W momencie, gdy Mikael wylądował tuż obok mnie, nawet nie podniosłam głowy. Skuliłam się pod ścianą i ukryłam twarz w kolanach, dalej przetwarzając w kółko spotkanie z Maxenem. Czego nie widziałam? Czy ktoś mu groził? Jego zachowanie drastycznie odbiegało od tego codziennego, zupełnie jakby ktoś inny nim sterował. albo jakby wystraszył go tak bardzo, że wiedział iż nie ma innego wyjścia.
Oprócz Mikaela pojawiła się również cała grupa ludzi – Nefilim, jak mniemam, którzy znaleźli swoje powołanie wśród aniołów i taka praca to dla nich normalność. Na dach weszli drzwiami, nie tak jak niektórzy. Po co komu drzwi, gdy ma się skrzydła.
Rozbiegli się po całym dachu, by zabezpieczyć wszelkie możliwe dowody i wyciągnąć jak najwięcej informacji z miejsca zdarzenia. A skoro ofiara rozpłaszczała się po całej powierzchni, to będzie bardzo czasochłonne. W środku już współczułam pracownikowi, który będzie musiał to posprzątać.
Zanim Mikael stwierdził, że warto by dowiedzieć się ode mnie co dokładnie się stało, poszedł porozmawiać z Senecą, który na pewno miał większą wiedzę techniczną na temat tego całego zajścia. Sposób w jaki gestykulował, zdawał się mówić, że doskonale znał plan Maxena i wiedział co zostało do tego użyte. Doświadczenie wręcz emitowało z jego postawy i obeznaniu w temacie. Mikael co chwilę zerkał na mnie znad ramienia Seneci, ale z miejsca, w którym siedziałam, nie mogłam usłyszeć nawet słowa.
Nie musiałam nawet słyszeć, byłam pewna, że Seneca rzucił coś w stylu "głupiego Nefilim" czy "upartego osła".
Nie chciałam nawet myśleć o tym, jak zareagują Philou i Marko...
Im dłużej przyglądałam się Mikaelowi, tym bardziej spięty i zmęczony się wydawał. Zdecydowanie nie w nastroju na żarty. Sytuacja musiała być poważna. Najpierw klub, w którym przebywały duże zgrupowania Nefilim i atak nastąpił tuż pod jego nosem. Potem w zupełnie losowym miejscu, którego nie mógł się w żaden sposób spodziewać. Cała ta sprawa musiała mu spędzać sen z powiek. Smutek.
W końcu doszli do porozumienia, więc uznając, że to czas na moją kolej, przestałam bawić się piłeczką i wstałam, otrzepując spodnie z kurzu i brudu.
Mikael zaczesał palcami uwolnione kosmyki z koka do tyłu, mocno nad czymś rozmyślając. Poddał się po kilku sekundach i do mnie podszedł.
— No dobra. Chodź.
Stojąc naprzeciwko, rozłożył ręce jakby chciał mnie przytulić. Albo chciał żebym to ja przytuliła jego. Ciężko stwierdzić.
Uniosłam jedną brew kompletnie zdezorientowana.
— Co ty robisz?
— Nie zostaniesz tutaj dzisiaj — odpowiedział, pozostając niewzruszony. – Nie możemy pozwolić, żeby sytuacja się powtórzyła i lepiej upewnić się, że to nie ty jesteś głównym celem.
CZYTASZ
SKRZYDŁA ŚNIEGU I ZŁOTA #1
FantasyWśród społeczności anielskiej wzrasta niepokój, gdy po raz kolejny podczas większych spotkań towarzyskich, dochodzi do ataków z użyciem materiałów wybuchowych. Mikael, jako głowa rządząca Ethelem, musi się jak najszybciej dowiedzieć kto za tym stoi...