Charlie
Ostatni raz przeglądam wszystkie książki i sprawdzam ich numerację. Dziś przyjechała do nas wielka paczka nowych książek, które ja muszę uporządkować. Zapowiadało się, że będzie to zwykły dzień, choć miałam jeszcze odwiedzić dziś matkę i sprawdzić, jak kobieta się czuje. W końcu byłam wypoczęta i chyba było to po mnie widać, bo nie musiałam nawet zasłaniać makijażem swoich worków pod oczami, bo...dziś ich nie było.
Z uśmiechem na ustach wyjęłam kolejną kupkę książek z kartonu i odstawiłam je na nieduży stolik. Przejrzałam po kolei wszystkie tytuły i wprowadziłam je do systemu. Kolejną czynnością, było ułożenie ich w odpowiednim dziale i miejscu.
- Przepraszam...
Dotyk na ramieniu, zmusza mnie do odwrócenia się. Na twarz przywołuje uśmiech, gdy stoi przede mną wysoka kobieta o krótkich, ciemnych włosach. Ma małej wielkości oczy, których tęczówki są w piwnym kolorze. Ubrana jest w długie, garniturowe spodnie i dość wycięta na górze bluzkę - to chyba body, ale nie jestem pewna.
- W czym mogę pani pomóc? - pytam niemal od razu, a kobieta przerzuca wzrok na plakietkę z moim imieniem.
- Szukam działu książek z medycyną, gdzie on jest? - pyta uprzejmie, a ja w głowie analizuję układ biblioteki. - Nie byłam jeszcze tutaj, bo od ponad roku mieszkam gdzie indziej, więc tak...nie bardzo się odnajduję.
Kiwam lekko głową, ale czuję, że kobieta bardzo uważnie mi się przypatruje.
- Zaprowadzę panią. - Staram się zachować profesjonalizm i ramię w ramię, ruszamy w stronę odpowiedniego działu.
Po drodze dalej czuję na sobie jej baczne spojrzenie, co wydaje mi się niecodzienne i dziwne. Korzystając z okazji, ja również jej się przyglądam i po chwili mogę stwierdzić, że kobieta musi być starsza ode mnie. Mijając dział książek dla dzieci po całej bibliotece roznosi się odgłos jej szpilek, ale nie komentuje tego - gdybym ja tak po prostu chodziła w szpilkach, to pewnie bym umierała.
Po chwili w końcu dostajemy się do działu z książkami medycznymi, gdzie mogę zaczerpnąć głębszy oddech. Obydwie stajemy w miejscu.
- A czego pani konkretnie szuka? - pytam uprzejmie, a na twarzy kobiety pojawia się dziwny grymas.
- Czegoś z....zakresu kardiochirurgi.
Delikatnie się uśmiecham i podchodzę do jednego z regałów, zaczynam szukać czegokolwiek w tym zakresie. Nie mogę się jednak skupić, bo kobieta uważnie przypatruje się każdemu mojemu ruchowi - Boże! Czy ona może się przestać gapić?!
- Interesuje się pani medycyną? - Słyszę nagle pytanie z jej ust, na co marszczę brwi, a potem lekko śmieję się.
- Nie, nie interesuje się. - odpowiadam szybko. - To nie dla mnie. Zbyt szybko się obrzydzam.
- To dlatego praca w bibliotece?
Nie dość, że obserwatorka, to jeszcze wścibska - Świetnie!
- Lubię po prostu książki i dobrze czuję się w tej pracy. - informuje i staram się jakkolwiek odbić piłeczkę. - Jest pani lekarzem?
Ciemnowłosa uśmiecha się, a ramieniem opiera się o regał. Ja w tym czasie dalej staram się znaleźć jakąś odpowiednią książkę, która ją zainteresuje.
- Jestem kardiochirurgiem, ale tak jak mówiłam, jestem tutaj przejazdem. - mówi, a ja walczę z sobą, aby nie przewrócić oczami. Wyjmuję jednak trzy książki na blat tuż przed nią.
- To są książki z tematem, którego pani szukała. - mówię na wydechu, choć kobieta nawet na mnie nie patrzy. - Proszę pani?
- Ach..tak, przepraszam. - chichoczę, a spojrzenie przerzuca na książki. - A ile ma pani la... - zaczyna, ale coś jej przerywa.
