Moja nowa kumpela poleciała po 5, a ja sama zostałam na lotnisku. Kręciłam się z kąta w kąt. Kupiłam sobie jedynie kolejną kawę i kanapkę wegetariańską, ponieważ była najtańsza ze wszystkich możliwych.
-Lauren! – Dinah krzyknęła, gdy po 6 odebrałam telefon. Zastanawiałam się, czemu dzwoniła, ale domyślałam się, aż za dobrze. Camila pewnie się do niej odezwała. Cholerna suka. Mogła trzymać choć raz język za zębami, skoro zrobiła wszystko, co mogła, abym nie pozwoliła go jej w siebie wkładać. – Gdzie jesteś?
-Zależy od tego, czy chcesz znać prawdę, czy wolisz się nie martwić – wymamrotałam cicho. Wokół zaczynało kręcić się coraz więcej osób, a ja nie chciałam się przy nich wszystkich rozpłakać.
-Lauren, Kochanie, gdzie jesteś... - odparła po kilku głębszych wdechach.
-Na lotnisku. Wracam do domu za niedługo. Chcesz po mnie przyjechać? Tylko nie mów nikomu... - ostatnie zdanie dodałam znacznie ciszej.
-Czemu mam nie mówić nikomu? – spytała od razu, na co cicho westchnęłam. – Misiek, kurwa, nie wiem, co się dzieje. Budzę się. Okazuje się, że Camila do mnie dzwoniła przez pół nocy. Teraz, jak do niej dzwoniłam, nie odbiera. Kurwa. Prawie zeszłam na zawał. Co się tam dzieje.
-Wyjaśnię wszystko, ok? Po prostu nie teraz. Nie przejmuj się. Naprawdę. Fizycznie nie stało się nic strasznego. Za niedługo mam samolot. Po dwunastej będę u nas na lotnisku. Dasz radę załatwić mi transport? Proszę cię. I nocleg. Muszę to wszystko z tobą przegadać, zanim wrócę do domu – mówiłam spokojnie, tylko dlatego, że kotłowało się we mnie ogrom emocji, z którymi walczyłam.
-Boże, bardzo się martwię... - pierwszy raz w życiu słyszałam tak smutny i przerażony głos Dinah.
-Na spokojnie. Mówiłam. Wszystko wyjaśnię, jak tylko się zobaczymy. Kochanie, błagam, wytrzymasz te kilka godzin. Przesiedziałam całą noc sama na lotnisku – dodałam, by znaleźć w tym wszystkim powód do śmiechu.
-Nie wiem, czy to mnie bardziej przeraża, czy to, co tam się stało? Mogłaś do mnie zadzwonić. Wymyśliłabym coś. Jakoś bym do ciebie dotarła. Nie wiem. Może były jakieś loty w tamtą stronę – mówiła szybko. Ciężko oddychała. W jej głosie słyszałam przerażenie. Zmartwiło mnie to. Nie chciałam jej wystraszyć. Wiedziałam, że to wszystko nie było moją winą, a Camili, ale i tak nie chciałam dodawać przyjaciółce nerwów.
-Dinah, Skarbie, poradziłam sobie. Teraz możesz mi pomóc. Proszę cię o zabranie mnie z lotniska, ok? Nie stać mnie na taksówkę z niego do naszego miasta.
-Boże Skarbie. Zaraz po ciebie pojadę. Znaczy nie zaraz. Zrobię jakieś jedzenie, pożyczę auto od mamy, przyjadę. Na spokojnie. Przyjadę – jej szybki oddech sprawiał, że bolało mnie serce z nerwów. – Kawę ci przygotować?
-Nie Misiu. Wypiłam chyba dziewięć kaw przez te kilka godzin, żeby tutaj nie spać. Jak ci zasnę w trakcie drogi, to mi wybacz. Mogę się u ciebie przespać?
-Moi rodzice nie będą mieć problemu. Jeśli chcesz, nie będę dawać znać Ally i Mani. Czymś się wyłgam. Bez problemu powiem, że nie mam czasu i cały dzień będę mieć dla ciebie – byłam pewna, że gdyby była obok, po prostu cały czas by mnie tuliła. – Kochanie...?
-Tak? – spytałam od razu.
-Czy ja bardzo będę chciała zabić Camilę? – spytała, na co zamilkłam. Byłam pewna, że gdyby dziewczyna była w zasięgu jej rąk, moja przyjaciółka wyrwałaby jej głowę wraz z kręgosłupem. – Lauren...
-Bardzo – szepnęłam. – Jednak nie myśl o tym teraz. Wytłumaczę ci wszystko, ale teraz się rozłączam, bo dużo osób się na mnie gapi – Dinah potwierdziła mamrotaniem. – Kocham cię – odpowiedziała szybko, po czym się rozłączyła. – Chciałabym, żeby Camila była naszym największym problemem DJ – szepnęłam do telefonu, chociaż dziewczyna już mnie nie słyszała.
CZYTASZ
Holiday Adventure - Camren PL
FanfictionPrzyjaciółka wysyła Lauren na niezobowiązującą randkę. Co może się zdarzyć? To tylko jeden drink wypity z nieznajomą podczas wakacji. Tylko na tym się nie kończy... Czy jedno spotkanie może zmienić całe życie? Sceny +18 Przemoc Wulgaryzmy