ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY SZÓSTY

31 3 0
                                    

Rano obudziłam się czując pustkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rano obudziłam się czując pustkę.

Nie było żadnej ulgi w tym co zrobiłam. Nie czułam się lżejsza, lepsza, bardziej wolna. Mniej winna też nie. Tak naprawdę, było jeszcze gorzej. Jakbym popełniła ogromy błąd, który nigdy nie zostanie mi wybaczony.

Nie wiem nawet kiedy zasnęłam. Ostatni moment, który pamiętam, to jak rozmyślałam o tym jak cudownie wyglądało moje życie na odosobnieniu, a zegarek na komodzie wskazywał już prawie świt. Zupełnie jak za czasów, gdy męczyły mnie koszmary i nie mogłam spać. Wtedy także spędziłam ogromną ilość godzin wpatrując się w niebo za oknem. Modląc się, by to wszystko w końcu minęło.

Teraz nie ma co minąć. Dałam Mikaelowi wolność, którą powinien dostać już na samym początku.

Dlaczego więc czułam się, jakbym zrobiła mu coś strasznego?

Przygotowanie zajęło mi ledwo pół godziny. Postawione w łazience kosmetyki były miłym dodatkiem, który Kameleon musiała dawać wszystkim swoim gościom. Czułam się jakbym była w hotelu, a nie w czyimś domu.

Domu wykutym w jaskini, do tego wszystkiego.

Przystanęłam przed wyjściem z pokoju, zastanawiając się czy ktoś mnie zawoła. Mikael nie powiedział, o której dokładnie mamy się zebrać. Nikt też nie zostawił mi żadnej wiadomości.

Ciekawe czy Seneca wstał.

Może nawet wcale nie spał, skoro miał tak angażującą formę rozrywki przez całą noc. On jako jedyny skorzystał na pobycie tutaj. Mam nadzieję, że Kamelon zużyła całą jego energię i dzisiaj bycie chamskim będzie dla niego zbyt wyczerpujące.

Nie dowiem się, dopóki go nie spotkam. Wyszłam z pokoju i udałam się schodami w dół, posto do wyjścia. Na korytarzach jak wcześniej, nie spotkałam ani żywej duszy, jakby wszyscy specjalnie pochowali się przede mną.

Przed drzwiami, oparty o ścianę stał Mikael. Nikogo więcej nie było. Zmarszczyłam brwi, spodziewając się, że Seneca pójdzie z nami. Powoli podeszłam do anioła i zatrzymałam się kilka metrów obok. Z szybciej bijącym sercem, spojrzałam na niego, ale ten nawet nie podniósł głowy. Przyglądał się swoim idealnie przyciętym paznokciom.

— Cze... — Mój głos zachrypł, więc musiałam odchrząknąć. — Cześć.

Mikael opuścił dłonie i spojrzał prosto na mnie. Ponownie maska obojętności wpłynęła na jego twarz. Jakby to, co było wczoraj się nie wydarzyło. Wróciliśmy do punktu wyjścia, gdy ja byłam nowo poznanym Nefilim i wszyscy traktowali mnie jak lekkiego stopnia zagrożenie.

— Cześć — odpowiedział, nie siląc się, aby powiedzieć coś się więcej.

— Idziemy tylko my? — spytałam, wewnątrz modląc się, aby to nie była prawda.

Anioł uśmiechnął się półgębkiem, jednak nie było w tym wyrazie nic pozytywnego.

— Nie. Seneca za sekundę będzie. Wyszedł właśnie z pokoju — poinformował, opierając głowę o ścianę. Skrzyżował ręce na piersi i wbił wzrok w sufit.

SKRZYDŁA ŚNIEGU I ZŁOTA #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz