ROZDZIAŁ 13.

7 2 1
                                    


- Zimno mi.

- Muszę to zszyć i...

- Nie słyszałeś co powiedziała? – Pełen gniewu głos Daniela rozniósł się chyba po całym piętrze. – Gdzie masz koce? – Zwrócił się do mnie. Biedny pan doktor...

- W sypialni. – Po chwili byłam już okryta grubym kocem. Od razu zrobiło się przyjemniej...

- Dziewczyny ogarniają twoją sypialnię. Wieczorem przyjedzie ekipa i wypiorą materac.

- Super.

- Dobra, zaczynamy. Jest Pani gotowa? – Czajkowski nawlókł wielką igłę i patrzył na mnie z nadzieją w oczach.

- Ja pierdolę. – Próbowałam się lekko podnieść. – Nie wiem czy dam radę...

- Dasz. – Daniel chwycił moje dłonie i trzymał mnie mocno. Wyrwałam jedną rękę i położyłam mu ją na policzku patrząc przy tym ze strachem w oczach w jego oczy.

- Dajesz. – Poczułam mocne ukłucie i ścisnęłam ręką koszulę chłopaka. Łzy same spływały mi po policzkach, nie kontrolowałam tego.

- Jeden mamy z głowy.

- Szybciej. – Polecił Dante. – Patrz na mnie.

- Mhm... - Zacisnęłam usta w wąską linię i wykonałam rozkaz. Kolejne wkłucie. Kurwa, zesram się.

- Dasz radę. Jeszcze chwila. – Patrzył poważnie z tym swoim zamyślonym wyrazem twarzy.

- Kurwa. – Syknęłam, kiedy po raz kolejny igła przebiła moją skórę.

- Jeszcze dwa.

- Okej... - Jedno, drugie wkłucie.

- Koniec. – Odetchnęłam z ulgą i oparłam głowę o tors chłopaka. Nawet nie wiem, kiedy znalazł się aż tak blisko.

Lekarz pożegnał się, życzył mi zdrowia i wyszedł, a za nim weszła cała chmara ludzi. Mówili do mnie, ale ich nie słyszałam. Nadal wtulałam się głową w klatkę piersiową Daniela i kurwa przysięgam, że nie chciałam się od niej oderwać. Czułam się tak dobrze w jego ramionach, że miałam ochotę nigdy z nich nie wychodzić...

Gdzieś w oddali przedzierał się głos Dantego. Mówił coś... Oderwałam się powoli łapiąc ostrość. Wszyscy stali nad nami, jakby oczekiwali odpowiedzi, ale ja nie słyszałam pytania. Odchrząknęłam i przesunęłam się lekko, aby móc się położyć.

- Masz. – Daniel podał mi tabletki, a ja nie wiem kiedy i jak, ale miałam podpiętą kroplówkę. Popiłam leki i położyłam się owijając szczelnie kocem.

- Możecie już iść. – Wika przejęła stery. I bardzo kurwa dobrze. Chyba...

- Nie będziesz mi mówić, co mam robić. – Ada chwyciła się pod boki i zmierzyła moją przyjaciółkę.

- A właśnie, że będę.

- Dziewczyny. – Zaczęłam spokojnie. – Dajcie już kurwa spokój. Hania z Wiką niech zostaną, reszta może spać niespokojnie. Nie wybieram się jeszcze na tamten świat, nadal będę was nękać.

- Chodźcie. – O dziwo to Daniel pierwszy wstał i skierował Adę i Natana do wyjścia. -Wrócę zobaczyć jak się czujesz. Nie pozbędziesz się mnie tak szybko.

- Nie śmiałabym. – Przewróciłam oczami.

Kiedy zostałyśmy same, dziewczyny posprzątały mi całe mieszkanie i ugotowały obiad. Nie musiały tego robić, ale stwierdziły, że skoro opiekuję się nimi na co dzień, w końcu przyszedł czas na rewanż.

MIŁOŚĆWhere stories live. Discover now