Elizabeth
Ruszyłam za uśmiechniętą dziewczyną, która szła w stronę ogrodu.-Słucham ciebie, co się stało?
-Mogę ci zaufać?
-Tak.
-Pamiętasz Arrona, tego, co przerwał naszą rozmowę, aby wyciągnąć mnie do tańca?
-No tak, a coś się z nim stało?
-Chyba się w nim zakochałam.
-Co?!
-Eliza, weź się zamknij, nie chcę, aby ktoś to wiedział oprócz ciebie.
-Dobra, sorry, po prostu to ekscytacja.
-Rozumiem, ale nikomu o tym nie mów.
-A czego ma nikomu nie mówić? - zapytał Archer, opierając brodę na moim ramieniu.
-Tajemnica. Nie musisz wszystkiego wiedzieć.
Iris? - zapytał wcześniej wspominany chłopak, podchodząc do nas.
-Arron? Coś się stało?
-Nie, po prostu chciałbym zaprosić cię do tańca.
-Iris z przyjemnością pójdzie z tobą potańczyć, prawda? - zapytałam, spoglądając na dziewczynę.
-Tak, oczywiście - powiedziała, podnosząc się.
-Coś z tego będzie, mówię ci - szepnął Archer, siadając obok mnie.
-Daj im jeszcze dwie godziny siedzenia razem, a po jutrze mi napisze, że są parą.
-Hej, piękna, chcesz potańczyć? - powiedział blondyn, stając przede mną.
-Nie jestem zainteresowana.
-Nie daj się prosić - powiedział , chwytając mnie za rękę.
-Puść mnie.
-No, nie daj się prosić - powtórzył.
-Powiedziała, puść ją.
-A ty to niby kto?
-Archer Johnson, nie poznajesz, Owenie Andersonie? - zapytał, widząc, że muruje chłopaka. - Co, zatkało, a teraz odpierdol się od mojej dziewczyny.
-I tak była brzydka.
-Co powiedziałeś? - syknął Archer przez zaciśnięte zęby, chwytając chłopaka za kołnierz koszuli.
-I tak była... - nie dokończył, bo Archer zadał cios, a krew popłynęła z nosa.
-Uważasz, że jest brzydka, bo dała ci kosza?
-Co, Archer, dalej masz problemy z agresją? Tylko tej swojej dziewczyny nie pobij! - poleciał następny cios, tym razem w brzuch.
-Nie zmieniaj mi tu tematu.
-Nie, po prostu założyłem się, że przelecę ją, dzi... - znów nie dokończył, bo jego słowa zadziałały na Archer'a jak płachta na byka.
-Ty jebana męska dziwko, żadna na ciebie nie leci, to je wykorzystujesz, matka cię szacunku do kobiet nie nauczyła!?- zapytał, zadając następny cios, który powalił chłopaka na podłogę.
-Oj, Archer, widzę, że dalej masz problemy z agresją. Ty lepiej uważaj, żeby cię nie pobił - syknął, wskazując na mnie.
-Nie jest takim chujem jak ty - powiedziałam, podchodząc do chłopaków na ziemi.
-Archer, odsuń się.
Chłopak podniósł się, a ja zajęłam jego miejsce przy ledwo przytomnym Owenie.-Nie wiem, kim jesteś, ale weź się od nas odpierdol - krzyknęłam, bijąc go do nieprzytomności.
-Co tu się dzieje? - zapytał Rick, podchodząc do nieprzytomnego Owena. - Wy go tak załatwiliście?
-Tak, jakoś wyszło - powiedział Ochle Archer, chwytając mnie za rękę, aby wyprowadzić z tarasu.
-Ale mi humor popsuł - szepnęłam, chwytając mocniej jego rękę.
-Eliza, tu jesteś, chodź szybko - krzyknęła podekscytowana Iris, ciągnąc mnie w stronę kuchni, gdzie było trochę ciszej.
-Zaraz wrócę, okej? Mógłbyś poczekać w kuchni? Niezbyt czuję się bezpiecznie bez ciebie - szepnęłam, odsuwając się od mężczyzny.
-Jasne, będę przy słodkim stole.
-Weszłyśmy do pomieszczenia.
-Co się stało? - zapytałam, siadając na wyspie kuchennej obok butelek piwa.
-Nie uwierzysz.
-No, mów, co.
-Arron mnie pocałował.
-Co?!
-Eliza, no weź się zamknij, bo Archer stoi przy drzwiach, a nie zbyt chcę, aby o tym wiedział.
-Sorry, jak już mówiłam, to emocje, rozumiesz?

CZYTASZ
Mafia wife
Teen Fiction"Mafia Wife" to intensywna i emocjonalna powieść, w której miłość łączy się z niebezpieczeństwem, a przyjaźń z betrayal. Główna bohaterka, Elizabeth Evans, staje w obliczu dramatycznych wyborów, gdy jej życie zostaje przewrócone do góry nogami. Śmie...