Walka lwów

338 18 9
                                    

Minęło jakieś kilka minut, ale dla mnie była to wieczność. Było mi strasznie nudno i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie uśmiechało mi się tutaj siedzieć przez następne chwile.

Gdybym siedziała tutaj na przykład z Rose, Caro czy Phoenixem albo inną osobą bez problemu bym to zniosła. Ale nie z Cadenem.

–No więc, chyba nie zamierzamy siedzieć w ciszy.–zaczął Caden, który nagle na mnie spojrzał.

–Chyba tak.–odparłam, bo nie wiedziałam co dokładnie mam mu na to odpowiedzieć. Wolałam to, niż niezręczną ciszę i unikanie kontaktu wzrokowego.

–Jak dla mnie to chujowy pomysł. Siedzieć tu przez 30 minut –powiedział zrywając wzrok.–Ciekawe co robi Jose.

–Może nas podsłuchuje?

–Nie zdziwiłbym się. To fajna babka, ale czasami jest odklejona.

–Chce dla nas dobrze.

–Może i tak, ale czasami trochę przesadza.–zaczął–Ale mimo to zawsze mnie wspierała, bo to ona poprowadziła mnie przez pierwsze lekcje tańca.

–To moja poprzednia trenerka była bardzo surowa i rzadko kiedy dało się z nią normalnie pogadać. Dlatego doceniam Josephine, za to że jest taka pozytywna, ale też dobrze nas przygotowywuje.

Przez krótką chwilę się do siebie nie odzywaliśmy. Słychać było tylko przejeżdżające przez ulice auta.

–Kiedy zacząłeś tańczyć?–zapytałam.

Brunet chwilę pomyślał, drapiąc się po karku. Po kilku sekundach zastanawiania odparł ochrypniętym głosem:

–W wieku 10 lat. A ty?

–7 lat.

Rodzice pierwszy raz zaprowadzili mnie na zajęcia jak byłam bardzo mała. Nie wiele z nich pamiętam, ale to raczej normalne. Od zawsze trenowała mnie Elizabeth. Najpierw na zajęciach solowych, a potem w grupie.

Dołączyłam do grupy jak miałam 11 lat. Wtedy poznałam inne tancerki, ale wtedy też przekonałam się jak bardzo ten sport potrafi być toksyczny. Bo wszystko tutaj opierało się i opiera się na rywalizacji. Poznałam się na ludziach, którzy są mili, a za plecami z premedytacją wbijają ci nóż w plecy.

Nie wiem dlaczego moi rodzice zadecydowali, abym to właśnie JA trenowała taniec towarzyski. Georgina trenowała kiedyś gimnastykę artystyczną, ale zrezygnowała bo zapaleniu płuc. Mama jej na to pozwoliła.

Ja pomimo tego, że na początku nienawidziłam tańczyć, to teraz nie zrezygnowałabym z tego sportu. Za bardzo się do niego przywiązałam.

Josephine musiała zakończyć swoją karierę przez kontuzję, ale tak bardzo kochała tańczyć, że zdecydowała się na bycie trenerem. Dzieliła się z nami swoją pasją, dawała cenne wskazówki i traktowała na jak swoje nieznośne dzieciaki.

–Wiesz, że nie wiadomo czy wygramy. Wiem że bardzo ci na tym zależy, ale nigdy nie byłaś na zawodach duetów. Na takie zawody przejeżdżają wszyscy najbardziej uzdolnieni tancerze z każdego stanu w Ameryce.–zaczął poważnie.–Ciężko będzie to wygrać, ale myślę, że mamy chociaż szansę aby przejść do finału. Nie nakręcaj się na wygraną.

–Nie nakręcam się, ale skoro dajemy z siebie dużo to w zamian chciałabym wygrać. Też bywałam na wielu zawodach, ale solowych i wiem jak to wygląda.

–Moim zdaniem lepiej jest się pozytywnie zaskoczyć niż rozczarować.–dodał.

Dalszą rozmowę przerwała nam Josephine, która weszła do środka.

Âme noireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz