14. Powrót szajbuski

4.9K 402 11
                                    

Damon

- Dajcie mi tutaj więcej morfiny! - ryknąłem w stronę pielęgniarek, które plotkowały przy recepcji. 

Wziąłem głębszy wdech, gdy krzyki pacjenta nasiliły się. Był to mężczyzna koło piędziesiątki, któremu kilka dni temu przeszczepiłem wątrobę. Facet od samego rana skarżył się na duży ból po operacyjny, więc byłem zobowiązany, żeby to sprawdzić. Po wszystkich badaniach, wychodziło na to, że wszystko jest w porządku - nie pozostało mi więc nic innego, niż podać coś na mocniejszy ból. 

Zacisnąłem mocniej wargi, gdy łaskawie jedna z kobiet zaczęła zabierać się za robotę. Pacjent otrzymał morfinę dożylnie. Gdy względnie się uspokoił, to oparłem się plecami o ścianę. 

- Panie Deluca, morfina powinna zaraz zacząć działać, więc przyjdę do pana za jakiś czas, żeby wykonać jeszcze kilka badań. - odparłem rzeczowo i zaczerpnąłem głębszy oddech. - Życzę zdrowia. 

- Doktorze Lauder...?!

Odwróciłem się na pięcie i spojrzałem na mężczyznę.

- Moja żona z synem są w poczekalni, czy mogą mnie odwiedzić? - zapytał, a ja musiałem się powstrzymać, żeby nie wywrócić oczami. Zdecydowanie nie miałem cierpliwości do pacjentów. 

- Oczywiście. - odpowiedziałem szybko, po czym ruszyłem do wyjścia. 

Ostatni raz spojrzałem na pager, żeby upewnić się, że nie mam żadnego wezwania. Pusto. Całe szczęście, bo miałem teraz zamiar chwilę odpocząć i zadzwonić do matki - od jakiegoś czasu, rozmawialiśmy coraz mniej, ale cały czas uznawałem, że powodem jest moja wymagająca praca. Nie powinienem się tutaj rozpraszać. 

Dlatego idąc w stronę pokoju specjalistów, wyciągnąłem z kieszeni komórkę i wybrałem odpowiedni numer. Przyłożyłem telefon do ucha i czekałem. 

- Damon, synku? - mama odezwała się po drugiej stronie. Wydawała się zadowolona. 

- To ja mamo. - potwierdziłem z lekkim rozbawieniem. - Chciałem zapytać, czy dobrze się czujesz i czy bierzesz leki. 

Kobieta westchnęła przeciągle, a w głowie wyobraziłem sobie, jak odchyla głowę do tyłu. Po dźwiękach w tle, wnioskowałem, że musiała coś gotować, bo słyszałem dźwięk piekarnika i robota kuchennego.

- Damon, nie wiem, który już raz ci powtarzam, że z moim zdrowiem jest wszystko w porządku. - wysyczała, a ja wywróciłem oczami.

- A ja nie wiem, który raz mam ci przypominać, że to ja jestem lekarzem, a ty powinnaś brać lekki i o siebie dbać. - odbiłem piłeczkę, a dłonią przejechałem po swoich włosach. Bardzo irytował mnie fakt, że moją mamę raczej nie interesowało własne zdrowie. 

Powinna zażywać leki i prowadzić zdrowy tryb życia, miała nadciśnienie tętnicze, a ostatnio nawet nie stawiła się na badaniach kontrolnych. Było to poniekąd dla mnie bolesne. Mieszkała sama, bo tata nie żyje już od dobrych kilku lat, a ja i moje rodzeństwo opuściliśmy już rodzinny dom - nikt nie był w stanie, skontrolować tego, czy robi wszystko, co powinna.

Chciałem, żeby żyła jak najdłużej, ale nikogo nie można do tego zmusić. 

Mama uważała, że ciągły spokój, mierzenie ciśnienia i branie leków zbyt mocno ją ogranicza. Wolała żyć pełnią życia i nie odmawiała sobie nie zdrowych słodyczy i tym podobnych. 

- Czuję się świetnie, synku. - mruknęła po chwili, a ja na dosłownie dziesięć sekund przymknąłem powieki. - Masz teraz dyżur?

- Tak. - odpowiedziałem szybko i skręciłem w jeden z korytarzy. - Na szczęście tylko do wieczora.

Doctor's LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz