(Perspektywa Hailie)
Gdy wracaliśmy do domu dostałam wiadomość od Shane'a że przyjadą do nas jutro bo dziś jest już puźno. Uznałam że jeśli chodzi o wybaczenie braciom to wybaczę tylko i wyłącznie Shane'owi i Tonemu bo tylko oni się do mnie odezwali.
Gdy byliśmy już w domu zaprowadziłam Mayę i wujka do pokoju gościnnego a sama poszłam się ogarnąć i pójść spać bo byłam już bardzo zmęczona tymi wszystkimi wydarzeniami.
Dziś rano obudziło mnie pukanie do drzwi, Adriena już nie było obok mnie więc pewnie albo pracował albo już był na dole.
- proszę- wymamrotałam sennie przecierając oczy
- sto lat sto lat młoda!!- krzyknął Shane wchodząc do pokoju razem z Tonym , a ja zmarszyłam brwi
- spóźnione...-wyszeptałam ale najwidoczniej wszystko usłyszeli bardzo dobrze.
- oj tam oj tam ale i tak wszystkiego najlepszego- powiedział, po czym dodał- słuchaj my naprawdę przepraszamy, nie wiem jak to się stało że zapomnieliśmy o tak ważnej dacie- powiedział
- już dobra- burknęłam może ich dwójce mam zamiar wybaczyć ale i tak będę udawać obrażoną
- choć na dół śniadanie na ciebie czeka i goście-powiedział Tony w końcu się odzywając
- a właśnie, nie mówiłaś że tata i Blanche przyjechali- powiedział Shane
- no a jak inaczej, przecież opierdziel od Mai i wujka nie wystarczy bo on też chciał a babcia nie przegapiła by takiej rozrywki- powiedziałam wygrzebując się z łóżka
- no racja- powiedzieli w tym samym czasie.Gdy byliśmy już w kuchni przywitałam się z rodziną i skierowałam się do stołu gdzie czekało na mnie śniadanie, zaraz obok usiadł Tony ze swoim ulubionym latte. Gdy skubną mi z talerza jednego z moich tostów. Uznałam że będę udawać że jestem na niego jeszcze bardziej obrażona więc posłałam mu groźne spojrzenie.
- e co ci- zapytał Tony
- obraziłam się na ciebie domyśl się- powiedziałam nawet na niego nie patrząc
- szybciej po ciebie psychiatryk jedzie już- powiedział widocznie rozbawiony jak nie Tony
- jeszcze bardziej jestem obrażona tera- powiedziałam i uznałam że jak on jest taki to ja też nie będę dłużna i zabrałam mu jego kawę z przed nosa
(Fragment z tik toka)
- moje latte kurwa
- przeproś
-oddaj to
- przeproś
- moje latte z mlekiem sojowym- tu już weszłam level wyżej i naplułam mu do kawy. Widziałam że mamy widownię w postaci wszystkich osób które siedziały przy stole, no może oprócz Blanche ale wiem że chociaż słyszała co się dzieje i nie jest bardzo poszkodowana
- ej ja nie naplułem ci do kawy przecież- krzykną oburzony
- naplułeś mi do kawy ostatnio
- nie wyjebałem ci tą kawe bo po prostu mi ją dałaś- to była prawda ale ja nie wiele myśląc naplułam do niej drugi raz
- masz dwa razy naplute- powiedziałam podając mu jego napój ale Shane mnie wyprzedził łapiąc za kubek
- przepraszam ja też- powiedział udając francuski akcent i również plując do kawy Tonego a ja już nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem, w końcu Shane wyjął zza pleców nową kawę
- proszę nowa kawa- powiedział z tym swoim akcentem a ja nadal nie wiedziałam dwóch rzeczy: pierwsza skąd mu się wziął ten akcent a druga dlaczego jestem dzisiaj taka złośliwa, niewiele myśląc zabrałam nową kawę Tonemu
- o jaki fency kubek do takiego jeszcze nie plułam, pokaż- powiedziałam i naplułam tym razem do tej kawy
- no kurwa!- krzyknął Tony(koniec fragmentu) a ja uznałam że już mi się to znudziło i dokończyłam jedzenie moich tostów. Udawałam że nie widzę tych wszystkich rozbawionych min i nie słyszę śmiechów. Do głowy przyszła mi taka myśl: to jest najprawdziwsza rodzina i nie potrzebuje do życia pozostałej trójki braci którzy się nawet mną nie interesują, w sumie to najbardziej zawiodłam się na Willu choć po Vincencie też się tego nie spodziewałam, po żadnym z nich się tego nie spodziewałam. Mam jeszcze do przekazania rodzinie jedną ważną wiadomość i nie wiem jak mam się do tego zabrać ale jakoś to będzie...
![](https://img.wattpad.com/cover/372602458-288-k399835.jpg)
CZYTASZ
Rodzina Monet- Co By Było Gdyby...
RomanceCo by było gdyby.. Vincent wydał Hailie za mąż bez jej zgody za Adriena Santana. Inspirowałam sie niektórymi dziełami z serii rodzina monet Możliwe spojlery Fan fiction