Elizabeth
Gdy się ubraliśmy, zeszliśmy do kuchni, gdzie byli już wszyscy, tylko nie głowa rodziny. Usiedliśmy do stołu, a ja na zegarze piekarnika zobaczyłam, że jest już dziewiąta dwadzieścia, więc od jakiejś godziny powinnam siedzieć w szkole.-Jest twój tata? - powiedziałam cicho do ucha Archera.
-Nie wiem, a co?
-Mam do niego pytanie.
-Mamo, jest tata w domu?
-Nie, musiał jechać z samego rana, przyjedzie tak około godziny dwunastej , a coś się stało?
-Nie.
-To wy dziś jedziecie na zakupy, prawda? - zapytała Lily.
-Prawda - podpowiedział Archer.
-Nie potrzebujecie towarzystwa?
-Nie, dziękujemy za propozycję.
-Nie ma za co.
-Tylko wróćcie na obiad, dobrze?
-Dobrze.
Weszliśmy do garażu i wyjechaliśmy za bramę. Droga do centrum handlowego nie była długa.
-To gdzie idziemy pierwsze? - zapytał.
-Nie wiem, gdzie chcesz?
-Chcesz iść do Zary?
-Możemy.
Po zakupach pojechaliśmy do willi. Gdy weszliśmy do pomieszczenia, usłyszeliśmy gwar rozmów.
-O, jesteście, pokazuj, co kupiłaś - powiedziała Mona.
Popatrzałam na Archera z nadzieją.-Może później, Mona, ok?
-No - powiedziała zawiedziona.
-Dziękuję - szepnęłam do Archera.
-Nie ma sprawy, laleczko.
-Idziemy na górę?
-Tak, odłożysz rzeczy i idziemy jeść obiad, okey?
Gdy zeszliśmy na dół, usiedliśmy do stołu.
-Wszystkie macie kupione suknie?
-Co, jakie suknie, mamo? - zapytał Archer.
-Przecież jest bal jutro wieczorem, na którym zjawimy się wszyscy. Jeszcze dziś się dowiemy, czy Elizabeth zostaje z nami, czy wraca do ojca.
-Cześć, już jestem - akurat wszedł do domu Gilbert.
-Tato, Lee ma do ciebie sprawę, masz chwilę?
-Tak, właśnie miałem cię wołać, że idziemy dzwonić do twojego ojca.
Weszliśmy do biura. Usiadłam na krześle, jak na szpilkach, tak się stresowałam.
-Mam do pana pytanie.
-Słucham.
-Co z moją szkołą?
-Jak to co? Jak twój ojciec cię nam odda, to jak ci tak zależy, przepiszemy cię do prywatnej. A jak nie, to nie będziesz się uczyć.
-A, dobrze.
-To co, dzwonimy?
-Tak.
Jeden sygnał, drugi, trzeci i odebrał.
-Tak, słucham.
-Dzień dobry, mamy dla pana propozycję. Jest pan u nas zadłużony i czekamy na nasze pieniądze. Chce nam je pan oddać, czy dać córkę?
-Jak chcecie, to bierzcie córkę i nie dzwońcie więcej - powiedział, rozłączając się.
-To chcesz iść do prywatnej szkoły?
-Wygląda na to, że lepszego wyboru nie mam.
-Dobrze, rano zadzwonię, żeby cię zapisać i wypisać ze starej, a teraz chodź na dół zjeść.
-Dobrze, dziękuję.
Zeszliśmy po schodach, ale nikogo nie było słychać, wszyscy siedzieli cicho.
-Oficjalnie Elizabeth zostaje z nami - powiedział, wchodząc do kuchni, gdzie wszyscy siedzieli cicho.
-Co, udało się? - krzyknął Archer, miażdżąc mnie swoimi ramionami.
-Tak, synu. A kupiliście suknie na jutrzejszy bal?
-Nie, bo zapomniałem i nie wiedziałem, czy będzie szła z nami, ale wygląda, że tak, to Rano pojedziemy do sklepu kupić, ale się cieszę.
-Dobrze, jemy, bo jestem głodny.
Usiedliśmy do stołu, a Archer dalej mnie nie puścił, uwiesił się mojej szyi.Po obiedzie poszliśmy do pokoju.
-Masz jakiś materac?
-Po co ci? Nie wygodnie ci na moim łóżku?
-Wygodnie, ale ty nie masz gdzie spać.
-Jak to nie mam? Duże łóżko, pomieścimy się obaj.
-Jak chcesz, to dobrze.
Rano pojechaliśmy po suknie. Jak wróciliśmy, porozmawiałam z mamą Archera i poszłam się ubierać.
-Jak się okazało, w jedną osobę sama nie ubiorę bufiastej czarnej sukni.
-Archer, chodź tu na chwilę.
-Co się stało?
-Chodź tu szybko, bo grawitacja mi nie sprzyja i się wywalę, i jeszcze sama nie dam rady jej ubrać, jest strasznie bufiasta, nie wejdę w nią bez pomocy.
-Trzymaj się, już idę.
Dzięki pomocy ubrałam się w suknię, upięłam swoje brązowe włosy w niskiego koka spinką pożyczoną od Tessy.

CZYTASZ
Mafia wife
Teen Fiction"Mafia Wife" to intensywna i emocjonalna powieść, w której miłość łączy się z niebezpieczeństwem, a przyjaźń z betrayal. Główna bohaterka, Elizabeth Evans, staje w obliczu dramatycznych wyborów, gdy jej życie zostaje przewrócone do góry nogami. Śmie...