29. Poznanie przeszłości

4.7K 487 33
                                    

Damon

Minęły cztery dni.

Cztery długie dni, gdy nie odbierała ode mnie telefonu i nie odpisywała na esemesy. Oczywiście mogłem przyjść do jej mieszkania, ale uznałem, że lepiej będzie, jeżeli dam Charlie nieco przestrzeni.

Doskonale wiedziałem, że to ja zrobiłem źle, nie mówiąc jej o Camili. Charlie była typem kobiety, która potrzebowała zapewnień i stabilności - najpierw jej to dałem, a później perfidnie odebrałem. 

Nie wróciłem do swojego mieszkania. Policja, którą wezwałem, uznała, że to nie jest sprawa warta ich zachodu, więc musimy załatwić to pomiędzy sobą - nie chcę już nawet mówić, że jeden z policjantów wlepił mi mandat za znieważenie funkcjonariusza. 

Tamtego dnia miałem już dość kłótni, więc wziąłem z sobą psa i wyniosłem się do hotelu. Camila nie miała tutaj nic więcej do roboty, więc nie miałem zielonego pojęcia, co ją tutaj trzyma. Była to zagadka, której nie potrafiłem rozwiązać.

To bardzo frustrujące.

Nawet praca, którą szczerze lubiłem, nie potrafiła poprawić mi humoru.

Dzisiejszego dnia musiałem wykonać przeszczep wątroby i zająć się niedrożnością jelita. Pomiędzy tymi wszystkim zajęciami, wykonywałem krótkie badania, które miały jakkolwiek odwrócić moje myśli od sytuacji, która się wydarzyła. 

Nie zamierzałem przestawać pisać i wysyłać kwiatów do jej mieszkania, bo robiłem to nieprzerwanie od czterech dni. W mojej głowie wytworzyła się nadzieja, że Charlie w końcu znów się do mnie odezwie, bo w końcu było tak dobrze...

Było perfekcyjnie, bo mogłem ją całować i przytulać, gdy siedzieliśmy obok siebie. 

Teraz nie mogę z nią nawet rozmawiać.

Przeklnąłem pod nosem, gdy podstawiłem pod automat za mały kubek i kawa wylała się poza ścianki. Ten dzień miał być naprawdę moją życiową porażką. 

- Doktorze Lauder! Doktorze Lauder! - skrzeczący głos pielęgniarki doprowadzał mnie do szału, ale odwróciłem się w jej stronę. - Jakiś mężczyzna pyta o pana w recepcji.

Zmarszczyłem brwi, ale i skinąłem głową. Postanowiłem to sprawdzić, więc skierowałem się w stronę recepcji, gdzie wydawaliśmy wypisy, a pacjenci mogli się zarejestrować bądź o coś zapytać.

Przystanąłem, gdy moim oczom ukazał się brat Charlie, który miał rozcięty łuk brwiowy. Przełknąłem gęsto ślinę, bo podświadomie czułem, że zaraz dostanę w mordę.

- Czyli dobrze pamiętałem, że tutaj pracujesz. - odezwał się, a ja po raz pierwszy nie wiedziałem, co powinienem zrobić. Mateo po chwili wskazał palcem na swoją ranę. - Zszyjesz mi to, doktorku.

Zacisnąłem szczękę.

- Pewnie, ale przejdźmy na oddział. - odparłem i wskazałem mu drogę. - Jak to zrobiłeś?

Mateo minę miał nie tęgą i patrzał na mnie wrogo, nie dziwiłem się temu zachowaniu. Mężczyzna szedł cały czas za mną.

- Spotkanie z kątem szafki. - wytłumaczył i wzruszył ramionami.

Pomiędzy nami zapanowała cisza, która pełna była napięcia. Gdy tylko znaleźliśmy się w odpowiednim miejscu, Mateo usiadł na klozetce, a ja zacząłem przygotowywać wszystkie rzeczy, które mi się przydadzą. 

Na dłonie wsunąłem też rękawiczki i zacząłem oglądać ranę.

- Nawet o nią nie zapytasz? - odezwał się kpiąco blondyn, a ja poczułem uścisk w sercu.

Doctor's LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz