ROZDZIAŁ DWUDZIESTY

33 3 0
                                    

Brązowe drzwi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Brązowe drzwi.

Miedziane drzwi.

Drewniane drzwi.

Pierwszy raz w życiu czułam się dobrze na ich widok. Mijając je po kolei, wydawało mi się, jakby roztaczały swego rodzaju mur ochronny dla budynku i mogłam odsapnąć, wiedząc, że wejście do środka trochę zajmie Nathanaelowi. Może nawet wystarczająco bym zdążyła uciec.

A może za bardzo zaufałam swojej wyobraźni.

Mogłam się domyślić, że nie będę w stanie zamknąć twarzy Calli na długo. Kilka razy próbowała mnie przekonać do wyjaśnień. Wszystko kończyło się tak samo — dostanie odpowiedzi, jak będziemy w bezpiecznym miejscu. Czymkolwiek to bezpieczne miejsce było.

Możliwe, że poszłam nie tam, gdzie powinnam.

— Miałaś jej nic nie mówić.

Ostre przypomnienie Mikaela sprowadziło mnie na ziemię. Zleciał na dziedziniec, akurat, gdy razem z Callą kierowałam się w stronę schodów do piwnic. W ślad za nim pojawił się Seneca, jednocześnie wyglądający na wkurzonego i zadowolonego. O ile to możliwe.

Obaj schowali skrzydła, gdy tylko wkroczyliśmy pod zabudowaną część dziedzińca.

Calla widząc Mikaela, ukłoniła się lekko głową, choć nie wiedziała, do kogo ten się zwraca.

— Powiedziałeś, że mam nikomu nie mówić. Ona nie jest nikim — odpowiedziałam, zastanawiając czy lepiej będzie się usprawiedliwiać, czy mieć to gdzieś. Wiedziałam że igram z ogniem, a ta odpowiedź była po prostu głupia. — Poza tym, nic jej nie powiedziałam, znalazła się w złym miejscu i czasie.

Mikael spojrzał na mnie z ukosa, idąc ramię w ramię. Już chciał o coś zapytać, lecz w tym samym czasie zza filara wyłonił się Pan Geier, w pas kłaniając się aniołom.

— Witaj Asimie — odezwał się do niego i nawet nie racząc go wzrokiem, ruszył dalej.

Zaskoczenie musiało być aż nadto widoczne na mojej twarzy, bo mężczyzna warknął na mnie ostrzegawczo, jakby chciał mnie skarcić, że mam się zachowywać. Zupełnie jak na jednym z jego wykładów, Ale że on jest Nefilim, to się już kompletnie nie spodziewałam.

Profesor poczekał, aż miniemy go wszyscy, po czym podążył za nami. Odwróciłam głowę w tył, próbując go dojrzeć, ale po drodze napotkałam spojrzenie Calli, które zażądało ode mnie wyjaśnień. Wymamrotałam słowo "później" i znowu zwróciłam się w przód. Jak dojdzie w końcu do tej rozmowy, to nie chciałam być w swojej skórze.

Ku mojemu zdziwieniu, tym razem wrota do piwnic nie miały łańcuchów i były otwarte na oścież. Każdy mógł bez problemu wejść do środka. Zwykle korytarze o tej porze były przepełnione studentami spieszącymi się na zajęcia, ale gdy w grę wchodziły anioły — wszystko momentalnie stało się opustoszałe. Ciekawe co tym razem wmówili dyrekcji. Może podejrzewany wybuch gazu?

SKRZYDŁA ŚNIEGU I ZŁOTA #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz