Przejście powierzchnią trwało wieczność. W trybie gotowości, wyszukiwałam zagrożenia. Jakiegoś szpiega, który czaiłby się niedaleko, aby posłać na nas posiłki. Wytrenowanego tropiciela, który podążał naszym śladem i nie ujawniał się do samego końca. Albo zasadzki. Może ktoś już wiedział, że tam zmierzamy.
Mikael stabilnie utrzymywał wzrok przed sobą. Wiedziałam, że jakby pojawił się ktoś z bronią, wiedziałby to od razu. Wyczułby metal. Seneca za to analizował otoczenie starając się wyczuć umysły osób w pobliżu. Mi pozostawało poleganie na skrawkach energii, które łatwo można było ukryć.
Wszystko zdawało się być w porządku.
Co mogło tylko oznaczać, że w środku czekał na nas jakiś problem. A pomijając zwłoki przy wejściu do tuneli, czy mogło wydarzyć się coś gorszego?
Bardzo nie chciałam się przekonywać.
Z ulgą przywitałam widok dobrze znanych mi korytarzy. Minęło tak wiele czasu od kiedy przechodziłam nimi śpiesząc się na zajęcia, a teraz... nie mogłam sobie wyobrazić, że to była część mojego życia. Wtedy nikt nie czyhał na moje życie, nie musiałam się ukrywać i nie byłam "Zabójczynią Archanielicy".
Drzwi z miedzi i z brązu otworzyły się przed Mikaelem na szerokość, zapraszając go do środka. Nikt ich nie pchnął, nikt nie pociągnął. Czysta moc pociągnęła je do niego i rozłożyła jak ramiona. Poszedł dalej, pewnym siebie krokiem i w ostatniej chwili przystanął przed drewnianymi drzwiami.
Ze zmarszczonymi brwiami analizował złożenie kawałka drewna jakby nie mógł czegoś pojąć.
— Problem z wydajnością? — zasugerowałam, unosząc jedną brew, jednak ta uwaga spłynęła po nim jak po kaczce.
— Całość jest drewniana. Zero metalowych elementów — zauważył, zaskoczony.
— Jak je pchniesz, to się otworzą. Uwierz mi, próbowałam.
Mikael posłał mi pobłażliwe spojrzenie, na co wzruszyłam ramionami. Wydrapane obrazki wydawały się spoglądać na nas z przestrogą. Nim jednak, którekolwiek z nas ruszyło się w ich stronę, ktoś ze środka otworzył je na siebie.
Ze szczeliny wynurzył się Tilo. Blond włosy miał gładko zaczesane do tyłu, a na ciało przybrał idealnie przylegający ubiór wojskowy.
— Dobrze, że jesteście. Musicie to zobaczyć — powiedział, a grobowa powaga zmroziła mi krew w żyłach.
— Chodzi o Asima? — spytał Mikael, obrzucając Nefilim ostrzegawczym wzrokiem, gdy ten cały czas spoglądał w moją stronę.
Powoli pokręcił głową.
— Nie tylko o niego.
Zacisnęłam szczękę i ruszyłam w ślad za nimi do środka. Czyli było jeszcze gorzej, niż na początku zakładaliśmy.
CZYTASZ
SKRZYDŁA ŚNIEGU I ZŁOTA #1
FantasiWśród społeczności anielskiej wzrasta niepokój, gdy po raz kolejny podczas większych spotkań towarzyskich, dochodzi do ataków z użyciem materiałów wybuchowych. Mikael, jako głowa rządząca Ethelem, musi się jak najszybciej dowiedzieć kto za tym stoi...