6. Stażyści - ameby

5.5K 428 21
                                    

Damon 

- Ile trzeba czekać, żebyście łaskawie tutaj przyszli?! - warknąłem w stronę czterech stażystów, nad którymi prawiłem opiekę. 

Byli oni świeżo po studiach i przysięgam, że nienawidziłem każdego. Jack - ledwo umiał wbić wenflon i zacząłem się zastanawiać, czy na pewno zdał te studia. Miley - przyszła tutaj chyba tylko dla tego, żeby podrywać lekarzy. Maison - zgrywał cwaniaka, a pacjenci go nie lubili. Stacy - ta dziewczyna, była tak nieśmiała, że nie radziła sobie z zwykłym badaniem.

I to niby ja, miałem dbać o to, żeby nikogo nie zabili podczas dyżuru? 

Prychnąłem jedynie na widok ich min i bez słów, podałem im karty kilku pacjentów. Mieli właśnie iść na obchód, ale oczywiście wszyscy przyszli spóźnieni - zero profesjonalizmu i ogłady. 

Kiedy ja przyszedłem tutaj jako stażysta, to byłem chętny do pracy, a każda osoba była ciekawym przypadkiem. Zawsze byłem na czas i nie opuszczałem żadnego dyżuru, nawet wtedy, gdy wypełniałem nudne karty i wypisy. 

- Na co czekacie? - mruknąłem, a stetoskop zarzuciłem sobie na szyje. - Idziecie zająć się pacjentami. 

Upiłem łyk zimnej już kawy, gdy zatrzymał mnie blondwłosy chłopak o imieniu Jack. 

- Doktorze? - uniosłem brew. - Nie powiedział pan, kto będzie dzisiaj asystować przy zabiegu. 

Uśmiechnąłem się kpiąco, a kubek z kawą odłożyłem na blat. Chciało mi się śmiać, bo ci niedouczeni ludzie myśleli, że dopuszczę ich dzisiaj do swojego zabiegu. 

- Nikt z was, nie będzie dziś ze mną operował. - odpowiedziałem twardo, a oni spojrzeli na mnie z niechęcią. - Na tablicy macie przydzielonych lekarzy, z którymi dzisiaj pracujecie. - wyjaśniłem pośpiesznie i zacząłem ruszać ku wyjściu. - Maison, pracujesz dziś ze mną, ale nie wpuszczę cię na blok. 

Chłopak z niechęcią skinął mi głową, po czym ruszył na obchód.  

Gdy tylko znalazłem się przed drzwiami jednej z sali, to wziąłem głębszy oddech. Zanim wykonałem krok w stronę wejścia, to z kieszeni kitla wyciągnąłem telefon. Zerknąłem jedynie przelotnie na wyświetlacz, bo miałem nadzieję, że zobaczę w końcu wiadomość od blondwłosej kobiety, która nie chciała odpisać mi od wczoraj.  

Czy byłem więc rozdrażniony? Tak. 

Chyba aż za bardzo. 

Rzecz jasna, nasze ostatnie spotkanie nie było przypadkowe, bo idealnie je zaplanowałem - może pomińmy fakt, że mój cały plan nie wyszedł, bo Charlie nie chciała napić się ze mną kawy, ale zdążyła ukruszyć moje ego. 

Przez pewien czas po głowie chodziła mi pewna myśl, była ona jednak na tyle idiotyczna, że chyba zaczynałem wątpić w swoją inteligencję. Nigdy nie musiałem jakoś specjalnie starać się o głupie spotkanie z kobietą, a jednak... bardzo chciałem dowiedzieć się czegoś o Charlie. 

Moim jedynym zbiorem odpowiedzi, była jednak jej siostra, a ja nie chciałem łamać zasad etyki pracy, bo było to dość nieprofesjonalne. 

Wziąłem jeszcze jeden głęboki wdech, zanim nacisnąłem klamkę u drzwi. 

- Dzień dobry, nazywam się doktor Damon Lauder....

____________________________________

Moje myśli, drażniły mnie od samego rana i towarzyszyły mi aż do pory lunchu. Zazwyczaj zjadałem go w towarzystwie innych lekarzy na patio szpitala, co było niesamowitą chwilą ulgi i wytchnienia. Mogłem wtedy uciec do chwili spokoju. 

Doctor's LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz