ROZDZIAŁ DWUDZIESTY ÓSMY

24 3 0
                                    

 Nie wiem, co było bardziej niezręczne

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 Nie wiem, co było bardziej niezręczne. Moja chęć cofnięcia swoich słów i niemówienie mu niczego, czy to jak milczałam, znosząc jego natarczywy wzrok na swojej twarzy. Przyglądał mi się wyczekująco, a ja zbierałam myśli.

Wyjawiłam wszystko. To, jak Deacon pojawił się na rodzinnym spotkaniu. To, jak pięć lat wcześniej przeszłam przez ból utracenia starszej siostry, gdy Verity odkryła, że jest Nefilim. Reakcja mojej rodziny na Deacona i to, że nie zdawali sobie sprawy, że jest aniołem i nie jest bratem mojego taty. A także to jak na kolacji próbował w dziwny sposób usunąć moją pamięć, bym zapomniała wszystko, co działo się w stolicy. Opowiedziałam także o moim pokoju i o tym jak pozostali domownicy wydawali się nie zauważać tych odstających od normy rzeczy.

Gdy doszłam do końca, mina Mikaela wyrażała czystą konsternację, a po moim sercu spłynęła ulga, wiedząc, że udało mi się go odwieść od myśli o Nathanaelu.

— Sokół zdał mi relację z tamtego dnia. Twojego... — Machnął na mnie kilka razy dłonią, chcąc zgarnąć moją postać w słowa. —... dziwnego zachowania. Nie wspominał nic o innym aniele.

Uniosłam brwi.

— Może ukrył to przed tobą? — zagadnęłam, rzucając pierwszą myśl, jaka mi przyszła do głowy. Bardziej spodziewałam się, że Mikael wszystko wie, tylko udaje, że nie.

— Nie. — Stanowcza odpowiedź. — Jego lojalność jest nie do kwestionowania. Jeśli ten anioł był w stanie tak dokładnie ukryć swoją obecność, to nawet lepiej, że Sokół nie próbował do niego dotrzeć. Mogłoby się to źle skończyć.

Wzięłam głęboki oddech. To wszystko było dla mnie zbyt skomplikowane.

— Verity go znała. O to się pokłócili. Przy Przebudzeniu zobaczyła go w swoim poprzednim życiu. Sokół mówił, że Verity jest Córką Kameleona. Może ona też go zna?

Mikael zastanowił się nad moimi słowami.

— Sprawdzę to. Nie musisz się już nim martwić. Więcej nie dotknie twojej pamięci — obiecał, a w jego głosie rozbrzmiewała dziwnie kojąca pewność siebie. To mi przypomniało jeszcze jedną sprawę.

— Podobno nie możecie wpływać na umysły Nefilim. To dlatego nie mogliście manipulować moimi wspomnieniami w klubie — rzuciłam, oczekując odpowiedzi. Mikael podszedł do oparcia kanapy i na nim spoczął, krzyżując ręce na piersi.

— To prawda. Nie możemy, a co więcej — nie potrafimy — powiedział, kiwając głową. — Lecz to co robił ten anioł, nie było nawet po części manipulacją twoich wspomnień. To musiała być hipnoza. Próbował sprawić, żebyś uwierzyła w to co mówił.

Zamrugałam, czekając na dalsze wyjaśnienia. Nie rozumiałam nic z tego co mówił. Anioł, widząc moją dezorientację, poklepał miejsce obok siebie, nalegając, bym usiadła. Nie oponowałam i przysiadłam się do niego. Metr dalej.

SKRZYDŁA ŚNIEGU I ZŁOTA #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz