*
Ron już od dziecka pasjonował się historią – tą najdawniejszą, starożytną, najbardziej tajemniczą i zagadkową. Marzył o odkrywaniu sekretów przeszłości jako archeolog. Dlatego idolem jego młodzieńczych lat – ku uciesze Jessie – stał się Indiana Jones. Ron uwielbiał cykl filmów z Harrisonem Fordem i Jessie była pewna, że obejrzał je co najmniej kilkanaście razy, do czego oczywiście za żadne skarby by się nie przyznał. Uparcie twierdził, że widział serię jedynie dwa razy, ale spojrzenie Jessie wyraźnie mówiło „ja tam swoje wiem".
Po ukończeniu szkoły średniej Ron chciał studiować archeologię, a ponieważ osiągał doskonałe wyniki w nauce, miał szansę dostać się na jeden z bardzo prestiżowych uniwersytetów. Jessie była zatem zdumiona, że wybrał uczelnię w Gainesville. Bo choć uchodziła za dobrą i renomowaną placówkę, to przecież Ron mógł mierzyć znacznie wyżej. Gdy zapytała go, dlaczego marnuje swoje możliwości, odparł:
– Nie idę na studia dla możliwości. Nie muszę walczyć o wypracowanie sobie dobrego startu w życie, bo już go mam jako jedyny spadkobierca. Już od urodzenia jestem doskonale ustawiony. – Uśmiechnął się z pobłażaniem. – Chcę studiować coś, co jest moją pasją, a później wykonywać pracę, która też będzie pasją. I wszystko, czego do tego potrzebuję, mogę się nauczyć w Gainesville.
– A prawdziwe powody tej decyzji? – spytała go jeszcze, ale natarczywe spojrzenie jej intensywnie niebieskich oczu wyraźnie mówiło, że nie da się zbyć banalną wymówką.
Nie odpowiedział od razu. Jednak zdawał sobie sprawę, że przed nią trudno jest cokolwiek ukryć, dlatego w końcu wyznał prawdę.
– Gainesville jest tylko dwie godziny drogi samochodem. Będę mógł przyjeżdżać tutaj w każdy weekend. I widywać się z tobą.
– Ron, nie możesz z mojego powodu zrezygnować... – zaczęła.
– Z niczego nie rezygnuję – wpadł jej w słowo. – Zamierzam studiować to, co kocham i zrobić to najlepiej, jak potrafię. A gdzie to zrobię, nie ma aż takiego znaczenia. Poza tym wiesz, że to dobra uczelnia.
Była pewna, że Ron nie da się przekonać i nie zmieni zdania, więc pogodziła się z jego decyzją. A w głębi duszy bardzo się z niej cieszyła. Chciała dla Rona jak najlepiej, ale jednocześnie bardzo się obawiała, że jeśli wyjechałby na studia do Massachusetts, Connecticut albo – co gorsza – nawet do Kalifornii, to mogliby widywać się bardzo rzadko, a nic jej tak nie przerażało, jak perspektywa braku obecności Rona w jej życiu. Gainesville znajdowało się bardzo blisko i chłopak mógł z łatwością pojawiać się w Tampa w każdy weekend. Jessie czuła, że właśnie z jej powodu wybrał to miejsce. A kiedy otrzymał list potwierdzający, że został przyjęty, odetchnęła z ulgą – wizja tygodni albo nawet miesięcy bez Rona oddaliła się i dziewczyna mogła szczerze cieszyć się razem z nim, bez jakiegokolwiek cienia niepokoju w duszy.
– Za niecałe trzy lata do mnie dołączysz – powiedział Ron, kiedy następnego dnia po otrzymaniu listu z uczelni siedzieli nad rzeką, tradycyjnie w miejscu, gdzie od jakiegoś już czasu celebrowali wszystkie mniej lub bardziej doniosłe wydarzenia. W tym samym miejscu, gdzie zapytał, czy zostanie jego dziewczyną. – Myślałaś już, co chciałabyś studiować?
– Ronnie... Ja nie wiem, czy w ogóle chciałabym studiować. Czy się do tego nadaję...
– Przestań, Jess. Dlaczego miałabyś się nie nadawać? To tylko kolejna szkoła. Poradzisz sobie – zapewnił. – Jeśli będzie trzeba, to z moją pomocą.
– Poza tym nie wiem, czy będzie mnie stać...
– O to też nie musisz się martwić.

CZYTASZ
Nielegał
General FictionHistoria trudnego wkroczenia w dorosłość (choć absolutnie nie YA i NA) i zmagania się z demonami przeszłości, z motywami wywiadowczymi w tle. Również miłośnicy romansu znajdą tu wątek dla siebie. Akcja toczy się na przełomie lat 80. i 90. Publikacja...