Raczej ktoś, a dokładnie kolejna kobieta, która podchodzi w stronę lekarki. Dziewczyna jest chyba w podobnym wieku do niej. Ma ona blond włosy ścięte na kształt boba i jest podobnie ubrana, jak pierwsza kobieta.
Blondyna posyła lekarce znaczący uśmiech, a ja marszczę brwi.
Profesjonalizm, profesjonalizm, profesjonalizm, profesjonalizm....
Sztuczny uśmiech pojawi się na moich ustach, gdy łączę dłonie za plecami i cofam się o krok.
- Moja praca się chyba na tym skończyła. - odpieram i zaciskam mocniej palce. - Jeżeli się pani na coś zdecyduje, to proszę podejść do osoby przy wypożyczalni.
Odwracam się na pięcie i kieruję się na swoje poprzednie miejsce, bo jeszcze nie dokończyłam pracy, a chcę się z nią szybko uwinąć. Przede wszystkim dlatego, że zanim odbiorę Lottie, to chcę iść do szpitala, żeby sprawdzić, co z mamą, a przy okazji...przygotowałam dla Damon'a obiad w termosie.
- Ładna jest.... - usłyszałam na odchodne, ale nie chciałam zastanawiać się nad sensem tych słów.
______________________________________
Główny parking szpitala, jak zawsze był pełny po same brzegi, więc cieszyłam się, że przyszłam na piechotę. Na szczęście nie miałam daleko, a krótki spacer jest dobry dla zdrowia.
Przechodząc do recepcji, poprawiłam większa niż zazwyczaj torebkę na ramieniu i żwawym krokiem podeszłam do lady, za którą siedziała starsza kobieta, która wyglądała przemiło.
- Dzień dobry. - odezwałam się uprzejmie i z uśmiechem. - Szukam swojej mamy, przyjechała tutaj wczorajszego wieczora.
Kobieta uniosła na mnie wzrok i posłała mi serdeczny uśmiech.
- Jak się pani mama nazywa?
- Odette Dawson.
Kobieta poprawiła okulary, które spoczywały jej na nosie i zaczęła wpisywać coś w komputer.
- Tutaj pokazuje, że pani Dawson dzisiaj rano wypisała się na własne żądanie.
Zmarszczyłam brwi, bo nie dowierzałam, że matka byłaby na tyle głupia, żeby tak postępować. Co z nią do cholery?!
- Rozumiem. - mruknęłam, a usta zacisnęłam w wąską linię. - A gdzie w takim razie znajdę doktora Damon'a Laudera?
Kobieta posłała mi lekko zaciekawione spojrzenie, ale posłała mi też kolejny, równie serdeczny uśmiech.
- Doktor Lauder jest teraz na bloku operacyjnym. - informuje, a ja jedynie kiwam głową.
- Rozumiem, ale byłaby pani w stanie mu to przekazać? - pytam, a z torebki wyjmuję papierowy woreczek śniadaniowy, w którym jest termos z przygotowanym przeze mnie kaszotto i kupiona w piekarni drożdżówka z malinami.
Kobieta skanuje wzrokiem woreczek, a potem przenosi swoje spojrzenie znów na mnie.
- Oczywiście. - mówi życzliwie i odbiera ode mnie torebkę. - Gdy tylko go spotkam, to poinformuję go o pani wizycie i przekażę...pakunek.
- Dziękuje.
Odwracając się na pięcie, a przy okazji wyjmuję z torby telefon. Pośród tysiąca kontaktów, szukam numeru siostry, a potem przykładam telefon do ucha.
Grace jednak nie odbiera, więc wysyłam jej wiadomość.
Do Grace : Mama wypisała się z szpitala. Mam jej dość.
Do Grace : Wieczorem będę z Lottie w domu, więc może wpadniesz na kieliszek wina?
"""""""""""""""""""""""
Łapcie przeprosinowy rozdział za wczoraj! ♥
Ciekawe, kto to był w tej bibliotece.... :)
Ig : drzewko4_wattpad
Tik Tok : Drzewko4
![](https://img.wattpad.com/cover/366996780-288-k602091.jpg)
CZYTASZ
Doctor's Love
Romance👔Damon Lauder był jednym z najbardziej znanych lekarzy w mieście, często prowadził wykłady, a na oddziałach przerażał studentów i budził w nich respekt. W swoim życiu prywatnym, był już 39- letnim mężczyzną, który odniósł kilka zawodów miłosnych...