Wybudziłam się, tak jakbym wynurzała się z wody po długim wstrzymaniu oddechu.
Wiem, że taki gest spowodowałby i padłoby pytanie "Co się stało", jednak u mego boku nie było blondyna.Pierwsza myśl sprowadzająca mnie na ziemię.
~Poszedł do łazienki~
Nie było go tam.
~Wyszedł zapalić~
Też błędny traf.-Co się dzieje Pani- pojawił się skrzat.
-Gdzie Draco?-
-Nie wiem Pani, nigdzie nie wychodził- zamarłam.
Ubrałam się i rzuciłam zaklęcie, które mogłoby pokazać jakieś ślady, gdzie się udał.... Nie było nic, tak jakby ktoś dokładnie oczyścił pomieszczenie.
-Grindelwald- szepnełam do siebie.
Za równo minutę miała wybić trzecia.
Nie wiedziałam co robić, spojrzałam na torebkę, w której dzięki zaklęciu zmniejszająco-zwiększającemu znajdowały się wszystkie księgi, które miałam przejrzeć, nie będzie mi to dane chyba.I wybiła 3, oblał mnie zimny pot, bo na niebie ukazał się znak... płonącej Insygni Śmierci.
-Widzisz wnusiu, jakie to życie jest ciekawe- odwróciłam się i za moimi plecami stał sam Grindelwald.
-Gdzie jest Draco- chciałam go zabić, teraz, w tej chwili, ale wiedziałam, że jak to zrobię to słudzy Gellerta skrzywdzą blondyna.
- Spokojnie, włos mu z głowy nie spadnie- zaczął się zbliżać do mnie, sprawdzimy czy klątwa przestała działać, jednak... jeżeli się udało to on nie może się o tym dowiedzieć.
~Powiem ci kiedy~ Nagle obok mnie stanął Cedric Diggory, mimowolnie przypomniałam sobie jak pokazywał mi różne zioła, pomagał i traktował jak młodszą siostrę.
- Chce go zobaczyć, wiedzieć że żyje- uniosłam wysoko głowę, na co się zaśmiał.
-To nie Ty ustalasz zasady gry- powiedział.
~Teraz, ale lekko~ skrzywiłam się, nic nie poczułam, czyli klątwa została zdjęta.
- Stać cię tylko na to?- uśmiechnęłam się.
~Wzmacnia.... teraz~ zgięłam się i zamknęłam na chwilę oczy, po czym zaczęłam się śmiać, na co starzec nie zareagował.
-Żałosne jest to, że zasłaniasz się klątwą, aż tak się mnie boisz?- czułam, że moje oczy ponownie wypełnia czerń, nie mogłam my tego pokazać, więc znowu je zamknęłam.
- Motywuję cię do wybrania odpowiedniej strony- ponownie się zaśmiałam, musiałam kontrolować moc pradawnej co było ciężkie.
- Boisz się, cholernie się boisz- słowa same wypływały mi z ust, nie chciałam go prowokować, nie teraz.
-Ktoś inny się w tym pomieszczeniu boi, o pewnego blondyna- byłam na skraju, czułam jak tracę kontrolę.
~Masz być silna Berkley~ głos mojego ojca sprowadził mnie na ziemię.
~Puścił zaklęcie~ wyprostowałam się na słowa Cedrica, znaczy jego ducha.
-To ty się boisz Grindelwaldzie, bo wiesz ze przegrasz- zbliżyłam się do mężczyzny, analizowałam jego twarz.
- Nie... ty boisz się śmierci- dodałam, a minimalnie jego ciało się spieło.
- Tylko włos mu z głowy spadnie, to zafunduje Ci takie piekło, że będziesz modlił się o powrót do Nurmengardu, Azkaban będzie wybawieniem - wiedziałam, bał się, a ja chodziłam dookoła niego, magią niewerbalną przyczepiłam mu pluskwę, która miała go namierzyć, a tym samym wskazać gdzie znajduje się Dracon.

CZYTASZ
Dzieci, które nie miały wyboru - Draco Malfoy
Fiksi Penggemar~Krew Dracona zaczęła mieszać się z wodą, nadając marmurowej podłodze rubinowego koloru. Jedyne co trzymało jego umysł w ryzach to wypowiadane w cierpieniu imię szarowłosej~ AKTUALNIE TRWAJĄ POPRAWKI, WIĘC DUŻA CZĘŚĆ MOŻE SIĘ RÓŻNIĆ!!! Od autorki: ...