61- uśmiech...

296 10 3
                                    

Gdy Leo wrócił do zabawy ja się jeszcze bardziej załamałam, muszę pomóc Vincentowi, ja muszę bo to wszystko przeze mnie...

Adrien dziś wrócił wcześniej z pracy i gdy zobaczył tylko w jakim jestem stanie (psychicznym) od razu do mnie podbiegł i przytulił.

- wszystko w porządku?- zapytał
- ja muszę mu pomóc...- wyszeptałam
- co?- zapytał zdziwiony
- muszę pomóc Vincentowi, to przeze mnie ma problemy- powiedziałam trochę się uspokajając
- jeśli chcesz, ja nie będę ci zabraniać- powiedział co mnie uspokoiło
- chcę z nim pogadać- powiedziałam
- teraz?- zapytał a ja pokiwałam głową na "tak"- no dobrze to zadzwonię do moich ludzi żeby go przywieźli- powiedział po czym wyszedł z salonu.

Po 30 minutach ktoś zapukał do drzwi które poszedł otworzyć Adrien, bo ja siedziałam ze śpiącym Leo na rękach bo zasnął podczas oglądania bajki. Gdy do pomieszczenia wszedł mój starszy brat z opuszczoną głową samoistnie przycisnęłam dziecko mocniej do siebie
- Hailie... Przepraszam cię bardzo- powiedział Vince gdy tylko mnie zobaczył- dziękuję że chciałaś w ogóle ze mną rozmawiać po tym co zrobiłem- dodał gdy nie usłyszał odpowiedzi
- Vincent, jeśli chcesz żebyśmy odbudowali naszą relację musisz mi coś obiecać- powiedziałam po chwili ciszy
- zrobię co zechcesz- powiedział od razu
- musisz mi obiecać że już NIGDY nie weźmiesz- powiedziałam podkreślając słowo "nigdy"
- oczywiście, odkąd wyszedłem z więzienia nawet o tym nie pomyślałem- powiedział szczerze.

Po 20 minutach rozmowy Vince powiedział
- zadzwoniłabyś po braci? Chciałem też im to wytłumaczyć i przeprosić ale żaden ode mnie nie odbiera- powiedział smutniejąc (nie wiem czy tak to się pisze)
- no dobrze, poczekaj- powiedziałam, zadzwoniłam do Shane'a który powiedział że będą za pół godziny. Po 10 minutach obudził się zdezorientowany Leo, patrzył swoimi brązowymi oczkami na Vincenta i mocno się do mnie przytulał. Po chwili posłał mi pytające spojrzenie
- to jest wujek Vincent skarbie, wiesz?- powiedziałam łagodnie, a on niepewnie podszedł do mężczyzny i delikatnie przylgnął do jego boku, na co Vince ewidentnie nie wiedział co zrobić ale po minucie się otrząsnął i oddał uścisk a na twarzy mojego synka pojawił się delikatny uśmiech...

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hejka, dzisiaj taki krótki.

Może wleci jeszcze jeden ale nie wiem

Rodzina Monet- Co By Było Gdyby...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz