Wśród społeczności anielskiej wzrasta niepokój, gdy po raz kolejny podczas większych spotkań towarzyskich, dochodzi do ataków z użyciem materiałów wybuchowych. Mikael, jako głowa rządząca Ethelem, musi się jak najszybciej dowiedzieć kto za tym stoi...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Rose mnie ignorowała.
I to nie tak, że mi się to wydawało. W momencie, w którym podeszła do nas, aby odebrać Senecę i zająć się nim tak jak to robiła zawsze, próbowałam się do niej odezwać i spytać o to co zamierza zrobić.
Jej wzrok padł na mnie i... przeleciał jakbym była powietrzem. Nie powiedziała nic. Pomogła Senece się położyć na łóżku, po czym do mnie podeszła i zamknęła drzwi przed nosem.
Powinnam była wrócić do siebie i odpocząć. Oczy same mi się zamykały, a ja ledwo funkcjonowałam na ostatkach energii. Byłam wyczerpania fizycznie i psychicznie i tylko ciepła kąpiel z następującą drzemką w wygodnym łóżku mogła mi pomóc.
Lecz ja nie poszłam nigdzie. Usiadłam pod drzwiami. Choćby miało to zająć całą noc, zamierzałam czekać. Podciągnęłam kolana pod brodę i oparłam głowę. Korytarz wypełnił się ciszą i żaden dźwięk nie przenikał przez oddzielające mnie od nich ściany.
Pozwoliłam sobie przymknąć oczy i otworzyłam je gwałtownie, gdy z pokoju w końcu wyszła Rose. Zamknęła za sobą drzwi i osunęła się po nich, siadając obok mnie. Musiałam przysnąć skoro udało jej się zająć wszystkimi sprawami Seneci.
Przechyliłam głowę, nie do końca łapiąc o co pyta.
— To przez ciebie Seneca był w więzieniu.
Tym razem to już nie było pytanie, a bardziej zdanie oznajmujące. Wiedziała, że to prawda. Podniosła na mnie wzrok, a ja posłałam jej przepraszające spojrzenie. Westchnęła głęboko i przetarła spocone czoło.
— To jest tak bardzo nie fair. — Jej głos zadrżał gdy to wypowiadała. To ja byłam źródłem jej nieszczęścia przez wiele poprzednich wcieleń. Miała przed sobą osobę odpowiedzialną za cały ten bajzel i powód dla którego Seneca stracił prawie całe swoje życie dla zamknięcia.
— Nie wiedziałam, że to się tak skończy — wymamrotałam, nie będąc pewna czy to dobre usprawiedliwienie. W końcu to nie tak, że zwykła niewiedza cofnie nas dwa tysiące lat wstecz. — Seneca był najbardziej lojalnym aniołem Sharon. Nie spodziewałam się, że ktokolwiek oskarży go o zdradę.
Przez chwilę żadna z nas się nie odezwała, a korytarz wypełniła ciężka cisza.
— Zrozumiem, jeśli nie chcesz mnie więcej widzieć — powiedziałam w końcu.
Rose westchnęła ciężko.
— Wierz mi, nawet nie wiesz jak bardzo chcę cię nienawidzić. Nikt nie był dla mnie tak ważny jak Seneca. Mogłam go wyklinać i denerwować się na niego, lecz kocham go jak najbliższą rodzinę. Jest aniołem, dla którego zrobię wszystko. Jego życie to cel mojego życia. Kiedy go zamknęli, czułam, jakbym ja również trafiła do więzienia. Jakby ktoś zamknął przede mną drogę i odebrał motywację do życia. Zostałam mu przydzielona mając zaledwie szesnaście lat w swoim Pierwszym Życiu i od tamtego momentu byłam z nim w każdym wcieleniu. Zawsze mnie znajdował. Zawsze, aż do... — urwała, aby przełknąć ślinę i odwrócić głowę. — Potem dowiedziałam się, że ma zakaz wizyt przez sto lat. To była jakaś nadzieja. Musiałam coś ze sobą zrobić przez jeden wiek, a potem mogłam wrócić do niego.