Integracja

468 19 11
                                    

Na korytarzu usłyszałam jakieś krzyki co mnie przeraziło. Ludzie spoglądali na całą sytuację, a ja nie wiedziałam o co do cholery chodzi.

Przecisnęłam się przez tłum ludzi i byłam zaskoczona widząc Rosemary, która toczy zaciętą walkę z Rory.

-Kurwa oddaj mi ten zeszyt!-wrzasnęła Rose.

Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć w tłum wszedł dyrektor. Zmierzył dwie brunetki wzrokiem i nakazał aby poszły z nimi.

Nadal nie miałam pojęcia o co chodzi z tym zeszytem, ani dlaczego one się kłóciły.

-Nowa drama?-usłyszałam męski głos.-Lubię dramy.

Spojrzałam na blondyna, który patrzył na rozchodzący się tłum ludzi.

-Nie, znaczy wogóle nie wiem o co chodzi.-zaczęłam.-Rose na pewno nam wszystko opowie.

-Ta nowa jest jakaś podejrzana. Niby taka nieśmiała, a tu jednak bum.-zaśmiał się.-Jak zaczęła z Rosemary to zadarła z całą naszą paczką.

-Jak dowiem się o co chodziło to, wymyślę plan. Hm. Na przykład poderwę jej mamę. Co sądzisz Bell?-powiedzial sarkastycznie

-Pho myślę, że byłbyś w stanie to zrobić.

Oboje staliśmy przy ścianie, kiedy nagle podszedł do nas Jack.

-Co z Rose?-zapytał.

-Nic nie wiemy, a ty coś wiesz?-blondyn zadawał pytania.-Pokłóciły się o jakiś tam zeszyt.

-Zeszyt?-westchnął, a w jego oczach pojawił się błysk.-O boże zeszyt.

Jack odszedł w momencie będąc cały w nerwach.

-Wszyscy się zachowują dzisiaj jakby nie wiem co się stało.-stwierdził.-Popieprzone.

-I to bardzo.-westchnęłam.

Nie miałam zielonego pojęcia o co chodziło z tą sprawą, ani dlaczego Rory kłóciła się z moją przyjaciółką.

Był francuski, a ja musiałam siedzieć sama bo Rosemary jeszcze była u dyrektora. W połowie lekcji usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi, w których stała blada Rose.

Usiadła koło mnie witając się, a ja nie spuszczałam z jej wzroku.

-Co jest Rose?-zapytałam przerażona.

-Nic.

-Przestań. Przecież doskonale wiem, że coś się stało. Co z tą nową?-nie dawałam za wygraną.

-Wyjdź na dziedziniec na tej przerwie.

Cała lekcja była nudna i powolna. W oczekiwaniu na wyjaśnienia Rosemary mało co zapisałam z lekcji. Kiedy dzwonek zadzwonił obie wyszłyśmy zgodnie z planem na dziedziniec szkolny. Usiadłyśmy na ławce, a ja z zaniepokojeniem patrzyłam jak dziewczyna wyciąga zeszyt od historii.

-Huh. W tym zeszycie pisałam wiersze i krótkie poematy zamiast notatek z historii. To na zasadzie takiego wygadania się samej sobie, pomagało mi to.-zaczęła.-Wiedział o nim tylko Jack, bo czasami czytałam mu te wiersze. Nie chciałam żeby cała szkoła o tym wiedziała i pomyślała, że jestem wariatką. Rodzice ostatnio coraz więcej pracują, Patrick jest na studiach i najczęściej mam okazję z nim pogadać na naszych spotkaniach, ale wtedy jesteśmy wszyscy i wiesz.

-Wiem.-westchnęłam i nie wiedziałam co mam za bardzo powiedzieć. Nie byłam dobra w pocieszaniu, zwłaszcza kiedy moje życie samo nie było zbyt ciekawe.

Nie wiele rozmyślając po prostu przytuliłam Rose. Czułam jak szlocha i ja sama miałam oczy wypełnione łzami. Na dziedzińcu było bardzo mało osób, które kompletnie nie zwracały na nas uwagi. To dobrze.

Âme noireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz