53- dałem ci fory...

236 14 5
                                    

(Perspektywa Wila)

4 miesiące temu zostaliśmy wyrzuceni i całkowicie odsunięci od organizacji. Nie jest mi przykro z tego powodu, lecz przykre jest to w jakich okolicznościach to się stało. Tak bardzo żałuję że tak potraktowaliśmy Hailie, tak nie powinno się stać. Razem z nią straciliśmy też bliźniaków bo tylko oni mieli na tyle oleju w głowie żeby nie słuchać Vincenta i  w ogóle żeby chociaż złożyć jej urodzinowe życzenia. Od Vincenta dowiedziałem się że przyleciała w tedy w jego urodziny bo dowiedziała się od bliźniaków że chcieliśmy popełnić samobójstwo. To przykre że ona tu specjalnie dla nas przyleciała a my ją tak potraktowaliśmy. Spróbuję naprawić swój błąd choć nie wiem jak mi się to uda bo nawet nie znam jej adresu tak samo jak i bliźniaków ale coś wykombinuje bo jakoś pusto tu bez nich w rezydencji.

(Perspektywa Hailie)

Ta podróż była inna niż wszystkie.
Dlaczego?
Bo na przykład Adrien nie pracował tylko spał. (nadal miał kaca) Shane wypełniał jakieś papiery do pracy (dla mnie to też jest strasznie dziwne że Shane zajmuje się takimi poważnymi rzeczami ale no) a że Tony nie miał co robić tak jak i ja udało mi się go przekonać by nauczył mnie grać w tą ich ulubioną grę. Po niecałych 10 minutach wiedziałam już o co chodzi więc zaczęliśmy grać. Za pierwszym razem wygrałam ja tak jak i za drugim, trzecim i czwartym.

- dałem ci fory- powiedział w końcu zdenerwowany Tony
- mhm- wymruczałam rozbawiona
- co nasza mała siostrzyczka co nigdy w to nie grała cię ograła- powiedział Shane który najwidoczniej skończył pracę
- ej już nie taka mała- powiedziałam
- mhm- mruknął
- ile jeszcze- zapytałam olewając to co właśnie powiedział a raczej wymruczał (Shane zamienia się w kociaka mrał xd~ autorka)
- jeszcze 2 i pół godziny
- to lecimy już godzinę? (Nie wiem ile się dokładnie się z Grecji na Wyspy.K ale wiem że to jest blisko Maroko a z Grecji do Maroko jest 3032km, 1000km to 1 godzina lotu czyli z moich obliczeń wychodzą 3 godziny tu takie obliczenia wleciały że na pewno jest gdzieś błąd xd~ autorka) - zapytałam zaskoczona że tak szybko zleciało
- no tak mózgu- zakpił ze mnie Tony.
- dobra to ja idę powkurwiać Adriena- powiedziałam
- e słownictwo- zwrócił mi uwagę Shane
- mhm- mruknęłam tylko odchodząc w stronę fotela na którym spał Adrien. Miałam już trochę lepszy humor niż rano więc po prostu usiadłam mu na kolanach i zaczęłam przeczesywać jego nieułożone włosy- tak Adrien Santan nie ułożył włosów tylko zostawił takie roztrzepane, po prostu nie miał już czasu. Trochę się rozbudził i objął mnie jedną ręką ale oczu nie otworzył, więc położyłam moją głowę na jego klatce piersiowej i próbowałam zasnąć ale uznałam że mi się nie chce więc poszłam z powrotem do bliźniaków.

- Nudzi mi się- powiedziałam
- nie tylko tobie- odpowiedział Tony
- mam pomysł- zaczął zadowolony z siebie Shane, no to będzie ciekawie... Shane niewiele myśląc poszedł do Adriena. Biedny, od samego rana sobie z niego jaja robią. Shane gdy już był obok, usiadł mu na kolanach tak jak wcześniej ja i zaczął się tak samo bawić jego włosami.

- Spierdalaj- powiedział Santan nawet nie otwierając oczu
- Jak się do swojej ukochanej prawie żony odzywasz!?- wykrzyknął Shane zmieniając głos na dziewczęcy
- weź złaź klocu- mruknął spychając go ze swoich kolan. Ja siedziałam na fotelu i kuliłam się ze śmiechu a Tony nie był na tyle mądry by siąść na fotel tylko tarzał się po podłodze.
- JA KLOC!? TO JA TWOJE DZIECKO NOSZĘ POD SERCEM A TY MI SIĘ TAK ODWDZIĘCZASZ- Shane nie dawał za wygraną. Nie wiedziałam że aż tak go dzisiaj odkleiło. Santan nawet otworzył oczy by sprawdzić co tu się odjebało
- przepraszam perełko, myślałem że to twój pojebany braciszek- zaczął Adrien chyba rozumierąc o co chodzi- choć na kolanka- dodał
- teraz to ty spierdalaj- powiedział Shane udając obrażonego i odszedł na swój fotel
- no perełko- krzyknął za nim Adrien
- ej ty wiesz że on cię parodiuje- szepnął do mnie Tony
- oj tam, przecież mam dystans do siebie- powiedziałam
- woow to jest jakaś nowość- powiedział, wkurzył mnie tym więc poszłam usiąść na kolana Adriena który jakby chciał się upewnić czy to tym razem na pewno ja, otworzył oczy ale zaraz je spowrotem zamknął wtulając się we mnie...

●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●

695 słów

Trochę poryty ten rozdział przyznaję ale moim usprawiedliwieniem jest to że niedawno wstałam i mnie odkleja.

Dziś wstawię jeszcze jeden długi tak jak prosicie. Do później. Papaa

Rodzina Monet- Co By Było Gdyby...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz