11

633 41 47
                                    


Wróciłam do domu jeszcze bardziej zniszczona, niż gdy z niego wyszłam. Spotkanie z Lucy, które niby przebiegło dobrze, było dla mnie wykańczające. Miałam wrażenie, że dalej coś do niej czułam, chociaż chciałam to w sobie zniwelować tak bardzo, jak to było możliwe. Wiedziałam, że nic nie powinno nas łączyć. Nie byłam dla niej, a ona dla mnie. Nawzajem się niszczyłyśmy, ale coś między nami było takiego, że ciągnęło nas do siebie. Marzyłam o tym, aby o zniknęło.

-Lauren...? – tata zapukał do drzwi od mojego pokoju. Wybrał zły moment. Gdy tylko wróciłam, padłam do łóżka i zaniosłam się płaczem. Za dużo emocji we mnie buzowało, abym mogła siedzieć spokojnie i zająć jakimś wartościowym zajęciem. – Wszystko w porządku? Nawet się nie przywitałaś po powrocie.

-Tak. Wybacz – walczyłam z drżącym głosem, ale miałam nadzieje, że tata cudem nie usłyszał płaczu. – Muszę się umyć. Wybrudziłam się sosem – powiedziałam ostatkiem sił. Błagałam w duszy, aby odpuścił i zostawił mnie w spokoju. Potrzebowałam odetchnąć od wszystkiego wokół.

-Dobrze. Jak coś, robię pizzę na kolację. Będzie za jakąś godzinę – na moje szczęście nie czekał na odpowiedź. Usłyszałam, jak odsunął się od drzwi, a to dawało mi możliwość kolejny raz wybuchnąć. Rzadko kiedy płakałam, ale tamtego dnia już nie miałam sił. Łzy ciekły mi po policzkach jak dwa górskie strumienie, a ja miałam nadzieję, że jak się wypłacze, to cudem poczuję się lepiej.

Spędziłam w łóżku ponad pół godziny. Zostałabym w nim dłużej, ale wiedziałam, że musiałam się uspokoić. Jeśli czekała mnie kolejny rodzinny posiłek, powinnam wyglądać, jakby nic się nie stało. Udałam się, więc do łazienki, przemyłam twarz wodą i próbowałam poprawić makijaż, aby chociaż on nie wskazywał na mój płacz.

Dopiero gdy wróciłam do pokoju, przypomniałam sobie o istnieniu telefon. Wyjęłam go z kieszeni, włączyłam na nowo dźwięk i zabrałam się za przeglądanie powiadomień. Dziewczyny pisały do mnie wielokrotnie. Pytały, jak spotkanie z Lucy i jak poradziłyśmy sobie przy rodzicach. Wiedziałam, że musiałam im powiedzieć, o spacerze, ustaleniu przerwy i tym, jak dziwnie się czułam po pocałunku z partnerką, ale nie byłam w stanie. Zamiast tego posłałam im nic nieznaczące wiadomości i poinformowałam, że znowu musiałam spędzić czas z rodziną. Chciałam z nimi porozmawiać, ale nie miałam sił.

Po odpisaniu dziewczynom zerknęłam na listę powiadomień kolejny raz. Brak znaku od Camili. To bolało bardziej, niż chciałam się sama sobie przyznać. Jednak zamiast kolejny raz wybuchnąć płaczem, odpaliłam nieszczęsną aplikację. Chciałam sprawdzić, czy chociaż była na niej od czasu, gdy się odezwałam. Mogła przecież pracować i nie zwrócić uwagi na telefon – przynajmniej tak to sobie chciałam tłumaczyć. Za to moja głowa mówiła mi, że nie miała czasu odpisać, bo akurat jebała inną. Miałam pewność, że nasza zabawa nie była dla Camili jednorazowym wybrykiem, a przy jej urodzie i zdolnościach flirtu pewnie każda by jej dała na skinienie palcem. Na pewno nie tylko ja byłam aż tak łatwa.

Camila niczego nie dodała, nie było też żadnych nowych komentarzy. Weszłam w wiadomości i na swój sposób się ucieszyłam. Nieodczytane. To dawało mi nadzieję. Chciałam, żeby Camila się odezwała. Nie liczyłam na wielkie uczucie między nami czy na powtórkę tego, co się wydarzyło, ale pragnęłam mieć z nią choćby minimalny kontakt. Po spędzaniu weekendu razem czułam, że coś nas połączyło, nawet jeśli to był tylko seks, pragnęłam wiedzieć, co u niej, jak się czuła i sprawdzić, czy ona też o mnie myślała, czy zapomniała, gdy tylko odprowadziłam ją do taksówki.

-Laur! Przynieść ci do pokoju czy zejdziesz?! – Taylor krzyknęła, chociaż stała zaraz za drzwiami do mojego pokoju. Doceniałam, ze chciała mi pomóc, ale gdybym nie wyszła do reszty, najpewniej czekałoby mnie wiele pytań i rozmów. Moja rodzinka była dość otwarta i często mówiliśmy sobie o wszystkim, ale w jej sprawie wolałam milczeć. – Tata już wyciągnął pizzę i nakładamy!

Holiday Adventure - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz