*
Miała dziewięć lat, kiedy babcia po raz pierwszy zabrała ją do rezydencji Gubinovów. Właśnie do rezydencji, bo tak należało określić ten wielki, piękny dom, otoczony ogromnym, zadbanym ogrodem. Nigdy wcześniej nie bywała w takich posiadłościach, dlatego przytłoczył ją ogrom i swoiste bogactwo tego, co tam zobaczyła. Wpuszczono je przez wielką kutą bramę, od której do frontu budowli biegła szeroka, żwirowa aleja, po obu stronach obsadzona szpalerem jasnozielonych drzewek, starannie przystrzyżonych w ostrosłupy. Kiedy na nie patrzyła, miała wrażenie, że są bardzo miękkie i przyjemne w dotyku. Nie znała ich nazwy, ale była zbyt zaabsorbowana całą sytuacją, by zapytać babcię, jak się nazywają.
Do głównego wejścia do rezydencji prowadziła kaskada bardzo szerokich, białych stopni, a na każdym po prawej i lewej stronie umieszczono wielkie białe donice. Rosnące w nich drzewka wyglądały jak miniaturki tych dużych, również przystrzyżone w ostrosłupy, tyle że w dużo mniejszej skali. Dodatkowo z każdego kwietnika zwieszały się pędy bluszczu o ciemnozielonych liściach. Po obu stronach masywnych dwuskrzydłowych drzwi z ciemnego mahoniu również tkwiły ceramiczne pojemniki – czworoboczne, wysokie i smukłe, ale z tym samym rodzajem przystrzyżonych w ostrosłupy drzewek i bluszczem poniżej.
Kiedy weszły do środka, Jessie oniemiała z zachwytu. Hol wydał jej się ogromny, niemalże monumentalny. Na wprost widziała trzy niezwykle wysokie okna – prawie od podłogi do sufitu – podzielone ciemnymi szprosami na mniejsze szyby. Dopiero po chwili zorientowała się, że środkowe okno to tak naprawdę oszklone drzwi prowadzące na taras. Nie zauważyła firanek, tylko ciemnozielone, ciężkie, welurowe zasłony po bokach. Pod oknem po prawej, nieco z boku, umiejscowiono kanapę, dwa fotele i niezbyt wysoki stolik z ciemnego drewna. Meble do siedzenia miały tapicerkę o ton jaśniejszą od zasłon i wyglądały na bardzo wygodne. Na stoliku stał wazon z bukietem białych lilii. Wnętrze ożywiało kilka wielkich donic z zielonymi pióropuszami kentii i dracen, które tworzyły wrażenie nie tylko pewnego rodzaju spokoju, ale i specyficznej, podniosłej atmosfery, która tutaj panowała. Na ścianach Jessie zobaczyła kilka dużych obrazów w ciężkich, choć nie bardzo ozdobnych ramach srebrnego koloru. Nie zdążyła przyjrzeć się, co przedstawiają, bo babcia pociągnęła ją w głąb korytarza po lewej stronie.
Tego dnia Christina musiała zabrać wnuczkę ze sobą albo wytłumaczyć jakoś swoją nieobecność u Gubinovów. Ojca dziewczynki coś zatrzymało w pracy. Tak powiedział swojej teściowej, kiedy zadzwonił. Najpierw przepraszał skruszonym głosem, a potem zapewniał, że Jessie może zostać w domu sama, bo przecież on wróci niebawem, tylko nieco się spóźni. Christina jednak nie zdecydowała się zaryzykować i zostawić małą samą w domu, dlatego zdecydowała, że weźmie ją do posiadłości, gdzie cztery razy w tygodniu sprzątała sypialnię, prywatne pokoje właścicieli i salon, w którym przyjmowali gości.
Państwo Gubinov należeli do bardzo życzliwych i dobrych pracodawców, Christina zatem nie miała wątpliwości, że nie będą mieli nic przeciwko temu, że przyprowadziła ze sobą dziewczynkę. I faktycznie, kiedy tylko w przestronnym korytarzu, do którego weszły, natknęły się na pana domu – Antona – ten zareagował jak życzliwy wujaszek i po przywitaniu się z nimi od razu zaproponował, by Jessie poszła pobawić się do pokoju jego syna Rona. Gubinov już na pierwszy rzut oka sprawiał sympatyczne wrażenie – z uśmiechem na staranniej ogolonej, przystojnej twarzy dojrzałego mężczyzny i w nienagannie utrzymanym, doskonale skrojonym ciemnym garniturze. Pod pachą dzierżył plik papierowych teczek i serdecznie przeprosił Christinę, że nie może poświęcić im więcej czasu, ale spieszy się do kancelarii, z której wyrwał się po zapomniane z domu dokumenty. Babcia dziewczynki zapewniła, że doskonale rozumie, nie zapomniała też podziękować wylewnie i szczerze za życzliwość pracodawcy, po czym zaprowadziła małą do wschodniego skrzydła, gdzie mieściły się pokoje zajmowane przez jedenastoletniego, jedynego spadkobiercę całego majątku Gubinovów.

CZYTASZ
Nielegał
General FictionHistoria trudnego wkroczenia w dorosłość (choć absolutnie nie YA i NA) i zmagania się z demonami przeszłości, z motywami wywiadowczymi w tle. Również miłośnicy romansu znajdą tu wątek dla siebie. Akcja toczy się na przełomie lat 80. i 90. Publikacja...