ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY CZWARTY

35 3 0
                                    

Gdy wielka łapa zamachnęła się w moją stronę, ledwo zdążyłam uskoczyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy wielka łapa zamachnęła się w moją stronę, ledwo zdążyłam uskoczyć.

Jej ostre pazury przejechały po powierzchni kamiennej ściany, wydobywając dźwięk, który z bliska odbił się drżeniem w moich kościach. To ten odgłos przenosił się echem po korytarzach. Pantera zapowiadała swoje nadejście od samego początku.

Dobyłam zakrwawiony sztylet, nie spuszczając wzroku z drapieżnika. Pod kolanem poczułam ciepłą krew, która jeszcze chwilę temu utrzymywała przy życiu leżące obok ciało. Teraz dowód mojej zbrodni zabarwiał posadzkę na brunatno. Jeszcze sekundę temu unosząca się w przejściu mgła opadła, całkowicie potwierdzając śmierć Nefilim.

Niskie warczenie wydobyło się cicho z gardła, a ja powstrzymałam wszystkie mięśnie mojego ciała od reakcji. Zwięrzęta takie jak to karmiło się strachem, którego nie mogłam zaserwować, jeśli chciałam przeżyć.

Uciekaj!

Zamrugałam. Co?

Uciekaj, nie masz z nim żadnych szans. Biegnij do końca tego korytarza. Tam powinno być przejście.

Gdybym mogła się w tym momencie na niego wkurzyć, pewnie bym to zrobiła, ale powaga sytuacja dawała mi małe pole do manewru. Pantera znowu skoczyła, próbując pochwycić mnie w swoje łapy. Przeturlałam się zdała od jej zasięgu i rzuciłam do biegu.

Miałam małą szansę być szybsza od kociego drapieżnika. Odwróciłam się, jednocześnie sztylet, który pantera ze zwinnością ominęła, a straciła tempo. Miejsce do którego powinnam się udać, było niewiele metrów przede mną. Nie zwalniając, włożyłam cała energię by jeszcze przyśpieszyć.

Gdy pod moimi stopami skończyła się ziemia, ledwo udało mi się pozostać na jej krawędzi. Wpadłam kilka kroków w stopnie, które wypełnione było lodowatą cieczą.

Seneca? Tu nie ma przejścia, tu jest głęboka dziura z wodą!

Odpowiedziała mi cisza.

Seneca?

Panika zawinęła się wokół mojego gardła, gdy próbowałam rozważyć opcje. Czy powinnam wskoczyć do środka? Czy po drugiej stronie na pewno było wyjście? A co jeśli źle pobiegłam i trafiłam do złego korytarza?

Krótki ryk dobiegł moich uszu, gdy pantera zatrzymała się gwałtownie kilka kroków ode mnie. Na giętkich łapach krążyła w prawo i w lewo, nie podchodząc do mnie na krok. Jej nozdrza rozwierała się, a ona parsknęła, targana zwierzęcą agresją.

Skocz- kurwa.

Minęło kilka uderzeń serca, gdy czekałam na kolejne słowa Seneci, a dzikie ślepia nie opuszczały mnie na krok. Przez mentalne połączenie poczułam jak miał ochotę posłać przynajmniej pięć kolejnych przekleństw.

Skocz do wody i płyń do końca. Spotkamy się po drugiej stronie. On za tobą nie podąży. Nie potrafi pływać.

Nie dałam drwiącym myślom dojść do głosu. Miało to sens. Koty nie cierpiały wody i nie spotkałam jeszcze takiego co by nurkował. Ostatni raz spojrzałam na panterę, po czym rzuciłam się w ciemną głębię. Starając się płynąć jak najszybciej, nie opuszczało mnie przeczucie, że jeszcze kiedyś ją spotkam.

SKRZYDŁA ŚNIEGU I ZŁOTA #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz