10K wyświetleń dziękuję!!
——————Obudziłam się kompletnie nie wyspana. Leżałam na łóżku otulona zdjęciami. Musiałam zasnąć jak je przeglądałam. Gwałtownie wstałam i zebrałam je wszystkie. Schowałam je do wolnej szuflady w mojej komodzie koło biurka.
Z niechęcią poczłapałam do łazienki aby się ogarnąć. Umyć twarz, zrobić makijaż, umyć zęby i okrzesać włosy.
Dzisiaj moja fryzura była prosta, więc je tylko rozczesałam bez zbędnego problemu.
Natychmiastowo ubrałam mój szkolny mundurek. Zawiązywałam krawat patrząc w lustro. Materiał idealnie leżał na mojej sylwetce, ale i tak nie czułam się okej.
Dopakowałam potrzebne do szkoły rzeczy i zeszłam z plecakiem na plecach na dół. Nie zastałam tam nikogo, oprócz Victorii, która nerwowo czegoś szukała.
–Widziałaś mój telefon?
–Nie.–odparłam wymijając zmachaną blondynkę.
Minęło kilka minut, a ja spakowałam do mojej śniadaniówki jednego banana, bo dzisiaj miałam zostać po lekcjach na spotkaniu samorządu, mogłam być potem głodna.
–Mam!–krzyknęła Vic po chwili poszukiwań.
Obie wpakowałyśmy się do auta razem z naszymi plecakami i wyruszyłyśmy do szkoły. Zacisnęłam ręce na kierownicy i skręciłam w uliczkę, podróż przez poranne Miami ulepszała nam muzyka z radia.
–Dzisiaj po szkole mnie nie będzie, idę z Noahem na spacer.
–O okej. Mogę już na was mówić „para"?–zaśmiałam się zadając pytanie.
–Jeszcze nie.–odparła szybko.–Czekam aż to on zrobi pierwszy krok. I boję się reakcji rodziców.
Victoria starała się nie pyskować, ani nie sprawiać kłopotów rodzicom. Próbowała być jak Georgina, próbowała zrobić wszystko aby rodzice ją akceptowali. Jednak tak się nie stało. Pamiętam jak kiedyś też próbowałam, ale odpuściłam z biegiem lat. I tak wiedziałam, że nigdy nie będę wystarczająco dobrą córką.
Standardowo weszłyśmy do budynku i rozstałyśmy się po drodze. Szłam przez zatłoczony korytarz w poszukiwaniu kogoś znajomego.
–Hej!–krzyknęłam w stronę Jacka.
–Siemka.–przytulił mnie na przywitanie.–Widziałaś gdzieś Rosemary?
–Właśnie nie, szukam jej.
Po kilku minutach chodzenia we dwójkę po korytarzu znaleźliśmy Phoenixa w towarzystwie Rosemary, którzy sprzeczali się o jakąś głupotę.
–Laura jest przecież z Harrym, widziałam ich!–powiedziała do Phoenixa.
–Zerwali! Widziałem dzisiaj Harrego z Giselle.–wytłumaczył Pho.
Nie orientowałam się w szkolnych plotkach. Wolałam nie pakować się w niepotrzebne dramy czy kłótnie. Mogło to zaniżyć reputację naszej rodziny, a wtedy rodzice by mnie chyba zabili. Tak jak już wspominałam, dbali o nasz wizerunek. Miami postrzegało nas jako wspaniałą, szczęśliwą i idealną rodzinę.
–Serio? Z Giselle?!–oburzyła się.–A to dupek, Giselle to ta blondyna?
–Mhm. Mam z nią angielski.
–A ja historię.–odparła.
Po chwili przyjemnej rozmowy z przyjaciółmi poszłam do sali matematycznej. Usiadłam w ławce i czekałam na rozpoczęcie lekcji.
CZYTASZ
Âme noire
RomanceÂme Noire to książka o 17-letniej Annabelle Wilson pochodzącej z bardzo bogatej rodziny. Dziewczyna od dawna trenuje taniec towarzyski i pozytywnie się w nim wyróżnia, w szkole jest jedną z najlepszych uczennic i odnosi sukcesy naukowe. Jednak nie z...