(Perspektywa Dylana)
Co jeśli jego też porwali?
Uznałem że muszę jak najszybciej się tam znaleźć więc poszłem opisać całą sytuację Willowi a potem wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko.
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Byliśmy na miejscu, był to jakiś stary opuszczony budynek- tak jak myślałem. Gdy tak sobie szliśmy, za jednymi z drzwi usłyszałem płacz i głos mojej siostrzyczki a potem Vinca.
- słyszałeś?- zapytałem szeptem Wila
- właśnie miałem się ciebie o to zapytać- powiedział a ja nie wiele myśląc otworzyłem z impetem drzwi a to co za nimi zobaczyłem... To było straszne...
Vincent celujący z broni do naszej siostry. Jego wzrok był nieobecny a źrenice rozszerzone.
co tu się kurwa odpierdala!- wrzasnąłem, czym zdekoncentrowałem Vincenta, który przez przypadek nacisnął na spust
Strzał.
Hailie opadła bezwładnie na ziemię ukazując nam swój duży brzuszek ciążowy (wcześniej stała do nich tyłem) który zaraz był cały we krwi..
- Hailie!!- krzyknąłem a oczy samoistnie napełniły mi się łzami- dziewczynko, nieodpływaj! Słyszysz?!- odpłynęła...
- Will dzwoń po karetkę! Ona jest w ciąży... dostała w brzuch!- dalej wrzeszczałem a Will trzęsącymi się rękami wyjął telefon i zadzwonił na numer alarmowy. Do Vincenta chyba dopiero dochodziło co odpierdolił gdy zobaczył łzy na mojej twarzy i wykrwawiającą się naszą małą dziewczynkę. Po kilku minutach podszedł do nas i chciał chyba przy niej uklęknąć ale go odepchnąłem
- nie zbliżaj się do niej- warknąłem na niego a on popatrzył prostu wyszedł z pomieszczenia, po jakimś czasie wrócił z jakimś facetem i całym poobijanym i ledwo chodzącym Adrienem który jak tylko zobaczył stan swojej narzeczonej odrazu pobiegł do nas a z jego oczu popłynęły łzy. Gdy karetka przyjechała i zabrali Hailie do szpitala ja z Willem uznaliśmy że zawieziemy tam również Adriena bo nie wygląda najlepiej. Po drodze zadzwoniłem i opowiedziałem o wszystkim bliźniakom więc mieli tu niedługo być. Jeśli albo Hailie albo dzieciakowi (nadal z Wilem nie znamy płci) coś się stanie, nie wybaczę Vincentowi. Właśnie, Vincenta zabrali narazie do psychiatryka, potem pewnie pójdzie siedzieć na długie, długie lata...(Perspektywa Adriena)
Po godzinie badań okazało się że z poważniejszych urazów mam złamane żebro a tak oprócz kilku siniaków nic mi nie jest, ale z Hailie i małym Leo jest gorzej. Kulka uszkodziła macicę, szczęście w nieszczęściu bo akurat idealnie ominęła naszego synka. Lekarz mówił że gdyby trafiła kilka milimetrów w lewo trafiła by w brzuszek a to by go zabiło. Teraz i tak nie jest najlepiej bo lekarze musieli przeprowadzić cesarskie cięcie żeby Hailie przeżyła przez co Leoś ma na to małe szanse. Niby to był prawie 6 miesiąc no ale jednak mierzy tylko 20 centymetrów i waży tylko 500 gram. Teraz leży w inkubatorze w jednej sali z Hailie.
Właśnie pierwszy raz miałem zobaczyć swojego syna pierworodnego. To nie tak miało wyglądać i nie w taki sposób miałem go poznać ale życie jest pełne niespodzianek, tych lepszych i gorszych, ale trzeba szukać jakichkolwiek plusów...
Hej, sorki że tak późno, ale nie miałam zbytnio dziś czasu. Dlatego też dziś wlatuje jeden no taki dosyć średni.
Jak wam się podoba nowy rozdział?
Spodziewaliście się tego wszystkiego?
Jak minął wam pierwszy dzień szkoły?
Jutro postaram się wrzucić dwa.
Papa. Do jutra😘
CZYTASZ
Rodzina Monet- Co By Było Gdyby...
RomanceCo by było gdyby.. Vincent wydał Hailie za mąż bez jej zgody za Adriena Santana. Inspirowałam sie niektórymi dziełami z serii rodzina monet Możliwe spojlery Fan fiction