Damon
Ostatni raz w zoo, byłem gdy miałem osiem lat. Później nie czułem potrzeby odwiedzania tego miejsca, bo nie miałem z kim tego robić. No dobra, może moja siostra proponowała mi wyjścia z swoimi dziećmi, ale zazwyczaj odmawiałem i mówiłem, że mam dużo pracy, która nie może zaczekać.
To była bardzo wygodna i wiarygodna wymówka, którą dość często stosowałem. Co prawda, co dwa tygodnie stawiałem się na rodzinnych obiadach u rodziców, ale nie byłem skory do większej ilości interakcji.
Teraz obserwuje Charlie, która trzyma małą blondyneczkę za rączkę i podchodzi do każdego możliwego akwarium, które znajduje się w strefie oceanarium. Muszę przyznać, że to właśnie ta strefa, najbardziej mi się podoba. Jest tutaj cicho, a większość ludzi woli oglądać żyrafy i lwy, więc jest też tutaj mniejsza ilość osób.
Nie mam nawet pojęcia, jak to się stało, że właśnie pcham przed sobą wózek w kształcie zebry. W normalnych okolicznościach, byłoby to dla mnie upokarzające, ale to właśnie ten pojazd wybrała sobie przed wejściem Lottie, a ja nie miałem problemu z tym, żeby dopłacić kilka dolarów do biletu, żeby otrzymać ten sprzęt.
Musiałem przyznać, że to dziecko było urocze. Dalej dziwił mnie fakt, że dziewczynka ciągle była radosna i ani razu nie zapłakała w mojej obecności. Co jakiś czas posyłała mi ukradkowe uśmiechy, a gdy je odwzajemniałem, to chowała się za nogami Charlie.
No właśnie, Charlie....Boże Święty.
Wyglądała w tej białej sukience, jak spełnienie wszelkich fantazji i nie mogłem temu zaprzeczyć. Nie chciałem nawet wiedzieć, ile obecnych tutaj mężczyzn rozbierało ją wzrokiem.
Dalej bawiła mnie nasza wcześniejsza rozmowa, która była bardzo spontaniczna, ale i udana. Od tamtej pory, raczej wymienialiśmy się jedynie krótkimi uwagami, ale nie przeszkadzało mi to, bo całą tę ciszę, wynagradzał mi jej uśmiech.
Z tyłu głowy, miałem jednak nadzieję, że nasza rozmowa będzie równie przyjemna, gdy będziemy wracać.
Zbliżyłem się bliżej do dwóch dziewczyn, a swój wzrok przeniosłem na miejsce, w które one patrzyły - duże akwarium, w którym pływały mniejsze, zwyczajne rybki. Nie byłem pewien, dlaczego akurat je tak długo oglądały, skoro było tutaj o wiele więcej, ciekawszych okazów.
- Libka. - usłyszałem dziecięce seplenienie, gdy mała blondyneczka przyłożyła paluszek do szyby. - Ladna.
- Tak, ładna rybka. - przyznała radośnie w jej stronę Charlie, a ja nieznacznie zmarszczyłem brwi.
Chyba nie rozumiałem ich fascynacji.
- Nie wolicie obejrzeć tych kolorowych, które stoją na końcu? - wtrąciłem, a Charlie popatrzyła na mnie pytająco. - Co? Te wydają się nudne.
- Wcale nie są nu...- zaczęła, ale przerwał jej dziecięcy pisk.
- Nie, nie nudne. - dziewczynka była pewna swojego zdania, a przy tym kręciła szybko głową. Uśmiechnąłem się pod nosem, bo nie mogłem się oszukiwać, że choć dzieci były raczej wkurzające, to były również dość intrygujące i na swój własny sposób zabawne. - Ladne lybki.
- No właśnie. - odparła Charlie, a swoje spojrzenie przerzuciła na mnie. Jej oczy ładnie błyszczały, a ja mogłem podziwiać ich jasny kolor. - Zazwyczaj najładniejsze jest to, czego ludzie nie potrafią dostrzec.
Z tą myślą, zostawiła mnie i wraz z córką, ruszyła do przodu. Oczywiście zacząłem podążać za nimi. Uznawałem, że za słowami kobiety coś się kryło. Ta trudna myśl, nie mogła opuścić mojej głowy i dosłownie zabijała mnie od środka.
![](https://img.wattpad.com/cover/366996780-288-k602091.jpg)
CZYTASZ
Doctor's Love
Romance👔Damon Lauder był jednym z najbardziej znanych lekarzy w mieście, często prowadził wykłady, a na oddziałach przerażał studentów i budził w nich respekt. W swoim życiu prywatnym, był już 39- letnim mężczyzną, który odniósł kilka zawodów miłosnych...