Smak wygranej

561 15 7
                                    

Kilka chwil zajęło mi zrozumienie tego co powiedziały nauczycielki. Cała grupa patrzyła na mnie i na Lindley, a moje ciało było wlepione w ławkę. Przełknęłam głośno ślinę i nie dowierzałam, że to na prawdę się stało. Wygrałam. Przechodzę do półfinału zawodów.

-Annabelle,Lindley porozmawiajmy w moim gabinecie na osobności.-panna Elizabeth poprawiła swoje okulary.-A reszcie dziękuję i do zobaczenia.

Razem z Lindley weszłyśmy do pomieszczenia, zajmując miejsce na krzesłach na przeciwko nauczycielki.

-Dziewczęta nie myślcie, że teraz będzie prościej.-mruknęła.-Przed wami jeszcze ciężka droga, ale już za kilka dni poznacie swoich tanecznych partnerów.

Miałam mętlik w głowie na samą myśl, że znowu rodzice będą wywierali na mnie presję. Ale przynajmniej teraz czułam satysfakcję, zamiast rozczarowania sobą.

-Annabelle będzie trenowała z nauczycielką panną Josephine, a Lindley z panną Alice. Są to doświadczone tancerki, na pewno się z nimi polubicie. A nawet jeśli nie, to i tak będziecie musiały.

Stukałam opuszkami palców o moje kolana, cały czas patrząc na pannę Elizabeth. Było mi trochę przykro, że już nie będę miała z nią treningów, bo mimo tego, że była suką bez uczuć to przywiązałam się do niej. Znałam ją od moich pierwszych zajęć aż do teraz.

-Czy macie jakieś pytania?- zapytała

-Kiedy konkretnie mamy wstawić się na pierwszy trening?- zadałam pytanie czując, że pomału cały stres ze mnie schodził.

-Właśnie, i kiedy poznamy partnerów?

-W środę, poznacie wtedy też swoje trenerki. Ale spokojnie obie będziecie trenowały na osobnych salach, tak aby zachować prywatność i więź z tanecznym partnerem.- odparła.-Dobrze, jeszcze raz wam gratuluję, a teraz przepraszam muszę przygotować salę do jutrzejszego treningu.

Wyszłyśmy z gabinetu zmierzając w kierunku szatni. Otworzyłam drzwi, w którym była grupa dziewczyn, natychmiastowo przyczepiły się do Lindley z czego się cieszyłam bo przynajmniej dały mi spokój.

Usiadłam na ławce aby ściągnąć moje buty, a zaraz potem założyłam czarne balerinki. Moje stopy bo tak ciężkim wysiłku mogły wreszcie odpocząć, gorzej było z moim zdrowiem psychicznym.

Westchnęłam wstając i próbując się przecisnąć przez tłum dziewczyn, kiedy się udało, wyszłam z szatni. Przeszłam przez korytarz zmierzając do wyjścia ze szkoły.

Na parkingu zobaczyłam już mercedesa mojej siostry, więc szybko do niego poszłam. Otworzyłam drzwi i wsiadłam do środka zajmując miejsce koło Georginii.

-I jak?!

-No wygrałam.- odparłam obojętnie

-To świetnie! Matka oszaleje ze szczęścia.- powiedziała entuzjastycznie

-Nie.- odpowiedziałam

-Niby czemu? Jesteś jej córką, na pewno to doceni.-skręciła w uliczkę

-Bo nie jestem tobą.

Może przesadziłam, bo wiedziałam, że to nie jest wina Georginy. I byłam trochę zła na siebie, bo nie powinnam wyładowywać na niej swoich emocji i złych relacji z rodzicami. Byłam zazdrosna o to, że rodzice są dla niej tacy..troskliwi? Ale w dobrym sensie.

Âme noireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz