56

484 51 14
                                    

Cudem podróż minęła bez kolejnej dawki większych nerwów. Ze stresu zasnęłam i ocknęłam się dopiero, gdy lądowaliśmy. Wtedy sama nie wiedziałam, czy bardziej się cieszyłam, czy panikowałam. Niby widziałam się z Camilą już wielokrotnie, ale nagle czułam, jakby to był nasz pierwszy raz.

Cała drżałam, gdy wyszłam z samolotu. Nie pamiętałam, jak odebrałam walizkę. Działałam na jakimś autopilocie. Ocknęłam się z niego dopiero, jak zobaczyłam Camilę. Stała oparta o ścianę i zerkała w swój telefon. Jednak, gdy znalazłyśmy się w okolicy, szybko podniosła głowę i szeroko się uśmiechnęła.

-Cześć Skarbie! – powiedziała głośno, gdy podbiegłam do niej i od razu się przytuliłam. – Mój Maluszek – przyciągnęła mnie do czułego pocałunki, na co cicho jęknęłam w jej usta. – Cześć dziewczyny – dodała, gdy przerwałyśmy nasze małe zbliżenie. – Jak się leciało? Wszystko w porządku?

-Idealnie. Wyspałam się – Mani wyciągnęła się, aby rozprostować kości. – Mogę cię częściej odwiedzać, lubię latać.

-Zapraszam was zawsze – Camila wzięła moją torbę od Ally, ale drugą dłonią ujęła mnie w talii. – Chodźcie. Specjalnie dla was wzięłam auto od rodziców, bo w moim byśmy się nie zmieściły całym gronem i do tego z torbami.

-Przygotowani na spotkanie z Lauren? – spytała Ally.

-Bardzo czekają. Tyle mówię o niej, że marzą o spotkaniu – Camila ruszyła, przez co automatycznie poszłam za nią. Dziewczyna cały czas obejmowała mnie w talii, jakbym przypadkiem mogła jej uciec. – Moja siostra też jutro będzie. Uznałam, że logiczniej spotkać się całą piątką, niż się rozdrabniać. Sofia może być mniej drażniąca przy rodzicach niż bez nich – zachichotała.

-Nie wiem, kto z nich mnie bardziej przeraża – wymamrotałam.

-Spokojnie. Krzywdy ci nie zrobią. Oni naprawdę się cieszą na to spotkanie – cmoknęła mnie w czoło, ale cały czas szła do wyjścia.

-Boże, jak się cieszę, że nie muszę się martwić o spotkanie z teściami – rzuciła Dinah.

-Twoi cię bardzo lubią – odparła Mani. – Zresztą, nasi rodzice nie byliby do żadnej z nas źle nastawieni. Chyba że Lauren związałaby się z Ally – całe grono się zaśmiało, a ja tylko pokręciłam oczami.

-Ciągle się zastanawiam, czy woleliby Lauren, czy któregoś z facetów w moim życiu – dodała spokojnie Ally. – Chyba jednak ona miałaby większe szanse na przeżycie. O ile moi rodzice nie pomyśleliby o tym, że się bzykamy.

-A to chyba u rodziców naturalnie. To głupio brzmi, ale w wielu przypadkach nie są w stanie myśleć o niczym innym. Jak ma się dziecko w hetero związku, ma się w głowie normalne życie. Za to, jak dziecko jest z osobą tej samej płci, to często myśli się głównie o tym, że się ruchają. Jeszcze niech to będą faceci. Albo niech będzie różnica wieku. Im więcej lat, tym gorzej – westchnęła Camila, ale spokojnie ucałowała moją skroń. – Wiem, co mówię. Z moimi rodzicami to sporo przerabiałam.

-Twoi rodzice myślą głównie o tym, że się bzykamy? – praktycznie pisnęłam.

-Wątpię. Raczej nie jeździłabym do ciebie co tydzień, gdyby mi chodziło tylko o seks. Chociaż trzeba ci przyznać, że jesteś w tym tak dobra, że miałoby to nawet sens – zamruczała. – Jednak nawet mnie nie stać, na aż taką przyjemność.

-Co, jak co, ale nigdy nie słyszałyśmy o tym, że Lauren źle bzyka – zaśmiała się Ally. W tym czasie zdążyłyśmy już wyjść z budynku i dotrzeć na parking. Chwilę później stanęłyśmy przy aucie. Zatrzymałyśmy się całą czwórką, gdy Camila podeszła do samochodu i otworzyła bagażnik.

Holiday Adventure - Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz