Powrót do akademii po prawie trzech miesiącach nauczania domowego wydawał się dziwnie... Nagły. William załatwił wszystko w kilka dni, co było imponujące, ale i podejrzane. Pewnie po prostu miał mnie już dość w zamku. Z jednej strony to rozumiałam – przez ten czas zdążyłam mu chyba porządnie zaleźć za skórę swoim marudzeniem i wiecznym pytaniem: „Kiedy wracam do szkoły?". Z drugiej strony nie mogłam powstrzymać się od małego triumfu. Wróciłam do akademii i to było najważniejsze.
W końcu mogłam zobaczyć wszystkich znajomych nie czekając na jakieś okazje.
Siedziałam teraz w ogrodzie szkolnym na jednej z ławek otoczonych żywopłotem. Moja paczka – Aurora i Klara – była jak zawsze w formie. Opowiadały mi wszystko, co wydarzyło się przez ten czas, a ja chłonęłam każdą plotkę z mieszanką rozbawienia i zdumienia.
— Słuchaj tego, Mikane — zaczęła Aurora, zniżając głos jakby to, co miała powiedzieć, było tajemnicą państwową. — Lucas zerwał z Rose.
— Rose? Tej z cheerleaderek?— Zmarszczyłam brwi. To była nowość, o której w domu nie wspominał ani słowem. — Kiedy?
— Jakoś dwa tygodnie temu — odpowiedziała Klara, poprawiając swoje długie, ciemne włosy. — Ale to nie wszystko. Rose jest kompletnie załamana. Podobno nawet zaczęła unikać lekcji cheerleadingu.
Aurora pokiwała głową z poważną miną.
— I wiesz, dlaczego? Lucas poleciał do innej. Podobno stwierdził, że Rose mu się znudziła i już, więc bzyknął się z inną. Wyobrażasz to sobie?
Poczułam, jak krew lekko buzuje mi w żyłach. To był typowy Lucas – pewny siebie, przebojowy, zawsze uważający, że może robić, co chce. Ale takie zachowanie było poniżej krytyki...?
— Kto jest tą „inną"? — zapytałam, próbując zachować spokój.
— Nie wiemy dokładnie — odparła Klara, krzyżując ręce na piersi. — Ale jeśli mam zgadywać, to pewnie jakaś dziewczyna z tej grupki księżniczek z 5A, która wpadła mu w oko. Lucas jest uroczy, ale zachował się jak kompletny dupek.
— Zgadzam się. — Aurora kiwnęła głową. — Wszyscy mówią, że Rose to nie tylko piękna dziewczyna, ale też jest naprawdę miła i bardzo mądra. Każdy się dziwił po co chodziła z twoim bratem. A on tak po prostu ją zostawił?
Przez chwilę milczałam, zastanawiając się nad tym wszystkim. W mojej głowie przewijały się obrazy Rose – wysokiej, pięknej blondynki, która zawsze wydawała mi się sympatyczna, chociaż nigdy nie byłyśmy blisko. Przez moment poczułam, jak wstyd miesza się z irytacją. Kochałam brata, ale nie zamierzałam być po jego stronie, jak nie szanował dziewczyn. Już ja mu kurna pokażę, gdzie raki zimują. Ale będzie miał u mnie przesrane.
— Cóż, wygląda na to, że muszę z nim pogadać — powiedziałam w końcu, podnosząc się z ławki. — To jest po prostu nie w porządku.
Aurora spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem.
— Ty zawsze jesteś gotowa powiedzieć, co o kim myślisz. Uwielbiam to w tobie.
— No bo kto inny mu powie, jak nie ja? Już wolę być tą niegrzeczną siostrą, ale żeby szanował kobiety jak należy. Po za ty, na pewno James, ani Richard mu nic nie powie, a Will jest zbyt zajęty swoimi wykresami i planami. — Uśmiechnęłam się do niej krzywo, ale w głębi czułam, że to nie będzie łatwa rozmowa.
Postanowiłam załatwić tą sprawę na długiej przerwie. Znalazłam Lucasa w stołówce, jak zwykle otoczonego grupką znajomych. Wszyscy śmiali się z czegoś, co właśnie powiedział, ale kiedy tylko mnie zobaczył, uśmiech nieco zbladł.
— Cześć, Mikane. Co tam? — zapytał, jakby od razu wyczuł, że mam coś na myśli.
— Musimy pogadać. Teraz. — Spojrzałam na niego znacząco.
— Oho, ktoś tu jest w bojowym nastroju — rzucił jeden z jego kolegów, na co Lucas przewrócił oczami.
— Dobra, już idę. — Wstał od stołu i podszedł do mnie, chowając ręce do kieszeni. — No, co się stało, młoda?
— Nie tutaj...
Kiedy tylko znaleźliśmy się w ustronnym miejscu w ogrodzie, Lucas oparł się o mur, wciąż z tym swoim nonszalanckim wyrazem twarzy, który działał mi na nerwy. Już od samego początku wiedziałam, że ta rozmowa nie będzie łatwa.
— Więc? — zapytał, patrząc na mnie, jakbym była kimś, kto przerywa mu coś niesamowicie ważnego.
— Naprawdę muszę ci to tłumaczyć? — zaczęłam ostro, krzyżując ręce na piersi. — Rose. Dlaczego ją zostawiłeś?
Na twarzy Lucasa pojawiło się coś na kształt zakłopotania, ale szybko zniknęło, zastąpione jego zwykłym, obojętnym wyrazem.
— Poprostu nie pykło, Mikane.
— Poprostu nie pykło? — powtórzyłam, unosząc głos. — To wszystko, co masz do powiedzenia? Serio? Ale z ciebie debil...
— Mikane, nie dramatyzuj i nie przeklinaj. Po prostu nie pasowaliśmy do siebie — powiedział, wzruszając ramionami, jakby to było coś zupełnie normalnego.
Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. Miałam wrażenie, że była to dla niego błahostka, coś co można było olać. W mojej głowie pojawiły się obrazy Rose – tej zawsze miłej, pięknej dziewczyny, która teraz przechodziła przez to wszystko przez niego. Depresja, rozpacz, obwinianie się... Współczułam jej...
— Nie pasowaliście? A może po prostu ci się znudziła, Lucas? — rzuciłam z gniewem w głosie.
— Nie była dla mnie odpowiednia, okej? — odparł z lekkim zniecierpliwieniem, jakby ta rozmowa była dla niego stratą czasu. — Dlaczego to cię w ogóle obchodzi?
— Bo zachowałeś się jak kompletny dupek, Lucas! — wykrzyczałam, a w moich oczach już błyszczały łzy frustracji. — Rose jest załamana, a ty zachowujesz się, jakby nic się nie stało! Jaki z ciebie mężczyzna?! Pizda z ciebie, bo jak robi się poważnie, to uciekasz.
— Mikane, radzę ci przestać! Nawet jej nie znasz tak dobrze! — odparł, próbując mnie uciszyć.
Kiedy moja dłoń wylądowała na policzku Lucasa z głośnym klapnięciem, jego twarz zmieniła się momentalnie. Wyraz niedowierzania przeszedł w czystą wściekłość, a jego oczy zwęziły się w sposób, który mógłby przestraszyć niejedną osobę. W tym trochę mnie, ale nie dałam po sobie tego poznać.
— Co ty, do cholery, sobie wyobrażasz?! — warknął, zaciskając pięści, jakby próbował powstrzymać się od wybuchu.
Uśmiechnęłam się lekko, w pełni świadoma, że go zagotowałam.
— Wyobrażam sobie, że powiem ci, jaki z ciebie kutas — odparłam spokojnie. — Traktujesz dziewczyny jak przedmioty i myślisz, że wszystko ci się upiecze. Zasłużyłeś na to! — warknęłam, wskazując na niego palcem. — To, jak się zachowałeś, było paskudne! Rose to dobra dziewczyna, a ty ją zraniłeś tylko dlatego, że ci się nudziła!
Lucas milczał przez chwilę, patrząc na mnie, jakby próbował coś powiedzieć, ale żadne słowa nie przychodziły mu do głowy.
— Naprawdę uważasz, że to było takie proste? — zapytał w końcu cicho. — Myślisz, że to dla mnie nic nie znaczyło?
— Nie obchodzi mnie, co dla ciebie znaczyło! — przerwałam mu, wciąż czując, jak adrenalina buzuje w moich żyłach. — Wiem tylko, że zachowałeś się jak skończony egoista. A jeśli uważasz, że twoje „nie pukło" jest wystarczającym wytłumaczeniem, to może czas dorosnąć!
Jego wściekłość była niemal namacalna, ale zanim zdążył coś odpowiedzieć, odwróciłam się na pięcie i odeszłam. W sumie to pobiegłam, bałam się co by zrobił. Gdyby próbował mnie zatrzymać, już miałam w głowie kolejną porcję słów, którymi mogłabym go zmasakrować, ale na szczęście nie poszedł za mną.
Idąc w stronę szkoły, zauważyłam Aurorę i Klarę, które stały niedaleko, wyraźnie zainteresowane moją rozmową z Lucasem. Ich spojrzenia mówiły wszystko – podsłuchiwały, choć nie miały odwagi podejść.
— I co? Dobrze słyszałyście? — zapytałam z lekkim uśmiechem, podchodząc bliżej.
— Może trochę — odpowiedziała Aurora, uśmiechając się szeroko. — Nie źle go wkurzyłaś.
— Cóż, czasami ktoś musi mu powiedzieć prawdę. A teraz mam inny plan. Idziecie ze mną.
— Okej, ale gdzie? — rzuciła Klara, poprawiając włosy.
— Chcę porozmawiać z Rose — dodałam, ruszając pewnym krokiem w stronę sali gimnastycznej.
Na miejscu panował harmider – grupa cheerleaderek ćwiczyła nowy układ, a ich dynamiczne ruchy i energetyczna muzyka wypełniały przestrzeń. W oczy od razu rzuciła mi się Rose, która w tym momencie była pochylona nad telefonem, najwyraźniej sprawdzając coś w przerwie między ćwiczeniami. Wyglądała na przygnębioną i taka wręcz nie do życia.
Nie zamierzałam czekać. Stanęłam w drzwiach i z pełną pewnością siebie zawołałam:
— Rose! Możemy pogadać?
Dziewczyny z zespołu zatrzymały się w pół ruchu, patrząc na mnie z lekkim zdziwieniem. Rose uniosła wzrok, wyraźnie zaskoczona moją obecnością.
— Mikane? — zapytała, marszcząc brwi.
Widziałam, że była zdezorientowana. Nasze rozmowy na Instagramie ograniczały się do krótkiej wymiany wiadomości o cheerleadingu i moim ewentualnym dołączeniu. Nie spodziewała się, że przyjdę do niej w takim momencie.
Podchodząc do niej, zauważyłam, jak jej koleżanki obserwują mnie z zainteresowaniem. Widziałam, że niektóre z nich oceniały mnie wzrokiem, ale to nie miało znaczenia.
— Chciałam porozmawiać o moim bracie — zaczęłam, zatrzymując się przed nią.
— O Lucasie? — zapytała, wyraźnie zaskoczona.
— Dokładnie. Wiem, że zachował się jak ostatni dupek, i chcę cię za to przeprosić. Braci się nie wybiera, ale czasami trzeba za nich odpowiadać.
Rose zaśmiała się cicho, krzyżując ręce na piersi.
— Cóż, przynajmniej ktoś z jego rodziny ma odwagę to powiedzieć.
Uśmiechnęłam się, czując, że pierwszy krok został zrobiony.
— Ale nie przyszłam tu tylko po to, żeby się tłumaczyć za niego. Mam pewną propozycję.
— Propozycję? — Rose uniosła brwi, wyraźnie zainteresowana.
Aurora i Klara stały za mną, wyraźnie zaciekawione moim planem. Zrobiłyby dla mnie wszystko, nawet te najgłupsze pomysły.
— Zemsta — powiedziałam z uśmiechem, patrząc jej prosto w oczy.
Rose wyglądała na zaskoczoną, ale widziałam, jak jej oczy błyszczą zaintrygowaniem.
— Zemsta? Na Lucasie? — zapytała, a kącik jej ust uniósł się w lekkim uśmiechu.— No nie wiem... Nie jestem taka...
— Dokładnie. Mam kilka pomysłów, a jeśli się zgodzisz, możemy zrobić to razem. Połączymy siły i pokażemy mu, że nie można tak traktować dziewczyn.
Rose przez chwilę milczała, jakby rozważała moje słowa. Potem wyprostowała się i uśmiechnęła szeroko.
— Wiesz co, Mikane? Wchodzę w to. Co robimy?
Uśmiechnęłam się triumfalnie, wiedząc, że to dopiero początek. Lucas miał się przekonać, że nie można igrać z dziewczynami, a ja i Rose miałyśmy mu to udowodnić w wielkim stylu. Chciałam aby zobaczył co stracił i sam bym na siebie moto wkurzony i nie mógł spać po nocach.
Wszystko było gotowe – plan był prosty, odważny, i może trochę szalony, ale to była idealna zemsta. Rose początkowo wahała się, ale gdy zaproponowałam, że sama wezmę udział w nagraniu TikToka, a do tego namówiłam Aurorę i Klarę, zgodziła się. Przy wsparciu dziewczyn z drużyny cheerleaderek wszystko nabrało tempa.
Spotkałyśmy się na skwerku szkolnym podczas ostatniej przerwy. Rose i jej koleżanki miały już wszystko zaplanowane – muzyka, choreografia, a nawet dodatkowe stroje cheerleaderek, które przyniosły specjalnie dla nas. Mój strój pasował idealnie: krótka spódniczka, dopasowany top w kolorach drużyny i sportowe buty. Zanim zaczęłyśmy, szybko uczesałam włosy w wysoką kitkę, żeby wyglądać bardziej zadziornie.
Aurora i Klara były równie podekscytowane, choć Klara mruczała coś o tym, że nie nadaje się do tańczenia w rytm takich popularnych piosenek.
— Daj spokój, Klara. Wystarczy, że będziesz wyglądać dobrze i machać biodrami — powiedziałam, śmiejąc się. — Nikt nie zauważy, czy robisz wszystko idealnie.
Rose była wyraźnie skupiona, instruując nas krok po kroku, jak mamy się poruszać, żeby nagranie wyszło perfekcyjnie.
— To nie tylko taniec — mówiłam, poprawiając spódniczkę. — Tu pokazujemy, że jesteśmy silne, seksowne i niezależne.
— I że nie dajemy się takim dupkom jak Lucas — dodała Rose z uśmiechem.
Dziewczyny wybuchnęły śmiechem, a Rose w końcu też się rozluźniła.
Muzyka popłynęła z głośnika telefonu, a my ustawiłyśmy się w rzędzie. Taniec był energiczny, pełen seksownych ruchów biodrami i kokieteryjnych gestów. Kręciłyśmy się wokół siebie, robiąc piruety, a potem kończyłyśmy układ z pełnym wdzięku krokiem, który wyraźnie podkreślał nasze kobiece doskonałości.
Rose stała na środku, jako główna gwiazda TikToka, co było idealnym punktem centralnym. Jej blond włosy falowały w rytm muzyki, a uśmiech na twarzy mówił wszystko – była gotowa pokazać światu, że nie potrzebuje Lucasa, by lśnić.
Po skończeniu nagrania wszystkie zebraliśmy się wokół telefonu, żeby obejrzeć efekt.
— Wyglądamy obłędnie! — zawołała Aurora, machając rękami z podekscytowania.
— To prawda — dodała Klara, choć jej policzki były lekko czerwone. — Nie spodziewałam się, że wyjdzie tak dobrze.
— To publikujemy? — zapytała Rose, patrząc na nas z lekkim uśmiechem.
— Oczywiście — odparłam, chwytając swój telefon. — I to nie tylko na twoim profilu. Skopiuję to u siebie. Niech Lucas i reszta świata zobaczą, co stracili.
Rose spojrzała na mnie z lekkim zdziwieniem, ale zaraz potem zaczęła się śmiać.
— Mikane, ty naprawdę jesteś niesamowita. Bardzo ci dziękuję.
— Nie ma za co. Mam większą publikę niż ty, więc napewno każdy w szkole to zobaczy, w tym mój chujowy brat — rzuciłam z figlarnym uśmiechem, przesyłając nagranie na swoje konto i dodając opis: "Z Rose i dziewczynami. Niezależność jest sexy, prawda?"
Rose opublikowała swoje z równie prowokacyjnym podpisem: "Już oficjalnie singielka. Szukam kogoś, kto wie, jak traktować kobietę."
***
Zaledwie kilka minut po publikacji zaczęłyśmy dostawać powiadomienia. Komentarze pojawiały się jak szalone. Zarówno na moim, jak i na profilu Rose, ludzie byli zachwyceni nagraniem.
— „Wyglądacie jak boginie!" — przeczytała na głos Aurora, śmiejąc się.
— „Ktoś naprawdę ma teraz przechlapane" — dodała Klara, wskazując na komentarz, który wyraźnie nawiązywał do Lucasa, bo rozpoznałam konto jego znajomego.
Rose wyglądała na zadowoloną, choć było w niej coś więcej – coś, co mówiło, że ten taniec był dla niej formą zamknięcia tego rozdziału.
— Dzięki, Mikane. Naprawdę dzięki. — Spojrzała na mnie, a w jej oczach była szczerość. — Lucas nie wie, z kim zadarł.
— Może teraz pomyśli dwa razy, zanim potraktuje kogoś jak przedmiot.
I choć wiedziałam, że Lucas nie będzie zadowolony, nie mogłam powstrzymać uśmiechu, widząc, jak dobrze bawiłyśmy się przy tej zemście. Teraz musiałyśmy tylko czekać, aż wieści dotrą tam, gdzie trzeba.
Nie musiałam długo czekać, dostając wiadomość od brata, że musimy się pogadać w domu i że mam przerąbane, ale ja nie zamierzałam z nim o niczym gadać. Niech czuje się upokorzony, tak jak czuła się Rose po rozstaniu. Przecież nawet nie ukrywał swojej zdrady, bo wstawił na story zdjęcia z inną dziunią dzisiejszego dnia. Zobaczyłam to dopiero po publikacji filmiku i ani trochę nie miałam wyrzutów sumienia. Musiałam tylko napisać do Jamse'a, aby po mnie przyjechał, bo nie chciałam wracać z tym kretynem w jednym aucie. James nie miał nic przeciwko, poza tym akurat będzie w pobliżu, więc kamień spadł mi z serca. Napisałam tylko Sebastianowi, żeby na mnie nie czekali, bo wracam z kimś innym. Dostałam tylko krótką odpowiedź „ok". Lubiłam go, za to, że się nie dopierniczał i nie dopytywał.

CZYTASZ
DIADEM
FantasyOto historia piętnastoletniej dziewczyny, której życie zmieniło się w jednej chwili. Pewnego dnia straciła rodziców, lecz wkrótce odkryła, że nie byli oni tymi, za kogo się podawali. Czy jednak można ich za to winić? Zmusiło ją to do całkowitej zmia...