32-zapomnieli...

288 11 6
                                    

                Miesiąc później

                   30 listopada

(Perspektywa Hailie)

Od tych wszystkich przykrych wydarzeń minął miesiąc, pogodziłam się z Adrienem bo zrozumiałam że jakbym ja dostała taką wiadomość też bym pewnie tak zareagowała, tylko ja pewnie bym go wysłuchała i nie wybiegała z domu a on by mnie zatrzymał bo ma ogólnie siłową przewagę ale to pominiemy :).

Dziś był dzień moich 17 urodzin.
Gdy się obudziłam zobaczyłam przed sobą Adriena z tacką w rękach, przez to że stał za blisko zrobił mi takiego jump scare że o mało na zawał nie zeszłam. Gdy zobaczył że się przestraszyłam zaśmiał się głośno i powiedział
- przestraszyłem cię- A
- niee no coś ty, wcale- powiedziałam ironicznie
- przepraszam perełko- powiedział i mnie pocałował- Wszystkiego najlepszego!-dodał podając  mi śniadanie
- a dziękuję dziękuję, ale ty wiesz że i tak będziesz dokańczał bo to jest za dużo- powiedziałam
- zjesz tyle ile będziesz mogła a ja w tym czasie przedstawie ci plany na dziś okej?- zapytał
- no to dawaj- H
- no to tak, mieliśmy wieczorem jechać do restauracji z twoimi braćmi ale...- zatrzymał się
- no co się stało no- zapytałam zniecierpliwiona
- mają na dziś plany, dzwonili do ciebie w nocy?- czyżby zapomnieli, albo naprawdę byłam problemem z którego było trzeba się pozbyć.
- nie... Nikt nie dzwonił, zapomnieli i zaplanowali sobie czas prawda?
- no... Ale nie bój się spędzimy twoje urodziny sami, wieczorem i tak pójdziemy na kolację a po kolacji akurat jakoś tak przyjedzie wkurwiona na twoich braci Maya i pójdziemy razem z nią i Montym na imprezę co ty na to?
- Maya przyjeżdża!!- już nie byłam smutna tylko nie mogłam się doczekać wieczoru
- no tak jak powiedziałem jak dowiedziałem  się że twoi bracia mają na dziś plany zadzwoniłem do niej a ona tak się wkurwiła że już siedzi w samolocie.
- a jakie oni mają plany w ogóle- zapytałam niby obojętnie ale w głebi duszy zastanawiało mnie co jest ważniejsze ode mnie
- Vincent i Will pojechali w delegację a reszta uznała że muszą odbić sobie "zaległą" imprezę- no tak przecież ostatnio zepsułam im plany.

Po zjedzeniu śniadania dowiedziałam się że na kolację wychodzimy o 19:40 bo mamy rezerwację na 20, a potem o 21:30 mamy spotkać się pod klubem z Mayą i wujkiem. Uznaliśmy że przez cały dzień bedziemy oglądać seriale w salonie więc tam się udaliśmy z kocami poduszkami i przekąskami...

Rodzina Monet- Co By Było Gdyby...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz