ROZDZIAŁ 14.

10 3 1
                                    

- Siema, co robisz?

- Jestem w pracy, coś ważnego czy mogę oddzwonić? – Przeglądałam właśnie papiery, które muszę zawieźć księgowej. Musiałam stwarzać pozory legalnego biznesu.

- Potrzebuję kasy... Wydałem całe kieszonkowe, a rodzice nie chcą dać mi ani grosza. – Piotrek skamlał próbując wzbudzić we mnie litość.

- Na co ci?

- Zabieram dziewczynę na randkę. Jedziemy do miasta i chciałbym wziąć ją do kina i może na jakąś pizzę. – Zaśmiał się lekko.

- Ile? – Westchnęłam.

- No myślę, że 200 zł byłoby git.

- Zaraz ci bliknę.

- Dzięki siostra. Jesteś najlepsza. – Rozłączył się a ja tylko pokręciła głową.

Piotrek podrósł i stał się znacznie dojrzalszy, przez co nasz kontakt zdecydowanie się poprawił. Dużo pisaliśmy i gadaliśmy na kamerce. Opowiadał mi o szkole, zajęciach i dziewczynach, a ja byłam z niego dumna, bo był naprawdę zdolnym i rozsądnym siedemnastolatkiem.

Dawno nie byłam u rodziców i za każdym razem, kiedy obiecuję sobie, że muszę do nich jechać, odpierdala się jakaś akcja, typu dziura w brzuchu, przez co zostaję uziemiona i odpuszczam wyjazd. Rodzice nie wiedzieli czym tak naprawdę się zajmuję i nie wiedziałabym nawet jak mam im wytłumaczyć swoje okaleczone ciało. Postaram się nie zostać postrzelona przez najbliższy miesiąc i w końcu się do nich wybiorę.

Tęskniłam również za Kaśką. Nasz kontakt ograniczał się jedynie do sms z życzeniami na urodziny i święta oraz do spotkań na kawę, kiedy jestem u rodziców. Nie dziwiłam się, nasze życia totalnie się od siebie różniły i nie było już tylu wspólnych tematów. Blondyna od dwóch lat miała chłopaka, więc całą uwagę przelała na niego, a skoro była szczęśliwa, to ja też.

Moją nostalgię przerwała Wika, która wparowała do mojego biura jak poparzona.

- Patrz, co znalazłam. – Obróciła laptopa w moją stronę, a ja pochłonęłam się czytaniem artykułu.

- O kurwa. Szukają mnie. – Otworzyłam szeroko oczy.

- Nie mają żadnych śladów, ale mają świadka, który widział ciebie i Dantego, kiedy wychodziliście z tej restauracji.

- Hm... - Przyłożyłam palec do ust i zamyśliłam się.

- Co hm? Co teraz zrobimy? – Panikowała, co jej się raczej nie zdarzało.

- Muszę spotkać się z tym psycholem. Musi mi pomóc, skoro to on odjebał i przez niego nas szukają.

- O ja pierdolę. To przykuje uwagę ich szefów. Jeszcze nie udało mi się znaleźć żadnych informacji na tych temat. – Krążyła po pokoju tam i z powrotem, co mnie niesamowicie zirytowało.

- Wika! Usiądź! – Krzyknęłam. – Załatwię to, o nic się nie martw.

- Okej. – Westchnęła mało przekonana.



Umówiłam się z księciem ciemności w jednym z jego barów, aby móc spokojnie porozmawiać o problemach, które nas dotknęły. Weszłam do pubu o nazwie „ Piekło" i od razu wiedziałam, że należy do chłopaka.

Pomieszczenie było ciemne, zasłonięte czarnymi roletami. Ściany pomalowane na granat, na których powieszone były obrazy przedstawiające czeluści piekielne przyprawiały o dreszcze, a słabe oświetlenie wprawiało w klimat grozy. Idealne miejsce na spędzanie haloween.

MIŁOŚĆWhere stories live. Discover now