81

173 26 2
                                    

Wcale mnie nie zdziwiło, że wystarczyła godzin, a dziewczyny na nowo gadały ze sobą tak, jakby nic się nie działo. Jak im powiedziałam o planie Camili, każda była zachwycona. Nawet Dinah na nowo spojrzała na moją partnerkę bez gniewnego wyrazu twarzy. Z jednej strony bardzo się cieszyłam takim biegiem wydarzeń, z drugiej cały czas byłam niepewna i przerażona. Jednak czułam, ze musiałam zaryzykować i poddać się biegowi wydarzeń. Jakby nie było, zawsze miałam dokąd wrócić, gdyby z Camilą mi nie wyszło.

Do mojego domu rodzinnego dotarłyśmy kolejnego dnia po południu. Tak wyszło, że spędziłyśmy noc u Dinah. Po raz pierwszy po kilku tygodniach miałam okazję spać w ramionach Camili i to ostatecznie sprawiło, że zmiękłam. W końcu nie budziłam się w nocy i obudziłam się w miarę wyspana.

Rano każda z nas wzięła prysznic, pomalowała się, ubrała i zabrała za śniadanie. Tak wyszło, że w kuchni jednocześnie robiłyśmy trzy inne posiłki, bo każdy miał ochotę na coś innego. Ja z Dinah jadłyśmy naleśniki. Camila i Mani zrobiły sobie sałatkę, a Ally pałaszowała mrożoną pizzę.

Po śniadaniu poszłyśmy na zakupy, które skończyły się moim i Mani siedzeniem na kawie, aż ostatecznie się rozdzieliłyśmy, dzięki czemu ja z Camilą dotarłam do mieszkania. Z dziewczynami było tak swobodnie, że zapomniałam o stresie, jaki towarzyszył mi, gdy myślałam o spotkaniu mojej partnerki z rodzicami. Przypomniałam sobie o nim od razu, gdy minęłyśmy próg.

-Cześć dziewczyny! – krzyknęła moja mama. Miałam wrażenie, że nagle stanęło mi serce. Camila musiała to zauważyć, ponieważ lekko ujęła mnie w biodrze i czule je pogładziła. – Super, że już jesteście. Zaraz będzie obiad. Mam nadzieję, że nic nie jadłyście na mieście.

-Nie. Z chęcią coś zjemy – odpowiedziała Camila, ponieważ ja nie byłam w stanie wydobyć z siebie żadnego słowa. – Spokojnie Kochanie. Zapewniam, że to spotkanie pójdzie dobrze. Nic złego się nie stanie – cmoknęła mnie w skroń, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy właśnie to nie było moim problemem. Rodzice powinni nienawidzić Camili za to, co mi zrobiła, a oni traktowali ją jak swoją ukochaną córeczkę. Wcale się im nie dziwiłam. Przy mnie i Taylor mogła wydawać się złota.

-Bierzesz na siebie odpowiedzialność? Powiesz im, że chcę się do ciebie przeprowadzić za kilka tygodni? – spytałam cicho.

-Powiem i zaproszę ich na święta. Niczym nie musisz się przejmować – kolejny raz cmoknęła mnie w skroń. – Ściągaj buty Skarbie i chodźmy do nich, aby nie pomyśleli, że już uciekłyśmy.

Pokiwałam głową w odpowiedzi. Grzecznie zrzuciłam buty, powiesiłam kurtkę na wieszaku i bez słowa udałam się do łazienki, aby umyć ręce. Tym samym zostawiłam Camilę samą w korytarzu, aby w spokoju rozwiązała swoje wysokie kozaki. Nie widziałam sensu na nią czekać, jakby ktoś ją zaczepił i tak poradziłaby sobie lepiej niż ja.

-Cześć Lauren, gdzie Camila? – spytał tata, gdy dwie minuty później dotarłam do kuchni.

-Nie wiem. Chyba w korytarzu – wzruszyłam lekko ramionami. – Ktoś chce kawy? Zrobiłabym...

-Masz już na stole – powiedziała Taylor, czym mnie zaskoczyła. – I cześć siostra. Boże. Mam wrażenie, że cię od miesięcy nie widziałam – zdziwiła mnie jeszcze bardziej, gdy mocno się przytuliła. – Jak się czujesz?

-Teraz to dziwnie – zachichotałam, ale przytuliłam Taylor. – Podmienili cię w ostatnim czasie?

-Dla ciebie to nie da się być miłą, co nie? – uszczypnęła mnie w talii, na co cicho pisnęłam.

-Dzień dobry. Cześć Taylor – rzuciła Camila, gdy dotarła do kuchni. – Mogę w czymś pomóc?

-Siadaj dziecko drogie. Taylor zrobiła wam już kawy. Zaraz podam obiad – mama uśmiechnęła się szeroko do Camili. – Dziewczyny, wy też do stołu. Tylko niech któraś z was Chrisa zawoła.

Holiday Adventure - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz