ROZDZIAŁ DWUDZIESTY TRZECI

27 3 0
                                    

Nie dowiedziałam się nic

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie dowiedziałam się nic.

Myślałam, że pójdę spać, poczuję ten zastrzyk nowych informacji i rozwieje się przede mną kilka tajemnic. Nic z tego. Nie dość, że nie mogłam zasnąć, to jeszcze nawet jak drzemałam, jedyne co widziałam, to ciemność, więc jak następnego dnia się obudziłam, czułam nie tylko wycieńczenie z energii, a jeszcze okropny ból głowy.

Z tego również powodu, tuż przed przyjściem rodziny na obiad, słaniałam się zmęczona na nogach. Nie pomagała kawa. Może pomogłyby energetyki, ale byłam w domu i nie chciałam pić tego przy rodzicach. Jeszcze zaczęliby zadawać pytania, gdyż doskonale znali mój problem z bezsennością.

— Ale ty się ładna zrobiłaś!

Spojrzałam na nowo przybyłą osobę, a szczęka prawie wypadła mi z zawiasów i potoczyła się po podłodze. Gdybym wiedziała, że mój przyjazd tutaj ściągnie rodzinę z drugiego końca kontynentu, już dawno bym się zwlokła.

— Verity!

Verity, moja siostra, starsza o niecałe pięć lat, podeszła do mnie i ścisnęła, mocno przytulając. Wciągnęłam głęboko jej zapach, aż łzy zapiekły mnie pod powiekami. Była tą namiastką mojego życia, której zdecydowanie teraz potrzebowałam. W dzieciństwie nie przepadała za mną, ale im starsze się robiłyśmy, tym więcej nas łączyło i w pewnym momencie, stałyśmy się sobie najbliższe z całej rodziny. Przynajmniej do czasu, aż kilka lat temu przeprowadziła się daleko od nas, prawie urywając kontakt. Było to zaraz po tym, jak pewnego dnia wparowała na świąteczną kolację i urządziła ogromną awanturę naszemu wujkowi — bratu taty. Nie do końca rozumiałam jej powody, bo nie przejmowałam się rzeczami dorosłych. Zresztą, nie zdążyłam nawet porozmawiać z nią na ten temat, ze względu na wspomnianą wcześniej przeprowadzkę.

— Nie widziałaś mnie, od kiedy zaczęłam liceum, dużo się przez ten czas zmieniło — powiedziałam, odsuwając się od niej. Ona za to wyglądała, jakby te pięć lat wcale na nią nie wpłynęło. Proste, ciemne włosy spięła do góry, całkowicie odsłaniając owalną twarz. Dalej była wysportowana i schludna, elegancko prezentując się we wzorzystej koszuli i wizytowych spodniach z wysokim stanem.

— Opuszczenie tego miejsca, było najlepszym, co mnie spotkało — rzuciła, lekko marszcząc nos i rozejrzała się po pomieszczeniu. Trochę zabolało mnie to bezduszne stwierdzenie, ale rozumiałam, że miała swoje powody. Wolałam, aby nie mówiła tego przy mamie.

— Jeszcze nie przyszedł — powiedziałam, doskonale wiedząc, kogo szukała wzrokiem.

Spojrzała na mnie z grymasem.

Jeszcze oznacza, że został zaproszony i tutaj będzie.

Wzruszyłam ramionami.

— Spędzenie ze mną czasu powinno być idealną wymówką, by z nim nie rozmawiać — zaproponowałam, na co dziewczyna się zaśmiała i objęła mnie ramieniem.

SKRZYDŁA ŚNIEGU I ZŁOTA #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz