ROZDZIAŁ PIĄTY

31 5 0
                                    

Nieważne jak bardzo nie chciałam postępować według życzeń pani Silveiry i jak bardzo nie chciałam wierzyć w to co mi mówiła, musiałam przyznać, że poprzez przekazane strzępki informacji, zdobyła moją ciekawość

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nieważne jak bardzo nie chciałam postępować według życzeń pani Silveiry i jak bardzo nie chciałam wierzyć w to co mi mówiła, musiałam przyznać, że poprzez przekazane strzępki informacji, zdobyła moją ciekawość. Zdałam sobie sprawę, że dzieje się coś bardzo ważnego. Wiedziałam także, że była w stanie wyjaśnić mi, dlaczego nie mogę spać w nocy.

Jak można było przewidzieć, w nocy nie mogłam spać. Szamotanina z kołdrą przez kilka godzin, poszukiwanie wygodnej pozycji, a i tak cały wysiłek spełzł na niczym, gdy w końcu zasypiałam. Na początku nawet próbowałam się uspokoić, starając się myśleć, że może sen nie przyniesie niczego złego, ale gdy tylko Mikael pojawiał się przed moimi oczami z włócznią w ręce, momentalnie robiłam wszystko by się obudzić. Strach przed pojawieniem się po raz kolejny na środku pola bitwy, wcale nie był jedynym powodem. Byłam zbyt przerażona tym co mogę odkryć. Jak wiele kłamstw kryło się w zakamarkach mojego umysłu, gotowych, by odkryć przede mną zupełnie inny świat? Multum emocji, które targały mną poprzedniego wieczoru, trzymały mnie w pełni świadomości, powodując, że w mojej głowie rodziło się milion teorii.

Niestety żadna nie miała sensu.

Niechętnie zwlokłam się z łóżka, potykając o ubrania, które musiałam rzucić niechlujnie na podłogę, gdy przebierałam się w swoją awaryjną piżamę schowaną w szafie. Zupełnie jak za czasów, gdy ten mały pokoik, który nie przekraczał dziewięciu metrów kwadratowych był moim domem, a żaden anioł nie postawił swojej nogi wewnątrz budynku.

A przynajmniej nie wiedziałam o żadnym. Może za mało zwracałam na to uwagę? W końcu mogli chować swoje skrzydła. Udawać, że są jednymi z nas. Może tak naprawdę cały czas byłam nimi otoczona i nie zdawałam sobie z tego sprawy?

Na samą tę myśl zrobiło mi się słabiej.

Zerknęłam na zegarek. Wskazywał wczesne rano, co dawało mi przynajmniej kilka godzin zanim miałam się spotkać w umówionym miejscu z Callą. Na spokojnie ogarnęłam swój wygląd, doprowadzają się do stanu, przez który ludzie nie będą myśleć o mnie jak o ofierze napadu w ciemnej uliczce.

Nie mogłam dać za wygraną temu dziwnemu uczuciu w trzewiach. Ciekawość, a może nawet wścibskość, zżerała mnie od środka. O tej godzinie nie było nikogo w bibliotece, a Silveira mieszkała daleko stąd, więc nie bojąc się, że ktoś mnie przyłapie, weszłam do jej biura, przysiadłam przy drewnianym biurku właścicielki i włączyłam laptopa. Nie zamierzałam myszkować po jej prywatnych plikach — to byłoby nie fair z mojej strony. Miałam przyzwolenie na korzystanie z jej własności do przeglądania internetu i to właśnie zamierzałam robić. Komputery w głównej sali biblioteki miały swoje lata więc działały wolniej, ale nie to było powodem, dla którego zdecydowałam się z nich nie korzystać. Jeśli Silveira miała dostęp do aniołów, bardzo możliwe, że miała również dostęp do ichniejszej części internetu. Może tam jest coś więcej, coś czego nie chcieli pokazywać ludzkiej stronie świata.

SKRZYDŁA ŚNIEGU I ZŁOTA #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz