Spokojnie Nell

366 16 7
                                    

Przez dwa pierwsze tygodnie stycznia czułam się nierealnie. Ciężko mi było znieść informację o tym, że Phoenix po feriach, nie będzie chodził już do mojego liceum. Na samą myśl miałam łzy w oczach, bo czułam się tak, jakby ktoś wbił mi nóż w serce.

Ciężko było mi się pogodzić z tym, że nie będę już z nim rozmawiała przy szafkach, nie będę z nim plotkowała idąc przez szkolny korytarz i już nigdy nie będziemy szli przez dziedziniec.

Dodatkowo, w głowie cały czas siedziała mi sprawa dwóch tajemniczych kobiet i bylam cholernie na siebie zła, że nadal jej nie rozwiązałam. Powinnam była bardziej się starać, albo chociaż zapytać matki.

Postanowiłam wreszcie wziąć się w garść i porozmawiać z nią na temat Leslie i Lorelai. Nie wiedziałam od czego zacząć, a ścisk w żołądku nie ustępował kiedy schodziłam po schodach. Zobaczyłam kobietę, która robiła coś na swoim firmowym laptopie, popijając kawę w filiżance. Uniosła wzrok i spojrzała na mnie, a ja układałam sobie w głowie co chce dokładnie jej powiedzieć.

–Mam pytanie.–zaczęłam nieśmiało.

–Tylko szybko, nie mam całego dnia.–Prychnęła, a następnie uniosła filiżankę kawy, tak aby się z niej napić.

Już mi się odechciało.

Znasz Leslie albo Lorelai?–zapytałam ostatkami sił i spojrzałam na kobietę, której wyraz twarzy diametralnie się zmienił.

–Nie. Skąd to pytanie?–wypytywała.

–Przecież rozmawiałaś o tej Lorelai z ciotką.–wspomniałam.

–Podsłuchiwałaś nas?! Nie masz wstydu dziewczyno. Daj mi spokój.–wstała, wcześniej odkładając laptopa.

–Czyli jednak ją znasz.

–Nie poruszaj tego tematu i najlepiej o nim zapomnij. Zacznij się lepiej uczyć, a nie podsłuchiwać dorosłych!–odeszła ode mnie pozostawiając na mojej twarzy wymalowany szok.

Ale na co ja liczyłam? Czego mogłam się po niej spodziewać? Nie pamiętam kiedy ostatnio rozmawiałam z nią jak „matka z córką". Chyba nigdy.

***

No?–odebrałam telefon w szatni.

Słuchaj Bell, masz chwilę?

–Nie bardzo, zaraz mam trening.Ale mów.

–Wiem, że zawsze mogę na ciebie liczyć, więc o coś cię spytam. Uważasz, że za bardzo dramatyzuję?

–Co? Nie. Skąd taki pomysł?

–Mam czasami takie wrażenie. Mam czasem odczucie, że wszystkich wkurwiam i jestem męcząca.

–Nie jesteś Caro. Wszystko w porządku?

–Tak. I przepraszam, że zabieram ci czas. Miłego treningu!

————————————————————————————
CAROLINE

Odłożyłam telefon na szafkę nocną łapiąc się za głowę. Chyba przesadzam. A jeśli nie? Co jeśli faktycznie za bardzo dramatyzuję? Oh Caro ogarnij się kurwa.

Nerwica natręctw czasami doprowadzała mnie do szału. Nienawidziłam tego, że jestem na nią chora. To nie sprawiedliwe. Nie sprawiedliwe jest to, że jak położę się do łóżka to nie zasypiam, tylko przez godzinę w mojej głowie toczy się wojna natrętnych myśli. Czuję się też przytłoczona i zdesperowana.

Âme noireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz