~Rozdział 31~

31 3 0
                                    

Archer

wjechaliśmy na teren posesji Ricka.
— Archer, bracie, łaskawie mnie odwiedziłeś! — krzyknął Rick, przytulając mnie.
— Wiesz, nie miałem jak, ty wyjechałeś do Kanady, a ja pracowałem w firmie ojca.
— A ty to pewnie ta Elizabeth, o której Archer nie potrafi przestać mówić — powiedział, podchodząc do dziewczyny.
— No tak, to ja.

Weszliśmy do środka, gdzie było pełno znajomych twarzy.
— Czy to jest nasza stara klasa i jeszcze jacyś ludzie?
— No, zapraszałem cię na grupowe wakacje, ale powiedziałeś, że masz już plany, a los tak chciał, że spotkaliśmy się w Polsce. O, patrz, idzie Iris! Ostatnio pytała o ciebie, jak się dowiedziała, że podobno Elizabeth pobiła jej siostrę.
— Tak? I co mówiła?
— Archer! — krzyknęła Iris, przytulając mnie. — Jak dawno cię nie widziałam!
— A ty to musisz być Elizabeth, dziewczyna Archera, prawda?
— Tak, Elizabeth, miło poznać.

Dziewczyny odeszły na kanapę, a ja wróciłem do rozmowy z chłopakiem.
— Pijesz? — zapytał, pokazując na kieliszek pełen wódki.
— Wiesz, że nie, po ostatnim razie.
— Oj, sorry, zapomniałem.
— Dlaczego nie pijesz? — zapytała Lee, siadając obok mnie na kanapie.
— Chodź, odejdziemy w przestronne miejsce, to ci wszystko opowiem.

Usiedliśmy nad pustym basenem, a ja zacząłem opowiadać.
— Wiesz, w wieku szesnastu lat miałem problemy z agresją i alkoholem. Byłem na terapii uzależnień, na tych wszystkich psychoterapiach. Udało mi się z tego wyjść, ale wolę nie ryzykować.
— Boże, to co Nicholas zrobił na urodzinach, było słabe. Wiedział, że miałeś problemy, i tak ci to zaproponował.
— Było, minęło, nie wróci. Nie ważne, chodź, idziemy na karaoke.

Chwyciłem rękę dziewczyny i wprowadziłem ją na prowizoryczną scenę. Wzięliśmy mikrofony, słysząc pierwsze melodie „Felicidad" z filmu „Berlin":

— Felicidad es un viaje lejano, mano con mano,
La felicidad, tu mirada inocente entre la gente.
La felicidad es saber que mis sueños ya tienen dueño,
La felicidad, felicidad — zacząłem.

— Felicidad es la playa en la noche,
Ola de espuma que viene y que va.
Es tu piel bronceada bajo la almohada,
La felicidad, apagar estas luces y hacer las paces,
La felicidad, felicidad — śpiewała Lee.

— Felicidad es un trago de vino por el camino — krzyknąłem do mikrofonu.
— La felicidad es vivir el cariño como los niños — kontynuowała.
— La felicidad es sentarme w tu coche y volar con la noche.
— La felicidad, felicidad — rozdarliśmy się do mikrofonów.

— Esta es nuestra canción
Que lleva en el aire un mensaje de amor.
Tiene el sabor de verdad a felicidad.
Esta es nuestra canción,
Es como el viento, el mar y el sol.
Tiene el calor de verdad, la felicidad — zaśpiewałem, pokazując na Ricka, który w odpowiedzi posłał mi całusa.

— Felicidad, la palabra oportuna, noche de luna,
Y la radio en un bar.
Es un salto en un charco, risas de circo,
La felicidad es aquella llamada inesperada,
La felicidad, felicidad — znowu zaśpiewaliśmy, patrząc na roześmiany tłum.

— Felicidad es un beso en la calle i otro en el cine.
La felicidad es un paso que pasa y siempre regreresa.
La felicidad es nacer con la aurora, hora tras hora,
La felicidad, felicidad.
Esta es nuestra canción,
Que lleva en el aire un mensaje de amor.
Tiene el sabor de verdad a felicidad.
Esta es nuestra canción,
Es como el viento, el mar y el sol.
Tiene el calor de verdad, la felicidad.
Esta es nuestra canción,
Es como el viento, el mar y el sol.
Tiene el calor de verdad, la felicidad — skończyła, kłaniając się.

Tłum zaczął nam klaskać, a my zaśmialiśmy się, wracając na swoje miejsca.
— Mój misiaczku, jaki z ciebie romantyk, aż się zarumieniłem!
— Ej, Eliza, chodź! — powiedziała Iris, podchodząc do nas.

Mafia wifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz