*
Ze świata wspomnień wyrwał ją głos Martineza.
– Chyba bardzo źle trafiłem. Partnerka, z którą mam wykonywać zadanie, z niewiadomego powodu mnie nie lubi, jej koledzy nie szczędzą mi złośliwości...
– Zyskują przy bliższym poznaniu – przerwała mu.
– A ty? Zyskujesz przy bliższym poznaniu?
– To nie ma żadnego znaczenia dla pracy, którą mamy do odwalenia. W skrócie: przy stoliku siedzi Valentino, to ten... przylizany, podobny do aktora, po którym nosi ksywkę. Ten ostrzyżony na jeża, po jego lewej, to Shaggy, erotoman-gawędziarz. Chociaż może nie tylko gawędziarz, nie sprawdzałam. Trzeci przy stoliku to Wielebny. Jak kogoś postrzelą w terenie, udziela ostatniego namaszczenia. Katolikiem jesteś, prawda? – spytała, zwracając na niego wzrok.
– Dlaczego?
– Dlaczego myślę, że jesteś katolikiem? Bo wy tam w Meksyku...
– Nigdy nie byłem w Meksyku – rzucił i wyczuła w jego głosie rozdrażnienie. – I nie jestem szczególnie religijny, jeśli to ma jakieś znaczenie.
Wzruszyła ramionami.
– W razie czego Wielebny służy wsparciem duchowym. W bilard grają Viper i Python. Nie wkurzaj Pythona, bo da ci wycisk gołymi rękami, nie zdejmując okularów. Za barem siedzi Josh. Shivera i Partyzanta dzisiaj nie ma, poznasz ich przy okazji.
– Jakoś nieszczególnie zależy mi na poznawaniu kolejnych, którzy będą sobie ze mnie stroić żarty.
– Ubierz się normalnie, to nie będą sobie... stroić żartów.
Martinez obrzucił agentów szybkim spojrzeniem. Wszyscy mieli na sobie luźne stroje, podkoszulki albo cienkie bluzy. Tylko jeden był w zapinanej koszuli, a na oparciu krzesła miał powieszoną marynarkę.
– Ten... ulizany – powiedział Emilio. – Też ma marynarkę.
– Bo to jest Valentino – odparła tak, jakby to wszystko wyjaśniało.
Chłopak westchnął tylko i postanowił nie dociekać, dlaczego akurat ten agent ma prawo się ubierać tak, jak chce – i nie być z tego powodu przedmiotem drwin. Zauważył, że Charlie skończyła jeść ciastko i sięgnęła po kubek z kawą, zimną, jak się domyślił.
– Zawsze pijasz takie ilości kawy? – spytał.
– Też piłbyś takie ilości, gdybyś sypiał po cztery godziny na dobę – mruknęła.
Niewiele się minęła z prawdą. Sypiała źle, czasami faktycznie tylko tyle, czasami więcej, ale praktycznie każdej nocy budziła się po dwóch, trzech godzinach od zaśnięcia i przez kolejną godzinę lub dwie przewracała się z boku na bok, próżno usiłując zasnąć. Tego wieczoru, kiedy Burt przywiózł ją do Disneylandu, po raz pierwszy i ostatni zapadła w sen tak szybko i spała tak dobrze. Kolejne noce były już zupełnie inne. Nie pomagało śmiertelne zmęczenie i wczesne wstawanie. Kłopoty ze snem nie chciały ustąpić, bez względu na to, jak usilnie próbowała temu zaradzić. Przypomniała sobie, jak drugiego dnia wieczorem wróciła do swojej kwatery po całym dniu morderczego treningu...
*
McGoldie kazał jej się stawić w sektorze treningowym o szóstej rano. Tym razem nastawiła budzik i dwa razy się upewniła, czy zrobiła to jak należy. Była pełna zapału, choć nie miała pojęcia czego się spodziewać. Wiedziała tylko, że ma godzinę przerwy w porze lunchu, a potem jeszcze dwie godziny wolnego czasu od drugiej do czwartej po południu. Szkolenie miało się kończyć o szóstej wieczorem i obejmowało zajęcia praktyczne i teoretyczne. Okazało się, że zaczęła od zajęć na strzelnicy. Agent o ksywce Wielebny najpierw wytłumaczył jej ogólne zasady posługiwania się bronią, a potem położył na stoliku pistolet i polecił, żeby go obejrzała. Poczuła się dziwnie, kiedy wzięła do ręki broń. Nigdy wcześniej nie dotykała nawet broni palnej. Pistolet, choć stosunkowo niewielki, wydawał się dziwnie ciężki, kiedy go podniosła. Przez chwilę patrzyła na czarny i dość niepozorny przedmiot i w jakimś zakamarku umysłu zobaczyła mglisty obraz ludzi o nieokreślonych rysach twarzy, którzy trzymali w rękach podobne czarne przedmioty skierowane w stronę wejścia do opuszczonego domu, gdzie stała tamtego dnia razem z Ronem. Ledwo udało jej się przełknąć ślinę przez zaciśnięte nagle gardło. Czy z czegoś takiego strzelano wtedy do nich? Czy taki pistolet odebrał jej Rona? Odłożyła broń na stół, szybkim gestem, a oddech przyśpieszył nieznacznie.
CZYTASZ
Nielegał
General FictionHistoria trudnego wkroczenia w dorosłość (choć absolutnie nie YA i NA) i zmagania się z demonami przeszłości z motywami wywiadowczymi w tle. Również miłośnicy romansu znajdą tu wątek dla siebie. Akcja toczy się na przełomie lat 80. i 90. Kolejne czę...