Co by było gdyby.. Vincent wydał Hailie za mąż bez jej zgody za Adriena Santana.
Inspirowałam sie niektórymi dziełami z serii rodzina monet
Możliwe spojlery
Fan fiction
Człowiek który wcześniej zabrał Adriena teraz przyprowadził go z powrotem, a on nawet się nie szarpał. Coś było nie tak, widziałam jak na jego policzku wychodzi siniak i już się domyślałam że osoba która nas porwała musiała mu zrobić coś więcej. Gdy Adrien był z powrotem przywiązany do kaloryfera, typek przylazł do mnie i również zabrał mnie z tego pomieszczenia. Szliśmy przez długi korytarz i weszliśmy do pierwszych drzwi z prawej strony. To był nie duży pokoik w którym znajdowały się tylko 3 rzeczy: 2 fotele i stolik kawowy, nic więcej. Dopiero dostrzegłam że na jednym z foteli siedzi mężczyzna, kogoś mi przypomina... Miał na sobie czarny pewnie szyty na miarę garnitur i zaczesane do tyłu włosy. Nie. To nie może być on. Czy to jest mój najstarszy brat? On by mi nigdy nic nie zrobił, prawda?
- Witaj droga Hailie- powiedział a ja już wiedziałam że to on. - V-Vincent?- zapytałam zszokowana - czyżbyś już zapomniała jak wyglądam?- zapytał przyglądając się dokładnie mojemu wyglądowi - n-nie ale... czy to ty nas porwałeś- zapytałam a on tylko pokręcił głową- dlaczego?...- ponownie zadałam pytanie. - oj droga Hailie, przez was moje życie wywróciło się do góry nogami, ojciec i Monty się od nas odwrócili bo najważniejsza jest mała Hailie, zostałem wyrzucony z organizacji, Will i Dylan nie mogą przez to znaleźć legalnej, normalnej pracy, zresztą ja też. A ty ułożyłaś sobie idealne życie i co spodziewacie się się syna tak?- na ostatnie słowa tylko skinęłam głową- wiesz chciałem zabrać wam trochę tego szczęścia, może w postaci dziecka? Czy może jednak wolisz stracić narzeczonego? Daję Ci wybór więc masz 5 minut na decyzję- zatkało mnie. Czy to napewno mój brat? - Ja..- szepnęłam - co?- zapytał. Nawet nie zauważyłam kiedy wyciągnąć pistolet który teraz przeżucał z ręki do ręki - zabij mnie- powiedziałam już pewniej- ale tak by dziecku sie nie stało- dodałam - no coś ty, przecież nie zabiję własnej siostry- powiedział. Przyjrzałam się dokładniej jego oczom, no tak- naćpał się.- no dobra to pożegnaj sie tam jakoś z bachorem- powiedzieć a ja automatycznie zakryłam już dosyć duży brzuch. Mój własny brat celował do mnie z pistoletu, to się nie dzieje na prawdę, a może jednak? - co tu się kurwa odpierdala!- usłyszałam za sobą znajomy ale dawno nie słyszany głos który rozproszył Vincenta, niestety na moją niekorzyść. Strzał. Poczułam przeszywający ból w brzuchu z którego automatycznie zaczęła lać się krew a ja opadłam bezwładnie na ziemię. Modliłam się żeby Leo wyszedł z tego cały... - Hailie!!- krzyknął... Dylan? Co on tu robi. Obraz mi się rozmazał ale ostatnie co zobaczyłam to twarz mojego przez jakiś czas ulubionego brata- dziewczynko, nieodpływaj! Słyszysz?!- potem już nic nie usłyszałam bo urwał mi się film.
(Perspektywa Dylana)
Nie miałem kontaktu z najmłodszym rodzeństwem już od 4 miesięcy więc zdziwiło mnie to i zirytowało gdy dostałem wiadomość od Shane'a.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Poszłem do gabinetu Vinca żeby sprawdzić jej lokalizację. Nie powiem, zaniepokoiło mnie to. Gdy sprawdziłem jej lokalizację. Miałem sporo czasu bo Vincent z tego co wiem pojecjał do swojej laski. Gdy w końcu udało mi się znaleźć aplikacje z lokalizacjami wszystkich nadajników byłem w szkoku, z nadajnika wynika że Hailie jest w jakimś opuszczonym budynku w Maroko ale co jest jeszcze bardziej szokujące? Że Vincent też się tam znajduje...
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Na dziś koniec. Przepraszam że tak późno ale nie miałam zbytnio kiedy tego wstawić.