Będziesz mnie unikać?

397 16 9
                                    

Zastanawiałam się skąd Caden mógł wziąć mój numer. Rozwiązań było wiele, na przykład: Caroline bo przyjaźnili się od podstawówki, Jose bo także miała mój numer, albo Phoenix. Nie wiem. Postanowiłam mieć go gdzieś i po prostu chodzić na treningi.

Nie chciałam żeby jego podejście zepsuło to, nad czym pracowaliśmy od dawna. Postanowiłam także go unikać, jeśli tylko się da. Jak będziemy mieli spotkania w grupie będę udawała że Hill jest powietrzem, na treningach też nie wiele będę się odzywała.

Skoro on miał we mnie wyjebane, ja też taka będę. Tylko oby nie zawalił naszych treningów już całkowicie.

Po dzisiejszym treningu nie rozmawialiśmy wogóle, po prostu jak najszybciej wyszłam z budynku i pojechałam na spotkanie z Rose.

Umówiłam się w kawiarni razem z Rosemary, bo czułam że nasza przyjaźń trochę się sypie. Teoretycznie nadal miałam szlaban, ale rodzice do późna byli w firmie, a Victoria miala mi napisać jakby jechali do domu.

Dzisiaj pogoda w Miami była trochę lepsza, ale na wszelki wypadek wzięłam ze sobą rozpinany cardigan. Szłam przez chodnik wlepiając wzrok w ludzi przechodzących obok mnie. Kiedy natknęłam się na duży napis kawiarni, weszłam do środka.

W pomieszczeniu było przytulnie, lampy zwisające z sufitu ocieplały światło, w środku było wiele dekoracji i ozdób jesiennych. Pomimo tego, że jesień pomału się kończyła, mieszkańcy Miami nadal posiadali takie dekoracje.

Już jutro był grudzień, a za równy tydzień urodziny Phoenixa. Było mi cholernie wstyd bo nie miałam jeszcze dla niego prezentu, nawet nie wiedziałam jeszcze czy uda mi się na nich być. Jestem złą przyjaciółką.

Usiadłam na krześle przy wolnym stoliku czekając na moją przyjaciółkę. Była typem osoby, która jest strasznie roztrzepana. Nie miałam jej tego za złe, bo przyzwyczaiłam się do jej spóźnialstwa. Czasami zastanawiałam się dlaczego nadal jesteśmy przyjaciółkami? Byłyśmy totalnie inne. Może właśnie o to chodziło, może właśnie potrzebna była mi w życiu taka osoba, która była ode mnie inna?

–Heeej!–przytuliła mnie, a następnie usiadła na krześle na przeciwko.

–Hej.

–To co zamawiamy?–zapytała otwierając kartę restauracji.

Już miałam odpowiadać kiedy właśnie podszedł do nas kelner, aby wziąć od nas zamówienie.

–Poproszę zieloną herbatę z brązowym cukrem.–zaczęła Rose.

–Ja poproszę latte z cynamonem.–dodałam.

Przykład naszego przeciwieństwa.

Kiedy kelner odszedł nareszcie mogłyśmy skupić się na naszej rozmowie. Dziewczyna miała na sobie czarną bluzkę z długim rękawem i do tego białe, szerokie spodnie. Jak zawsze na jej nosie widniały wielkie czarne okulary, a jej włosy zostały spięte w wysokiego kucyka. Warto dodać, że na szyi miala wisiorek, który jej podarowałam na urodziny.

–Co z urodzinami Pho?–zapytała.–Będziesz?

–Szczerze? Nie wiem, zależy czy moi rodzice będą do późna w firmie, ale zrobię kurwa wszystko żeby się na nich pojawić.–powiedziałam.–Wogóle..jak jesteśmy już przy temacie urodzin to..co mu kupić?

Âme noireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz