1. Doktor Skurwiel

6.4K 432 27
                                    

Damon

Dźwięk moich butów odbijał się o posadzkę, co niezmiernie mnie denerwowało, ale postanowiłem to przemilczeć. Zazwyczaj hałas okropnie mnie irytował, a ludzie chaotyczni byli dla mnie koszmarem - stawiałem na spokój i opanowanie, co w mojej pracy było bardzo ważne. 

W swoim zawodzie, musiałem też panować nad cierpliwością, bo ludzie bywali wstrętni. Chyba nie można określić dobrej kategorii wiekowej pacjentów, których leczy się najlepiej - starsi ludzie, myślą, że wszystko wiedzą lepiej. Ludzie mniej więcej w moim wieku, uważają, że leczenie nie jest im potrzebne, a o groźnej chorobie dowiadują się zbyt późno. Pozostała nam grupa, której nie lubiłem najbardziej - nastolatki i dzieci. 

Dzieci w wieku szkolnym, były zbyt dociekliwe i nie było mowy o wbiciu im igły czy założeniu wenflonu - zadanie nie wykonalne. Dzieci mniejsze, również nie były moimi wymarzonymi pacjentami, bo były bardzo ruchliwe, niecierpliwe i o wiele za dużo płaczliwe. 

Czasami wystarczyło ich dotknąć, a potrafiły rozryczeć się na cały szpital - chore. 

Byłem już dzisiaj po dwóch zabiegach, które pojawiły się nagle, więc byłem odrobinę zmęczony. Tej  nocy zbytnio nie spałem, więc był to kolejny powód mojego złego humoru, który miał towarzyszyć mi do końca tego dnia. 

Żeby pozbyć się chwilowego znużenia, postanowiłem, że udam się do szpitalnej kafejki po kubek kawy. Naturalne więc było, że niemalże krzyknąłem, gdy usłyszałem, że nie dane będzie mi wypić parujący napój, bo właśnie zostało przywiezione małżeństwo po wypadku samochodowym. 

- Kurwa.. - przeklnąłem, gdy odwróciłem się na pięcie i żwawym krokiem ruszyłem w stronę miejsca przyjazdu karetek. 

Z tego, co się dowiedziałem, to miałem zająć się kobietą, która pełniła również rolę kierowcy w wypadku. Na oko wyglądała na ponad trzydzieści lat. Miała krótkie kasztanowe włosy i lekko poobijaną twarz, więc nie mogłem jej zbytnio opisać. Leżała na noszach, a szyję miała usztywnioną. 

- Dajcie ją na dwunastkę! - krzyknąłem w stronę ratowników, którzy ją tutaj przywieźli. 

Gdy zaczęli wykonywać moje polecenie, to tuż za nimi wjechała kolejna para noszy z wysokim mężczyzną. Gość miał brązowe włosy i usztywnioną szyję. Wydawało się, że wygląda lepiej od swojej żony, ale mógł mieć obrażenia wewnętrzne, a my musieliśmy to sprawdzić. 

Po krótkiej chwili, pojawiłem się w swojej sali i w dwóch krokach znalazłem się przy kobiecie. Zacząłem sprawdzać czy jej źrenice reagują i sprawdziłem stan jej oddechu. W tym samym czasie, jeden z ratowników o imieniu John, zaczął mi ją przedstawiać.

- Grace Volley, trzydzieści jeden lat. - powiedział szybko, a ja zacząłem podzielać swoją uwagę na badanie i dowiedzenie się o pacjentce. - Siedziała za kierownicą samochodu. Złapała ich ulewa i wpadła w poślizg na zakręcie, zboczyli z trasy i skończyli w rowie. Pani Volley skarżyła się jedynie na ból w okolicach klatki piersiowej, a podczas jazdy nie straciła przytomności. Puls ma w normie. 

- Ktoś oprócz męża jest powiadomiony o wydarzeniu? - zapytałem, a reszta ratowników zaczęła ściągać kobietę z noszy. 

- Za pół godziny powinna przyjechać siostra.

- Dzięki, możecie iść.  

Byłem jednym z najlepszych lekarzy w całym mieście, więc wszyscy wiedzieli, że moi pacjenci są w świetnych rękach. Zazwyczaj było gorzej tylko wtedy, gdy musiałem współpracować z studentami i nowymi pracownikami - była to katorga.  

Powoli zaczynałem uważać, że ludzie w tych czasach nie mają w sobie za grosz dyscypliny czy samozaparcia. W sytuacjach stresowych, nie mieliby pojęcia, co powinni zrobić.

Ku mojej radości, kobieta leżała spokojnie i mogłem dokładnie przeprowadzić badanie, które mogło okazać się kluczowe. Na szczęcie pacjentka nie skarżyła się na jakiś większy ból. 

Odezwałem się do niej, dopiero chwilę potem.

- Pani Volley, za chwilę wykonamy prześwietlenie klatki piersiowej i rezonans by wykluczyć ewentualne obrażenia wewnętrzne. - wytłumaczyłem, a małą latarkę schowałem sobie do kieszeni kitla. - Zaraz, któraś z pielęgniarek zawiezie panią na badanie, a ja stanę się pani lekarzem prowadzącym. 

- Panie doktorze? - wychrypiała, a ja modliłem się, żeby nie przewrócić oczami. 

- Tak?

- Co z moim mężem? - zapytała lekko roztrzęsiona - Przyjechał tutaj chwilę po mnie. 

Wypuściłem powietrze z ust i przymknąłem oczy. Moi pacjenci wielokrotnie skarżyli się, że byłem strasznym skurwielem, ale ja zbytnio się tym nie przejmowałem, bo zapewniałem im najlepsze leczenie. 

- Skoro ja leczę panią, to zajął się nim zapewne inny lekarz. - wytłumaczyłem. - Nie mam niestety innych informacji.

Obróciłem się na pięcie i ruszyłem do sali, w której wykonywało się rezonans. Po drodze poprosiłem jedną z pielęgniarek, żeby przyniosła mi kawę, bo naprawdę miałem wrażenie, że zemdleję. 

Nie przepadałem za pielęgniarkami w naszym szpitalu, bo w większości były to młode dziewczyny, które kleiły się do wszystkiego, co tylko się rusza. Nigdy nie zapomnę miny Ashley Wirton, gdy jeden z lekarzy przyłapał ją na seksie z pacjentem. 

Wszedłem do wyznaczonej sali i usiadłem na krześle. Zacząłem przeglądać swoje wiadomości w telefonie w oczekiwaniu na pacjentkę, którą mieli tutaj przywieźć. Komórkę odłożyłem jednak wtedy, kiedy drzwi otworzyły się, a wszedł przez nie jeden z lekarzy - a prywatnie jeden z moich najlepszych przyjaciół. 

- Czego.. twoja nieczysta dusza pragnie? - wychrypiałem, a usta zanurzyłem w kawie, którą kilka sekund temu doniosła mi pielęgniarka.

David zmierzył mnie spojrzeniem, a na jego twarzy pojawił się złośliwy grymas. 

- Spierdalaj. - warknął i podszedł bliżej. W dłoniach trzymał kilka wydruków, które musiały być prześwietleniami. - Prowadzę męża twojej pacjentki, wiedziałeś? 

- Nie. - przyznałem szczerze, ale bez zainteresowania, przez co przyjaciel popatrzył na mnie z politowaniem. Westchnąłem, więc męczeńsko i zapytałem osłodzonym głosem. - Jak się czuje ten biedak? 

- Połamał rękę z przemieszczeniem, ale zostawię go na obserwacji, bo martwi mnie ból głowy i klatki.  

- Zrób tomograf. - poleciłem i zmrużyłem oczy, gdy moja pacjentka znalazła się nagle na sali. Pokazałem David'owi kulturalny gest, który kazał mu się zamknąć, a w dłoń chwyciłem mikrofon, którego dźwięk rozprzestrzeniał się w drugiej sali. - Pani Valley, proszę teraz się nie ruszać. 

"""""""""""""""""""""""""

Mamy pierwszy rozdział! Jest on dość krótki, ale kolejne będą dłuższe, więc spokojnie. Nie mogę się doczekać, dalszego publikowania dla was rozdziałów tej historii, która zdecydowania podbiła moje serce ♥



Doctor's LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz