Charlie
Od dobrych czterdziestu minut krążę po sypialni i zastanawiam się, czy powinnam wysłać do Damon'a jakąkolwiek wiadomość z podziękowaniami za dzisiejszy dzień. Wbrew pozorom, ta decyzja mnie przeraża i przytłacza, bo nie wiem, co powinnam zrobić. Dzisiejszy dzień naprawdę mi się podobał, więc chyba dobrze by było napisać króciutką wiadomość i podziękować za wspólnie spędzony czas i....nie.
Z jękiem rozpaczy rzucam się w stronę łóżka, a twarz przykrywam poduszką, w którą mam ochotę krzyczeć. Dlaczego mężczyźni są tacy skomplikowani?
Zresztą, co mnie to obchodzi.
Podczas swojego krzyku zażenowania, staram się nie obudzić córki, która grzecznie śpi w swoim pokoju.
Lottie była przemęczona już calutkim dniem wrażeń i gdy tylko znaleźliśmy się w mieszkaniu, to padła. Musiałam też przyznać, że byłam lekko zaskoczona tym, jak bardzo Damon zwracał uwagę na moją córkę. Często jej pomagał i spełniał drobne zachcianki w postaci kupna lizaka, wymyślnego wózka czy noszenia na barana - to takie dziwne.
Nie, na trzeźwo tego nie zrozumiem.
Prawie że biegiem, ruszam w stronę kuchni, a z szafki, którą zamykam na klucz, wyciągam butelkę słodkiego wina. Na co dzień, nie trzyma raczej alkoholu w domu, ale najwidoczniej to, było pozostałością po jakiś urodzinach.
Z przeszklonego barku, wyciągam odpowiednią lampkę, a potem biorę się za szukanie korkociągu.
Cholera jasna!
Przeszukuje wszystkie szafki, ale nic z tego. Czy ja naprawdę mam takiego pecha? Raz na ruski rok, chcę napić się wina, a nagle nie mam czym go otworzyć?
Do głowy przychodzi mi też pomysł, żeby może wbić w korek śrubę, ale gdzie ja teraz, kurwa, znajdę śrubę? Może przez większość czasu jestem niezależna, ale można by w niektórych sprawach nazwać mnie typową blondynką. Nie trzymam w mieszkaniu żadnych śrub, wkrętów czy wiertarek. Gdy potrzebuję coś wywiercić czy zamontować, to ściągam do siebie brata, a on mi z wszystkim pomaga - to duże ułatwienie.
Wydostaje z siebie głośne westchnienie, po czym siadam na kuchennej podłodze. Opieram tył głowy o piekarnik i przymykam oczy.
Wdech i wydech.
Na oślep zaczynam poszukiwania ciastek, które zostawiłam w jednej z szuflad na samym dole. Chyba tylko one, mogą mnie dzisiaj uratować.
Gdy w końcu znajduję odpowiednie opakowanie, to wyjmuję z niego jedno, duże kokosowe ciastko, po czym wkładam je do ust.
Niestety kawałek ciastka, nie zastąpi mi lampki wina.
__________________________________
Kolejnego dnia w pracy, jestem rozdrażniona i zamyślona. Ciężko jest mi myśleć i ledwo przyswajam to, co mówią do mnie ludzie odwiedzający bibliotekę. To do mnie strasznie niepodobne i zauważa to nawet Ava - moja koleżanka z pracy.
Dziewczyna jest w moim wieku, ale w przeciwieństwie do mnie, robi sobie zaoczne studia. Ava ma krótkie, czarne włosy, a na nosie wiszą jej okulary w srebrnych oprawkach.
- Charlie? - zagaduje i macha mi ręką przed twarzą.
- Hm? - mruczę i otwieram szerzej oczy, gdy dziewczyna wyrywa mnie z jakiegoś zamyślenia. Odkładam dwie książki, które trzymałam w rękach na biurko. - Co mówiłaś? Zamyśliłam się.
- Właśnie widzę. - parsknęła i uniosła lekko brwi. - Prosiłam, żebyś przejrzała karty, bo brakuje kilku książek na półkach.
Uśmiecham się do niej lekko, ale nie tak, jak zwykle. Zazwyczaj mój uśmiech jest szeroki i radosny, dziś jednak, jest jakiś wymuszony i dość niepewny.
![](https://img.wattpad.com/cover/366996780-288-k602091.jpg)
CZYTASZ
Doctor's Love
Romance👔Damon Lauder był jednym z najbardziej znanych lekarzy w mieście, często prowadził wykłady, a na oddziałach przerażał studentów i budził w nich respekt. W swoim życiu prywatnym, był już 39- letnim mężczyzną, który odniósł kilka zawodów miłosnych...