Rodzina Monet- Co By Było Gdyby...

5- kolacja cz.2

Godzinę później dojechaliśmy na miejsce. Gdy wyszliśmy z samochodu, a Vincent oddał już kluczyki parkingowemu
pokierowaliśmy się do świętej trójcy którzy przez prędkości z jaką jechali czekali na nas przed wejściem. Chwilę później dojechał wujek Monty z Mayą i weszliśmy do restauracji kierowaliśmy się do stolika przy którym siedzieli chłopak coś pomiędzy 20 a 30 lat i mężczyzna na oko 50 lat.
-Witaj Charlesie, witaj Adrienie-powiedział Vincent i podał rękę najpierw starszemu mężczyźnie a jak zdołałam się już domyślić mojemu przyszłemu narzeczonemu zaraz po nim powitał ich Will święta trójca nic nie powiedzieli a ja powiedziałam ciche "dzień dobry"
-Witajcie Vincencie i Willu- powiedzieli prawie w tym zamym czasie mężczyźni-Witaj Mayu
Gdy wszyscy usiedliśmy (ja siedziałam pomiędzy Wilem a Maya i niestety na przeciwko Adrienem) głos zabrał Charles
-Więc co takiego chciałaś nam przekazać Mayu że musiałaś ściągnąć tu całą rodzinę monet- powiedział
-A więc tak spodziewamy się z Montym dziecka i pobieramy się- powiedziała na jednym wdechu Maya
-Ależ Mayu przecież miałaś wyjść za Adriena!- wykrzyczał ojciec Mai
-wiem ale zakochałam się w Montym a poza tym to rozwawiałam z Vincentem i jeśli Adrien się zgodzi morze wyjść za Hailie- powiedziała Maya a mi niby już pogodzonej ze swoim losem i tak oczy zaszły łzami
-no dobrze to jak będzie Adrienie-powiedziała i widać było że zmienił zdanie
-No jeżeli Vincent się zgodził to nie mam nic przeciwko- powiedział wyraźnie zadowolony- ale chciałbym żeby Hailie zamieszkała ze mną żeby nie było tak jak z Mayą
- Dobrze Adrienie to może jutro Hailie się spakuje my w tym czasie omówimy zasady i pojedziecie do ciebie
- dobrze-powiedział z uśmiechem
- tylko Hailie ma mieć osobny pokój bo jak się dowiem że ją dotknąłeś to już nie żyjesz- powiedział już i tak wściekły Dylan
- Dylanie niczego mi nie zabronisz jeszcze będę z nią robić rzeczy których nie widziałeś nawet w filmach dla dorosłych- powiedział z kpiarskim uśmieszkiem a wtedy Dylan nie wytrzymał a że siedział na drugim końcu stołu i nie mógł się na niego rzucić to rzucił widelcem niestety nie trafił
- Vincencie nie myślałeś może nad zamknięciem brata w psychiatryku- a ja pokierowana emocjami uznałam te słowa Adriena i czyn Dylana posunęłam się dalej i rzuciłam w siedzącego naprzeciw mnie Adriena nożem! Tak nożem sama byłam w szoku bo trafiłam w ramię a on się tylko zaśmiał i powiedział
-Widzę że zaczynamy ostro, to mi się podoba
Nic na to odpowiedziałam tylko wybiegłam a w oddali słyszałam jak Will krzyczy na Adriena i zarazem na Vinca bo sam już nie wytrzymał
-PRZECIEŻ TO PEDOFILIA- w sumie to miał rację.
Gdy już wybiegłam z tej pierdolonej restauracji było już ciemno na dworze ale świeciły lampy, przy jednej ze wspomnianych lamp stała betonowa ławeczka na której siadłam po jakiś 5 minutach zobaczyłam jak siada koło mnie mój ochroniarz (spojler rm królewna cz.1)
-Co się tam stało
-Rzuciłam nożem w jednego z naszych gości...-powiedziałam a Sonny gwizdną z uznaniem
- Cicha woda brzegi rwie co?
- Dałam się sprowokować
- Trafiłaś chociaż?
-No... w ramie...- Sonny gwizdną raz jeszcze i trochę mnie tym rozśmieszył. (Koniec spoileru) On nie tylko był moim ochroniarzem, był również najlepszym przyjacielem z którym pod nieobecność braci oglądałam bajki i zajadałam smutki a o mnie nigdy nie z krytykował tylko jadł razem ze mną. I właśnie w takich momentach potrafił pocieszyć. Kocham go jak 6 brata...

Chwilę tak posiedzieliśmy gdy ktoś dotkną mojego ramienia i powiedział do Sonnego
-Zostaw nas chwilę samych- na tę słowa Sonny tylko kiwną głową na znak że zrozumiał i odszedł, ale nie za daleko żeby wrazie co mógł szybko zareagować. Tą osobą okazał się Santan. Nie chciałam z nim gadać po tym co powiedział, w ogóle nie chciałam nawet gdyby te słowa nie opuściły jego ust...

Hejka dzisiaj wlatuje jeden rozdział ale długi ponieważ nie miałam zbytnio czasu. Jutro pewnie wstawię 3 za dzisiaj więc papatki!!