(Perspektywa Dylana)
Gdy już wypierdzieliłem Santana ze szpitala poszedłem do gabinetu lekarza, gdy usiadłem na krześle na przeciwko niego on zaczął monolog
- Panna Hailie Monet miała mnóstwo szczęścia ponieważ straciła dużo krwi i miała bardzo wysokie ciśnienie i gorączkę, gdyby została znaleziona godzinę, dwie później nie wiem czy udałoby się ją odratować
- a-ale jak to- zapytałem w szoku bo nie wiedziałem że można umrzeć przez poronienie
- po pierwsze jej serce mogło nie wytrzymać takiego stresu, po drugie gorączka oznaczała że do macicy wdało się zakażenie- powiedział a ja jeszcze bardziej chciałem zabić Santana przez którego moja siostra mogła umrzeć, przez którego umarł mój siostrzeniec lub siostrzenica, mój chrześniak lub chrzestnica. Lekarz przekazał mi jeszcze że chciałby porozmawiać jeszcze z Vincentem a potem dał mi papiery do podpisania ze zgodą na leczenie. Po wszystkim poszłem do sali Hailie gdzie zobaczyłem jak śpi wtulona do Shane'a. Po tem rozejrzałem się po sali i zobaczyłem Tonego również śpiącego na fotelu obok łóżka, ja za to siadłem na drugim fotelu na przeciwko Tonego i również zasnąłem...(Perspektywa Hailie)
Obudziło mnie mlaskanie i szeleszczenie jakąś foliówką tuż bad moją głową. Gdy otworzyłam oczy pierwsze co zobaczyłam to Shane'a leżącego obok mnie z paczką żelek i telefonem w ręce, oczywiście bo jak inaczej. Poten zobaczyłam Dylana spychającego Tonego z parapetu, a potem jeszcze Vincenta i Wila siedzących po dwóch stronach mojego łóżka.
- Hej- powiedziałam cicho a wszystkie oczy przeszły na mnie
- o cześć dziewczynko- D
- siema młoda- T
- hej malutka- W
- cześć Hailina- ooo Shane znalazł dla mnie nową ksywkę jak cudownie (jakby ktoś się nie skapną to to sarkazm~ autorka)
- dzień dobry droga Hailie- no tak mroczny władca lodówek się odezwał- chciałbym z tobą o czymś porozmawiać na osobności- a może takie "jak się czujesz" "jak się trzymasz" "przykro mi że straciłaś dziecko a my siostrzeńca lub siostrzenicę"
Wiem że to by nic nie dało ale to taki miły gest który został zastąpiony "musimy porozmawiać na osobności ble ble ble"
- no dobrze jeżeli trzeba- powiedziałam a wszyscy oprócz jego i Wila wyszli
- no to o czym chciałeś pogadać?- zapytałam
- Widzieliśmy Hailie nagrania z kamer w waszym domu i nagrania z kamer w kawiarni i już wiemy co się stało- powiedział- ochroniarz zatrudniony przez Adriena popełnił błąd i już został zwolniony a na naszej rozmowie Adrien powiedział że nie będzie zrywał zaręczyn więc wasz ślub się odbędzie tak jak już ustalono po twojej 18- nie kurwa nie, on żartuje prawda?
- ale Vince ja go już nie kocham- wyszeptałam- przez niego zaszłam i straciłam ciążę a mogłam stracić i życie
- Hailie czy on cię do czegoś zmusił- zapytał Vincent
- nie, ale to on nie chciał się zabezpieczyć
- nawet lepiej że poroniłaś bo do tego nie powinno nawet dojść. Tak jak mówiłem rozmawiałem z Adrienem i wierzę mu że sytuacja się nie powtórzy- po tych słowach po moich policzkach zaczęły spłyeać łzy
- Vince czy ja naprawdę jestem dla ciebie nic nie warta- zapytałam
- słucham?- V
- traktujesz mnie jak kartę przetargową, ja... Ja mogłam umrzeć przez tego debila a ty po krótkiej rozmowie przy kawce uznałeś że na pewno sytuacja się nie powtórzy- powiedziałam z wyrzytem- chuj z tym że mogłam umrzeć, chuj z tym jak ja się czuję ważne żeby wszystko zgadzało się w papierach- wysyczałam przez zaciśnięte zęby
- i tak Hailie moja decyzja się nie zmieni, wychodzisz ze szpitala za 2 dni- powiedział, wstał i wyszedł.po prostu wyszedł zostawiając mnie tu z Willem
- tak mi przykro Hailie z powodu dziecka i tego co w ogóle sie wydarzyło- powiedział ze współczuciem
- wiesz gdybym urodziła chłopca nazywał by się Leo a jak dziewczynkę Lea...- wyszeptałam dodając- a najgorsze jest to że nie straciłam jednego dziecka tylko dwoje(Perspektywa Wila)
- wiesz gdybym urodziła chłopca nazywał by się Leo a jak dziewczynkę Lea...- wyszeptała moja siostra dodając- a najgorsze jest to że nie straciłam jednego dziecka tylko dwoje- zatkało mnie
- co?- zapytałem zaskoczony
- nikomu o tym nie powiedziałam bo chciałam zrobić taką niespodziankę gdy dowiemy się jaka jest płeć, ogólnie to o całej ciąży mieliście dowiedzieć się w niedzielę ale że mieliście plany to uznałam że powiem narazie tylko Dylanowi a wszyscy łącznie z Adrienem dowiecie się albo w poniedziałek albo kiedy bedziecie mieli czas- biedna Hailie ona nie powinna teraz w tym wieku przez to przechodzić, nigdy nie powinna tego przechodzić
- malutka tak mi przykro- wyszeptałem
- wiesz uznałam że jak będą dwie dziewczynki będą nazywać się Lea i Liza, jak chłopcy to Leo i Liam a jak chłopiec i dziewczynka bardzo chciałam te imiona co ci mówiłam na początku czyli Lea i Leo bo są do siebie bardzo podobne- mówiła dalej tak jakby w transie- wiesz to był dopiero pierwszy tydzień ciąży czyli nic nie było pewne ale jak dowiedziałam się od lekarza że ciąża nie ma żadnych zagrożeń tak się cieszyłam że za 9 miesięcy zobaczę swoje dzieci, mówiłam sobie że nic im się nigdy nie stanie do puki będę obok że są bezpieczne a teraz jak jeszcze się nie urodziły to w ogóle są bezpieczne... A tak naprawdę zabił je własny ojciec- przerwała na chwilę a ja przyglądałem jej się a moje oczy się zaszkliły- ja naprawdę nie chcę z nim być Will i obiecuje że w dzień naszego słubu popełnie samobójstwo... Ja się zabiję Will- zamurowało mnie- a może zrobię to zaraz po powrocie do domu- myślała na głos a z moich oczu wypłynęły pierwsze łzy, gdy na mnie spojrzała w jej oczach nie było tej starej radosnej Hailie, teraz była to dziewczyna zlepiona z bulu i cierpienia...
- Hailie obiecuje że pogadam z Vincentem nie rób sobie krzywdy malutka to nie jest tego warte naprawdę
- och Will gdybyś tylko wiedział z jaką siłą uderzyły we mnie słowa brata który zawsze powtarzał że rodzina najważniejsza a potem oddaje cię w ręce jakiegoś o 9 lat starszego dupka żeby interesy się zgadzały... Już wiem o co mu chodzi- powiedziała po chwili ciszy- po prostu nie jestem dla niego jak rodzina tylko jak problem którego jak najszybciej trzeba się pozbyć.
- Hailie nie jesteś niczyim problemem- powiedziałem przez łzy
- ale pomyśl ciebie lub chłopaków nigdy nawet nie pomyślałby żeby wydać za mąż a mnie, nawet się nie zastanawiał i na trzeci dzień od podjęcia decyzji już przeprowadziłam sie do faceta którego widziałam raz na oczy, a kolejnego dnia ten facet był moim narzeczonym, a teraz... Gdyby zerwał zaręczyny moje i Adriena musiałabym wrócić do was... Do waszego domu pod utrzymanie Vincenta a tak, jedna osoba mniej do wykarmienia, mniej zmartwień na co dzień, wszystko by wróciło do czasu sprzed 2 lat- nie wytrzymałem i wybiegłem z sali by znaleźć Vincenta.Gdy zobaczyłem miny wszyskich braci (oprócz lodówy) wiedziałem że podsłuchiwali.
- Vincent ona nie może go poślubić, przecież nie możemy jej stracić!- wykrzyknąłem gdy tylko go zobaczyłem
- błagam was ona bierze was na litość- powiedział tym swoim chłodnym głosem.
- ja cię nie poznaje Vincent, przecież tak jak to powiedziała Hailie rodzina najważniejsza...(Perspektywa Hailie)
Naprawdę nie chciałam wychodzić za Adriena, moja nienawiść do niego znowu się poajwiła i uznałam że wykorzystam sytuację że żadnego z braci nie ma w mojej salce.
Uwaga!!
Dla osób z mocną psychą. Ta część rozdziału zawiera próbę samobójczą, jeżeli masz wrażliwą psychikę pomiń tą część. Pamiętajcie zdrowie psychiczne najważniejsze. A dla osób które czytają miłego czytania.Wstałam cicho z łóżka i skierowałam się w stronę torby którą najprawdopodobniej przywiózł mój były i sięgnęłam do kosmetyczki po żyletki. Potem poszłam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi na klucz, usiadłam sobie na podłodze, podwinęłam rękawy bluzy i zaczęłam robić kreski na nadgarstku. Na początku bardzo to bolało ale potem było to przyjemnie. Nawet nie zauważyłam kiedy linię były coraz głębsze i głębsze a krwi coraz więcej i więcej. Myślałam tylko o tym że zaraz zobaczę swoje dzieci, szkoda że nie na tym świecie ale to zawsze coś. Po pewnym czasie usłyszałam pukanie do drzwi i wołanie Dylana. Nie odpowiadałam po czułam że powoli odpływam
- ...Zaraz wyważe te drzwi- krzyknął Dyl. Usiadłam tak że jak nawet by to zrobił to jedyną krzywdą jaka mi się stanie to ta co zrobiłam sobie ja... Potem już nic nie pamiętam, zrobiło mi się ciemno przed oczami i zaczęło mi szumić w uszach. Czyli to tak wygląda śmierć?Dziś uznałam że zrobię jeden ale długi rozdział. Wolicie 2 krótsze czy 1 dlugi rozdział?
Jak wam sie podoba?
Uznałam że wykorzystam pomysł sepko7 ale nie w 100%. Mam nadzieję że się na mnie nie obrazi 😁
Miłego dnia/ nocy buziaki papaa😘

CZYTASZ
Rodzina Monet- Co By Było Gdyby...
RomanceCo by było gdyby.. Vincent wydał Hailie za mąż bez jej zgody za Adriena Santana. Inspirowałam sie niektórymi dziełami z serii rodzina monet Możliwe spojlery Fan fiction