32

733 53 97
                                    

Weekend z Camilą minął magicznie. Nie spodziewałabym się po niej tego. Dała mi poznać kompletnie inną część siebie. Romantyczną, czułą, kochaną. W takiej Camili mogłabym się zakochać bez pamięci, jeśli do tego czasu jeszcze tego nie zrobiłam. Sama nie umiałam tego określić. Patrzyłam na nią i miałam wrażenie, że siedziała obok miłość mojego życia, ale cały czas miałam wrażenie, że to działo się za szybko i wszystko mogło runąć, jak domek z kart.

-O czym myślisz? – spytała, gdy byłyśmy już w okolicy mojego rodzinnego domu. Z jednej strony bardzo nie chciałam, aby mnie odwoziła. Z drugiej to było ta mile i kochane, że nie umiałam odmówić.

-O tobie – uśmiechnęłam się do niej słodko. – Cieszę się, że przyjechałaś na ten weekend, wiesz? Dobrze było mieć cię blisko i... Po prostu. Cieszę się, gdy jesteś obok – lekko wzruszyłam ramionami.

-Jak chcesz, mogę też wpaść na kolejny weekend, ale pewnie byłabym bliżej piątku wieczorem. Mam jakiś samolot po południu. Mogę dolecieć, wynająć jakieś auto i przyjechać po ciebie – spojrzała na mnie kątem oka. Byłam pewna, że sprawdzała moją reakcję na ten pomysł.

-Mogę też dojechać do ciebie, abyś nie musiała tracić dodatkowej godziny, aby dotrzeć do tej dziury – zachichotałam. Mieszkałam w małym mieście. Niby w okolicy było wszystko, czego się potrzebowało na co dzień do życia, ale jakby się chciało gdzieś wyjść albo coś pozwiedzać, to logiczniej było się przejechać gdzie po okolicy. – Tak będziemy mieć więcej czasu razem, a mam jakiś autobus. Ostatecznie mogę też pożyczyć auto od Mani, ale tym jej cudownym złomem to nie wiem, czy dojadę.

-Masz prawo jazdy? – delikatnie pokiwałam głową w odpowiedzi. – Czemu nie mówiłaś? Mogłaś prowadzić dzisiaj. W tym czasie miziałabym cię po udach i podziwiała to, jak piękna jesteś.

-Właśnie dlatego się nie odzywałam. Mało jeździłam, bo tata codziennie zabiera auto do pracy, a gdybyś była obok, to byłabym dodatkowo rozproszona – zachichotałam cicho. – Czuję się pewniej, jak ktoś inny prowadzi, ale w ostateczności mogę to zrobić.

-Spokojnie. Popracujemy kiedyś nad tym. Jakbyś miała kiedyś możliwość przylecenia do mnie, to pobawiłabyś się moim autem. I u mnie nie byłoby problemu z tym, żebyś nocowała w rodzinnym domu – ta kobieta zdecydowanie za szybko zaczęła pędzić. Pierw byłam dla niej nikim, a nagle romantyczne wyjścia, spotkania ze znajomymi, poznanie rodziców, obietnice częstszych wizyt. – Nie mówię, że już teraz, ale może kiedyś?

-Jasne. Bardzo chętnie. Wiesz, że uwielbiam z tobą spędzać czas – po tych słowach automatycznie zrobiło mi się smutno. Akurat podjechałyśmy pod mój rodziny dom. Camila sprawnie zaparkowała zaraz za autem moich rodziców, po czym spojrzała na mnie pytająco. – Wiesz, że mogę spróbować was poznać, ale nie wiem, jaka będzie reakcja...

-Boisz się, że mnie zjedzą? Nie jestem ich kochaną Lucy, co? – na te słowa lekko przygryzłam dolną wargę. To było coś, czego najbardziej się obawiałam. Wiedziałam, jak lubili moją byłą. Nie wiedzieli, jak między mną i nią działo się źle, i co czasami mi robiła. Nie chciałam się tłumaczyć. Bałam się, że posądzą mnie o robienie sobie wymówek, a ja miałam dość oceniania. – Nie naciskam...

-Wejdź tam ze mną, o ile nie obwinisz mnie potem za ich krytykę czy cokolwiek... - powiedziałam to bardzo nauczona doświadczeniem. Lucy często oskarżała mnie za zachowania moich przyjaciółek i rodziny, chociaż nie miałam na to żadnego wpływu.

-Oczywiście, że nie. Nawet ubrałam dzisiaj koszulę, gdybyś jednak chciała mnie przedstawić przyszłym teściom – uśmiechnęła się szeroko. Zdecydowanie włączyła szósty bieg, a ja nie umiałam jej przyhamować. Chyba nawet nie chciałam. Podobało mi się to, że przejęła inicjatywę i starała się, aby było nam dobrze w tym wszystkim.

Holiday Adventure - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz