26. Okropni mężczyźni

5.2K 508 35
                                    

Charlie

- Pachniesz dobrym seksem. 

Myślałam, że wypluję wodę z ust, gdy usłyszałam głos siostry. 

Serce mi stanęło, a gula w gardle utknęła. 

Boże!

Mimowolnie wplotłam dłoń w rozpuszczone włosy, bo nagle wydawało mi się, że może to mój wygląd mnie zdradzał. Co prawda, czułam się naprawdę świetnie, bo nie spałam z nikim od...bardzo długiego czasu, co nie wydawało mi się błędem, bo mogłam pójść do łóżka z nowo poznanym chłopakiem, a tymczasem, znalazłam się w nim z Damon'em, który wzorcowo się mną zajął.

Minusem było jednak to, że nasz...stosunek zdecydowanie się przedłużył i nie mógł on zawieść mnie do domu, bo czekał go dyżur w szpitalu. Całe szczęście, że mogła przyjechać po mnie Grace, bo inaczej musiałabym jechać autobusem. 

- O czym ty gadasz? - zaśmiałam się dosyć nerwowo, na co siostra uniosła brew. Ona zbyt dobrze mnie znała i nie mogłam przy niej kłamać. - Chryste, Grace...

- Dobry chociaż był? - zaćwiergotała, a ja ukryłam twarz w dłoniach. 

Przełknęłam ślinę, a w mojej głowie pojawiły się wspomnienia z dzisiejszego poranka. To jak Damon składał tysiące pocałunków na moim ciele, jak szeptał czułe słowa i dbał o mój komfort. Zaczęłam też sobie przypominać, jak starał się mnie przekonać, że jest dla mnie odpowiedni.

- Dobry, to mało powiedziane. - mruknęłam z wypiekami na twarzy.

Grace zachichotała i zmieniła bieg. 

Pośpiesznie wyciągnęłam z torebki ulubiony błyszczyk i lusterko. Starałam się ładnie obrysować usta, choć nie pomagał mi fakt, że Grace jeździła jak wariatka. Po kilku minutach się jednak poddałam i westchnęłam.

- Nie wiem, co powinnam teraz zrobić. - wyznałam po chwili, a siostra zerknęła na mnie z ukosa.

- W sensie?

- Nie wiem, co powinnam teraz zrobić z Damon'em. 

- Trochę cię nie rozumiem. - odparła po chwili, a ja oparłam się o szybę. Siostra cmoknęła niezadowolona i gwałtownie skręciła w uliczkę. - Poznałaś fajnego faceta, który ma na twoim punkcie totalną obsesję i ty się jeszcze zastanawiasz? - prychnęła, a ja z emocji zaczęłam skubać końcówki włosów. - Może jest...nieco starszy, ale ma głowę na karku, stabilną pracę, mieszkanie i wie czego chcę. Co najważniejsze, polubił Lottie i widać to gołym okiem. Czemu się zastanawiasz? Czasami warto spróbować, Charlie.

Odchyliłam głowę do tyłu i wzięłam głęboki wdech. Starałam się odgonić łzy, które zbierały się w moich oczach i miałam nadzieję, że moje kołatanie serca ustanie.

- Lubię go. Lubię go nawet bardzo. - przyznałam w końcu, lecz nie spojrzałam w stronę kobiety. - Po prostu boję się, że z czasem wszystko się popsuje i skończy tak, jak było z Jacksonem. 

- Och, Charlie...

Zaśmiałam się przez łzy i wytarłam oczy palcami. Siostra trzymając jedną ręką kierownicę, drugą złapała mnie za dłoń, co wydawało się kojące.

- Doskonale wiem, że Damon nie jest jak Jackson, ale cały czas mam to z tyłu głowy. - zapłakałam. 

- W jednym masz racje. - pokiwała głową. - Damon nie jest, jak twój były. 

- Wiem, ale...

- Tutaj nie ma "ale", kochanie. - szepnęła i jednocześnie poczułam, jak podjeżdża pod mój blok. - Nie możesz wrzucać go do worka z podpisem "okropni mężczyźni", bo jeżeli mam być szczera, to Damon'a na pewno w nim nie ma. Musisz spróbować mu zaufać i po prostu...daj się ponieść chwili. Zrób w końcu to, czego naprawdę chcesz. To, co proponuje ci serce. Pokaż temu mężczyźnie prawdziwą siebie i nie ukrywaj żadnej z swoich twarzy.

- Jaka według ciebie jestem, co? - westchnęłam. - Przecież zachowuję się normalnie.

Grace posłała mi spojrzenie pełne politowania.

- Charlie Dawson, wyjmij w końcu kija z dupy. 

- Grace?! - pisnęłam zaskoczona, a siostra uśmiechnęła się kpiąco, po czym zaparkowała. 

- Przestań zgrywać niedostępną, bo taka nie jesteś. - odparła i wzruszyła ramionami. - Prawda jest taka, że jesteś miękką kluską, która szybko się przywiązuję i tęskni.

- Podsumowując. - westchnęłam jeszcze nieco płaczliwie. - Powinnam przestać myśleć i robić wszystko, co podpowiada mi serce? 

- Dokładnie tak, siostrzyczko. 

Wbiłam sobie tę radę do głowy.

______________________________________

Przegryzłam paznokieć i siedziałam jak na szpilkach, gdy dźwięk w moim telefonie zaczął się rozprzestrzeniać. Minęły już trzy sygnały, a ja dalej czekałam. Nie miałam pojęcia, co mnie podkusiło do wykonania tego telefonu. Może rozmowa z starszą siostrą? 

Czekając aż mężczyzna po drugiej stronie odbierze, upiłam łyk warzywnego soku, który przygotowałam kilka minut temu. Dodatkowo nasłuchiwałam czy nie wyłączyła się pralka. 

Uznałam, że to będzie idealny moment, żeby zadzwonić do Damon'a, bo byłam sama w domu, co zdarzało się rzadko. Mateo miał przyprowadzić Lottie za dopiero pół godziny.

- Halo, Charlie?  

Gula utknęła mi w gardle, gdy usłyszałam ten zachrypnięty głos. Miałam szczerą nadzieję, że nie przeszkodziłam mu w ratowaniu czyjegoś życia. 

- Długo nie odbierałeś. - mruknąłem, a mężczyzna po drugiej stronie zaśmiał się delikatnie. - Nie żeby coś, ale po prostu...

- Spokojnie. - znów się zaśmiał, a w jego głosie usłyszeć mogłam troskę. - Rozmawiałem z swoją mamą.

Nagle zaczęłam się zastanawiać czy Damon mówił o mnie swojej rodzinie - była to rzecz, która bardzo mnie ciekawiła. 

- Och...jasne. - westchnęłam i zaczęłam splątywać z sobą palce. 

- Dlaczego do mnie dzwonisz? - zapytał po chwili. - Bardzo cieszę się z twojego telefonu, ale nie dzwonisz do mnie zbyt często, więc jestem...pozytywnie zaskoczony? 

Przełknęłam ślinę i przegryzłam wnętrze policzka.

Bądź szczera, Charlie.

Szczerość, to klucz do sukcesu.

- A uwierzysz mi, gdy powiem, że się za tobą stęskniłam? - wymamrotałam i zacisnęłam z całej siły oczy. - Boże...to takie głupie.

- Wcale nie. - uciął stanowczo. - Ja także za tobą tęsknie, choć widzieliśmy się....niecałe cztery godziny temu. Musisz mi uwierzyć, że wolałbym spędzać czas z tobą niż właśnie szyć jakiegoś pijaczka. 

Mimowolnie zachichotałam, a do głowy wpadł mi pewien ciekawy pomysł, który mógł się udać. 

- Może...może chciałbyś dzisiaj po pracy do mnie przyjechać? - wypaliłam, a po drugiej stronie usłyszeć mogłam mruknięcie zadowolenia. 

W myślach wyobraziłam sobie, że Damon na pewno się teraz uśmiecha i opiera o jakąś ścianę. 

Chwilę potem usłyszałam cichy szmer.

- ....za chwilę przyjdę. - rzucił Damon do jakiegoś mężczyzny, a potem zwrócił się do mnie. - Dzisiaj kończę dyżur o szesnastej, ale muszę jechać na uczelnie poprowadzić jakiś wykład. 

Nieprzyjemny uścisk pojawił się w moim sercu. 

- Och...nie, w porządku. Jeżeli nie możesz to... - zaczęłam, lecz mi przerwał.

- Przyjadę prosto z uczelni około dziewiętnastej. 

Niekontrolowany uśmiech wpłynął mi na usta. 

"""""""""""""""

Charlie chyba zacznie się otwierać na relacje romantyczną, co wy na to? :)

Jakie macie ciekawe plany na wakacje?

Ig : drzewko4_wattpad

Tik Tok : Drzewko4



Doctor's LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz