ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY TRZECI

24 4 0
                                    

 Choć wydawało się to równie niebezpieczne, wzięcie kolejnego oddechu było trudniejsze niż próba rzucenia się w przepaść

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 Choć wydawało się to równie niebezpieczne, wzięcie kolejnego oddechu było trudniejsze niż próba rzucenia się w przepaść. Czułam, jak wszystko się we mnie zapada, a każda najmniejsza myśl gdzieś ulatuje. Gdyby ktoś przypadkiem znalazł się w mojej głowie, mógłby nabrać powietrza i krzyknąć co sił w płucach, a jedyne co by mu odpowiedziało to niekończące się echo. Echo dezorientacji, przerażenia i niepokoju. Nie zostało nic z tych kilku chwil namiętności w łaźni.

Mikael przyglądał mi się zadowolony, Nash nie próbowała nawet spojrzeć — zmęczona przecierała dłonią czoło. Wystarczyło jedno spojrzenie na Senecę, bym nie była w stanie sprawdzić reakcji pozostałych aniołów. Zmarszczone brwi wyjawiały konsternację i ciężkie zaniepokojenie. W mojej głowie była tylko panika.

Nie dostałam wytłumaczenia. Nie wiedziałam, skąd Mikael wziął taki pomysł ani czy w końcu wiedział, czy nie wiedział. Mieli na osobności określić szczegóły i plan działania, a mnie powiadomić jak wszystko będzie dopięte na ostatni guzik.

Wparowałam do swojego mieszkania i upewniając się, że dokładnie zamknęłam drzwi, wbiegłam do łazienki i tak ubrana, jak stałam, tak weszłam pod prysznic, zwinnym ruchem odkręcając kurek z zimną wodą.

Lodowate krople ciągiem uderzyły w moją głowę, a ja zaczęłam głębiej oddychać. Nie mogłam się uspokoić. Nie mogłam powstrzymać swoich emocji. Atakowały mnie falami, szukając wyjścia. Łapanie powietrza stało się trudniejsze, a w oczach zebrały łzy. Choć być może już tam były, mieszając się z zimnym prądem wody.

Kiedy już myślałam, że znalazłam się w swoim miejscu — dostrzegłam swoją przynależność — wszystko musiało się zepsuć. Może nigdy tak naprawdę nie było w porządku. Równie dobrze mogłam być prowadzona jak bydło na rzeź i wykorzystywana do osiągnięcia wcześniej zamierzonego celu i nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy.

Za naiwność płaci się ogromną cenę.

Nie zasnęłam tej nocy. Spędziłam długie godziny, siedząc w kącie pokoju i obejmując rękoma nogi. Grube wstęgi cieni majaczyły po pokoju, grożąc mi, że mnie dopadną. Przybierały postać ostrych szponów, zbliżając się i oddalając. W śmiercionośnym tańcu pełzały dookoła mnie. Chciałam, by mnie dopadły. Wchłonęły i zabrały z tej sytuacji bez wyjścia. Czułam się jak w więzieniu. Jak w pokoju pod obserwacją, a każdy krzywy ruch mógł zbliżać mnie do nieuniknionej kary.

W głowie prosiłam tylko o jedno.

Niech Nathanael się do mnie nie zbliża.

*

Zostawili mnie samą na całe trzy dni. Trzy dni pełne błądzenia po czterech kątach mieszkania. Nie byłam w stanie iść na trening ani wyjść na krok na zewnątrz. Cokolwiek zjadłam, momentalnie zwracałam. Udało mi się zasnąć na chwilę, po tym jak przyszła do mnie Pani Silveira, zmartwiona moim stanem. Próbowała ze mną porozmawiać i dowiedzieć się przyczyny mojego zachowania. Nie odpowiadałam. Leżałam z głową na jej kolanach, pozwalając by jej ciepłe i smukłe dłonie głaskały moje włosy. Łutem szczęścia uznano to za opóźnioną reakcję stresową po ostatnim wydarzeniu, choć Seneca spoglądał na mnie zdecydowanie intensywniej niż wcześniej.

SKRZYDŁA ŚNIEGU I ZŁOTA #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz