Obóz Herosów niemal natychmiast obiegła wieść o tym, że Benedicto Morte i Eichi Yokoyama zostali parą. Andrew zawsze zastanawiał się, jakim cudem plotki tak szybko się tu rozchodziły. O cokolwiek chodziło: nowy związek, kłótnię przyjaciół czy mroczne sekrety, tutaj nie dało się tego utrzymać w tajemnicy.
Gdy usłyszał o tym dziesiąty raz, to przewrócił oczami. To nie tak, że nie życzył Eichiemu i Benedictowi szczęścia — prawdę mówiąc, sam przypuszczał, że prędzej czy później zaczną ze sobą chodzić — ale to, że stało się to tematem numer jeden w rozmowach niemal wszystkich, trochę go nużyło. Zwłaszcza że jeszcze nawet nie widział żadnego z nich i oficjalnego potwierdzenia tych wieści nie było. W tym momencie to były jedynie plotki, rozsiewane ku powszechnej uciesze obozowiczów.
Szybko jednak wyrzucił z głowy owe plotki, gdy oddał się swojemu ulubionemu zajęciu, łucznictwu. Choć Apollo był bogiem wielu talentów, to Andrew odziedziczył po nim przede wszystkim sokole oko i zręczność, tak potrzebne łucznikowi. Uśmiechnął się z satysfakcją, gdy trzecia z rzędu strzała trafiła w sam środek tarczy.
— To było super! — usłyszał obok siebie.
Odwrócił się w stronę Lizzie, jak zawsze podziwiającej jego umiejętności. Był ciekaw, ile strzałów widziała, bo mimo raczej skromnej natury pewną przyjemność sprawiały mu komplementy z jej ust i chciał wiedzieć, jak bardzo mile połechtany powinien się poczuć. Nie zadał jej jednak tego pytania, nie chcąc sprawiać wrażenia, jakby szczególnie mu na tym zależało.
— A dziękuję — odpowiedział po prostu. — Chcesz spróbować?
Lizzie pokręciła głową.
— Słyszałeś już wieści? — zapytała zamiast tego.
— O nowej parce? — odpowiedział pytaniem, a w międzyczasie jakby od niechcenia oddał kolejny strzał. Chybił o centymetr i skrzywił się, widząc to. — Licząc teraz, to z jakieś jedenaście razy.
— Mówię ci, są tacy słodcy!
— Widziałaś ich już? — I nagle sobie coś uświadomił. — Zaraz... — Zerknął na Lizzie podejrzliwie. — To ty rozsiałaś te plotki, prawda?
— Jakie plotki? To czysta prawda! Wszystko dobrze widziałam.
— Lizzie! — zawołał Andrew karcąco. — Nie możesz podglądać ludzi w takich sytuacjach! A nawet jeśli już przez przypadek zobaczysz, to nie rozpowiadaj tego po całym obozie!
— A co za różnica? — Lizzie wzruszyła ramionami. — I tak w końcu wszyscy się dowiedzą, bo nie mogą tego ciągle ukrywać.
Andrew westchnął, prosząc w duchu bogów o cierpliwość do tej dziewczyny.
— Słyszałaś kiedyś o czymś takim jak prywatność? — zwrócił się znowu do niej. — Tak, pewnie wszyscy się dowiedzą, ale to nie znaczy, że musisz o tym plotkować z kim popadnie. A w ogóle to co dokładnie widziałaś?
Na twarzy Lizzie pojawił się łobuzerski uśmiech.
— Najpierw mówisz te swoje ładne moraliki, a potem sam dopytujesz! Jesteś taki zabawny! Ale skoro tak cię to ciekawi... Nie słyszałam dokładnie, co mówili, ale się kłócili, aż potem jakoś tak się dziwnie między nimi zrobiło i zaczęli się całować.
Powiedziała to takim tonem, jakby opowiadała o tym, co było we wczorajszych wiadomościach. Andrew z niedowierzaniem pokręcił głową.
— Jak sama kogoś kiedyś pocałujesz, to zrozumiesz, że w takich momentach nie chce się mieć publiczności.
— A co, wiesz coś o tym? — Zamrugała niewinnie. — Całowałeś się z kimś kiedyś?
— Lizzie! — krzyknął w wyrazie protestu. — Nawet jeśli, to na pewno ci nie powiem, bo zaraz byś wszystkim rozgadała.
— A więc to jasne, nigdy nikogo nie pocałowałeś, co?
— Nie, a bo co? Jeszcze nie było tej właściwej. Zresztą to nie konkurs. Pocałuję kogoś, jak będzie mi się tak podobać, a ty będziesz ostatnią osobą, która się o tym dowie.
— Założymy się?
— Jak chcesz zmierzyć, czy będziesz ostatnią, która się o tym dowie?
— Jeśli nie dowiem się w ciągu pierwszej doby, to wygrasz, jeśli się dowiem, to ja wygram. Przegrany obiegnie Obóz Herosów w stroju klauna. Zgoda?
Andrew pomyślał, że to najgłupszy zakład, jaki kiedykolwiek mu zaproponowano, jednak perspektywa zobaczenia Lizzie w stroju klauna nawet mu się spodobała.
— Zgoda.
~~~~
Zapraszam do pierwszego bonusa, z Andrew i Lizzie w roli głównej! Musiałam to zrobić XD Also przez przypadek wprowadziłam sobie nowy element do fabuły na przyszłość, brawo ja.
CZYTASZ
Miłość w czasach klątwy
FanfictionGdy dwóch przeklętych herosów stanie na swojej drodze, to nic nie będzie już takie jak dawniej. Przekonuje się o tym Eichi Yokoyama, który nie spodziewa się, że spotkanie z Benedictem, nowym obozowiczem wykrzykującym miłosne wyznania pod adresem cyk...