Rytm jive

528 12 12
                                    

Siedziałam nad książkami kompletnie nie rozumiejąc nowego tematu z matematyki.

-Funkcją liniową nazywamy funkcję, którą można opisać wzorem y=ax+b, gdzie a i b są ustalonymi liczbami rzeczywistymi; a nazywamy współczynnikiem kierunkowym, b – wyrazem wolnym. Dziedziną funkcji liniowej jest zbiór liczb rzeczywistych R.- przeczytałam treść definicji z podręcznika

Westchnęłam ciężko, nie potrafiąc się skupić bo za dwie godziny miałam poznać mojego partnera tanecznego. Było to ekscytujące, a zarazem przerażające, kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Miałam nadzieję, że będzie to na prawdę doświadczony tancerz, bo nie mogłam nie dostać się do finału. Przekartkowałam podręcznik  dalej próbując coś zrozumieć. Niestety na marne.

Usłyszałam dźwięk powiadomienia w telefonie, więc stwierdziłam, że choć na chwilę oderwę się od nauki.

phoenixnelson: boże nudzi mi się
phoenixnelson: jestem na przedstawieniu w szkole mojego brata
phoenixnelson: ratunku

Zaśmiałam się po cichu.

annabellewilson: czyżby młody Phoenix?

phoenixnelson: Liam jest moją słabszą wersją

annabellewilson: porównam was jak go spotkam

Jeszcze chwilę pisałam z chłopakiem i odłożyłam telefon łapiąc się za głowę, która strasznie mnie dziś bolała. Nie czułam się dzisiaj zbyt dobrze, nie wiedziałam czy wynikało to z dzisiejszego treningu, z zmęczenia czy przez matematykę.

Po jeszcze godzinie nauki przestałam aby uszykować się na trening. Ubrałam czarne dopasowane legginsy, biały top oraz spięłam moje włosy w warkocza. Poprawiłam bluzkę stojąc przed lustrem oraz popsikałam się moimi perfumami. Wzięłam głęboki wdech biorąc do ręki złote buty taneczne i właściwie byłam już gotowa.

Zeszłam po schodach nie zastając nikogo w salonie więc po prostu wyszłam z domu. Mimo, że był październik to w Miami była na prawdę ładna pogoda. Wsiadłam do porshe i pojechałam na trening. W tle leciało ciche radio, a ja napięłam ręce na kierownicy będąc coraz bardziej zestresowana, czasami martwiłam się, że kiedyś dopadną mnie skutki nadmiernego stresu.

Kiedy byłam już pod szkołą to wyszłam z samochodu i szłam pewnie do wejścia. Weszłam do szatni, aby przebrać buty oraz chwilę odetknąć.

Ponownie przeszłam przez korytarz i weszłam do sali tanecznej, było przed czasem więc postanowiłam się trochę porozciągać robiąc szpagat. Nagle usłyszałam jak drzwi od pomieszczenia otwierają się i zobaczyłam w nich kobietę.

Miała coś koło czterdziestki, ale wyglądała bardzo ładnie. Jej brązowe włosy były spięte w wysokiego koka, a na sobie miała niebieski komplet. Uśmiechnęła się do mnie, więc ja również to zrobiłam.

-Dzień dobry.- powiedziałam niepewnie

-Dzień dobry, jestem Josephine i możesz mówić na mnie Jose.- odparła zamykając za sobą drzwi i nadal mając pogodny wyraz twarzy.

-Nazywam się Annabelle Wilson.- wstałam z podłogi i spojrzałam na kobietę.

-Miałam przyjemność trenować twojego partnera tanecznego przez kilka lat i muszę przyznać, że dobrze trafiłaś. To na prawdę zdolny tancerz i wierzę, że możecie zajść bardzo daleko.-poprawiła swój kosmyk włosów.- Oczywiście jeżel wykażecie się pracowitością.

-Będę robiła wszystko co w mojej mocy.- kobieta cały czas patrzyła na mnie swoimi błękitnymi oczami.

-Caden to na prawdę świetny tancerz, a słyszałam od panny Elizabeth, że byłaś najlepsza z jej grupy. To cudownie, myślę, że we trójkę się dogadamy.-

Âme noireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz