*
– I co powiedział?
Wracali do motelu, gdzie zgodnie ze słowami McGoldiego mieli czekać na telefon i ewentualne instrukcje.
– Myślałam, że mi nie uwierzy – odezwała się. – Wiesz, że nie potraktuje mnie poważnie, ale... – zawahała się na chwilę. – Kiedy mu o wszystkim powiedziałam, wyczułam, że jest... podekscytowany? Brzmiał, jakby to była wiadomość najwyższej wagi. Może chciał, żebym poczuła się ważna, potrzebna. Sama nie wiem. Mam tylko nadzieję, że załatwi z federalnymi, żeby przynajmniej to sprawdzili. Powiedziałam Burtowi, w którym hotelu się zatrzymaliśmy. Ma zadzwonić i powiedzieć mi, że wujek Sam prosi o telefon. Wtedy oddzwonię do niego z jakiegoś automatu publicznego. Obiecał, że zadzwoni, jeśli coś będzie wiadomo – zakończyła, ale nie brzmiała, jakby była przekonana.
– Dla mnie nie ulega wątpliwości, że Gubinov przekazuje informacje. Jeśli robi to za pośrednictwem jakiegoś nic nieznaczącego ogrodnika, to znaczy, że jest bardzo sprytny. A w takiej sytuacji nic dziwnego, że służby miały problem, żeby go namierzyć i cokolwiek udowodnić.
Podjechali pod hotel i Charlie zaparkowała samochód. W recepcji uprzedziła, że czeka na bardzo ważny telefon, choć i bez tego dzwoniący zostałby natychmiast połączony z jej pokojem.
*
McGoldie zadzwonił wczesnym wieczorem i tak jak było umówione, Charlie natychmiast opuściła motel, żeby oddzwonić z najbliższego automatu. Istniała nikła szansa, że taką rozmowę ktoś namierzy albo podsłucha, w przeciwieństwie do telefonu w motelu. Burt poinformował, że Rosjanie w Atlancie są pod stałą obserwacją, podobnie jak rezydencja Gubinova, a właściwie nie tyle rezydencja, co zatrudniony tam Rodion. Zamierzali śledzić go do Atlanty i zgarnąć, kiedy spotka się z Rosjanami. Burt wspomniał, że zeznania ogrodnika pozwolą dopaść Antona.
– A jeśli nie będzie chciał współpracować i mówić? – wyraziła swoje wątpliwości.
– Liczymy, że będzie chciał. Rodion Pashenko przebywa na terenie Stanów nielegalnie. Jeśli odmówi współpracy, czeka go deportacja, a po powrocie do kraju odsiadka. Jest tam poszukiwany, więc i spektakularną ekstradycję możemy urządzić. Możemy go też wsadzić do pudła u nas, ale podejrzewam, że stanie się bardziej skory do współpracy, jeśli przedstawimy mu tę gorszą alternatywę.
– Nie miałam pojęcia. Znam Rodiona jeszcze z czasów... Znam go dość długo. Nie przyszłoby mi do głowy, że przebywa tu nielegalnie. Zawsze był w porządku...
– To teraz już wiesz, że nie do końca. Jak tylko zdejmą Rodiona i potwierdzą, że będzie zeznawał, wejdą do Gubinova. Może przy okazji coś jeszcze znajdą w tej jego rezydencji.
– Miałam zamiar poszperać tam dzisiejszej nocy...
– Nie. Teraz musisz czekać. Gdyby cię przyłapał, mógłby zacząć coś podejrzewać. Nie możemy ryzykować.
– Myślałam, że... Chciałam udowodnić, że coś potrafię – powiedziała zrezygnowana, choć z drugiej strony wiedziała, że z Burtem może być szczera.
– Udowodniłaś. Odwaliłaś solidny kawał roboty. Dzięki tobie zgarniemy Rodiona, a potem Gubinova. Właściwie moglibyście już wracać, ale pomyślałem, że może chcecie zostać do chwili aresztowania. W końcu federalni nie powinni spić całej śmietanki, prawda?
Przez chwilę milczała, zaskoczona tym niewątpliwym gestem dobrej woli swojego szefa. A potem coś przyszło jej do głowy.
– Burt? Czy mógłbyś... Czy federalni mogliby coś dla mnie zrobić?

CZYTASZ
Nielegał
General FictionHistoria trudnego wkroczenia w dorosłość (choć absolutnie nie YA i NA) i zmagania się z demonami przeszłości, z motywami wywiadowczymi w tle. Również miłośnicy romansu znajdą tu wątek dla siebie. Akcja toczy się na przełomie lat 80. i 90. Publikacja...